22. Do wiosny się zagoi

328 61 3
                                    

Kolejnego dnia obudziłam się dopiero, gdy przez rolety mojego okna przebijały się mocne promienie popołudniowego słońca. Pozwoli wypęzłam spod ciepłego koca, w który byłam zawinięta i przetarłam swoje zapuchnięte od płaczu oczy. Wzięłam do ręki małe lusterko służące mi do makijażu i z przerażeniem dostrzegłam swoje nędzne oblicze. Mój makijaż był całkiem rozmazany, a oczy zapuchnięte i podkrążone. Od razu wzięłam wacik i zmyłam wszystko z twarzy. Gdy już wyglądałam w miarę jak człowiek, poszłam do łazienki, aby wziąć prysznic.

Stałam pod ciepłą wodą, która powoli spływała po moim ciele, rozluźniając moje spięte mięśnie, po spaniu w niewygodnej pozycji. Myślami wciąż błądziłam wokół wydarzeń z nocy. Prysznic potrafił być świetnym miejscem na rozmyślanie. Im dłużej stałam pod deszczownicą, miałam nadzieję, że razem z wodą i pianą do odpływu spłynie cały mój wstyd, jednak boleśnie musiałam sobie zdać sprawę, że nic takiego się nie wydarzy. Wreszcie zakręciłam kran i wyszłam z kabiny odświeżona, choć wciąż z tymi samymi problemami.

Wróciłam do swojego pokoju, a moją uwagę od razu przykuł telefon. Bardziej niż czegokolwiek innego bałam się go z powrotem włączyć. Byłam pewna, że od razu zaleją mnie setki nieodebranych połączeń, na co jeszcze nie byłam gotowa.

Najpierw postanowiłam zająć się śniadaniem, dlatego ponownie wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. Chciałam zrobić sobie jajecznicę, ale gdy sięgnęłam na odpowiednią półkę w lodówce, zastałam tam tylko pusty karton po jajkach. Ktoś ukradł mi ostatnie jajka i zostawił go dla niepoznaki.

Po prostu świetnie...

Zła na nieznanego złodziejaszka, wyciągnęłam z lodówki resztkę mleka i chwyciłam płatki. Na razie musiało mi wystarczyć takie śniadanie.

Nie do końca najedzona, wróciłam do pokoju. Wciąż byłam zmęczona i obolała po ciężkiej nocy, dlatego postanowiłam wrócić do łóżka. W pierwszym momencie chciałam po prostu chwycić telefon i zająć się przeglądaniem Instagrama lub oglądnąć jakieś słodkie video z kotkami na poprawę nastroju, jednak przypomniałam sobie, że mój telefon jest wyłączony i lepiej żeby tak na razie zostało. Postanowiłam wstać z łóżka i w mojej torbie odszukałam książkę, którą wypożyczyłam ostatnio w bibliotece. Ponownie usadowiłam się na łóżku, okrywając się ciepłym kocem i otworzyłam książkę na pierwszej stronie. Niestety moje myśli błądziły we wszystkie możliwe strony, zupełnie nie dając mi się skupić na słowach, które czytałam. Zrezygnowana odłożyłam przedmiot na bok i ułożyłam się na materacu, bezmyślnie wgapiając się w sufit.

W akademiku było dziś zupełnie cicho i spokojnie. Większość studentów albo wyjechała na weekend, albo spędzała czas ze znajomymi poza budynkiem. Pewnie w środku zostały tylko nieliczne śpiochy lub kujony uczące się już do kolokwiów śródsemestralnych.

Nagle na korytarzu usłyszałam jakieś kroki, a po chwili ktoś zapukał do moich drzwi. Wyrwana z błogiej ciszy, lekko się wzdrygnęłam. Byłam kompletnie zaskoczona tym dźwiękiem. Powoli podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Jednak gdy po ich otwarciu zobaczyłam bruneta, natychmiastowo chciałam zamknąć drzwi. Niestety Liam był szybszy. Włożył nogę pomiędzy drzwi a framugę, uniemożliwiając mi ich zatrzaśnięcie.

- Idź stąd, nie chce cię widzieć - powiedziałam, głosem pełnym goryczy.

- Lea, poczekaj - odparł, wchodząc do pokoju i zamykając za sobą drzwi.

Wystraszona zrobiłam kilka kroków w tył, wreszcie spotykając się z łóżkiem. Liam cały czas zmierzał w moim kierunku.

- Nie zbliżaj się do mnie - odpowiedziałam roztrzęsiona, siadając na materacu z podkulonymi nogami.

Po wczorajszym incydencie nie ufałam mu już w ten sam sposób. Nie byłam pewna, do czego był zdolny.

- Wiem, że wczoraj przesadziłem. Wybacz mi. Wypiłem za dużo, chłopaki nie chcieli mi odpuścić - tłumaczył się, pochodząc do mojego łóżka.

- Nie chce tego słuchać - powiedziałam, cały czas unikając jego wzroku.

- Hej, przecież to wciąż ja - powiedział łagodnym głosem, kucając przed moimi nogami. - Na prawdę nie chciałem cię wystraszyć - dodał, chwytając moją dłoń.

Poczułam na swoim ciele znajomy dotyk. Jego kciuk lekko gładził skórę mojej dłoni. Między nami zapadła cisza. Mimo tego co odczuwałam, pozwoliłam mu na ten gest. Po chwili bicie mojego serca się uspokoiło, a ja wreszcie spojrzałam na twarz bruneta, dokładnie się mu przyglądając.

- Co ci się stało? - spytałam, dostrzegając fioletowy ślad pod jego okiem.

- A to - odparł, dotykając dłonią policzka. - Wiesz jak to jest... Byliśmy już pijani... Ja i Teo pokłóciliśmy się o coś, już nawet nie pamiętam... To jakaś głupota.

- I przyłożył ci? - zgodziłam się.

Od zawsze nie lubiłam Teo, a teraz jeszcze u mnie stracił.

- To nic takiego - wzruszył ramionami.

- Jak możesz tak do tego pochodzić? - spytałam, przykładając palce do fioletowego siniaka.

Brunet skrzywił się, ale nie pisnął ani słówkiem.

- Bardzo boli?

- Do wiosny się zagoi - zaśmiał się.

- To na pewno - odparłam, uśmiechając się delikatnie.

Dalej byłam zajęta analizowaniem jego twarzy.

- Faceci... - stwierdziłam, gładząc delikatnie jego policzek.

Nigdy nie rozumiałam, co widzieli w piciu i dlaczego rozwiązywali swoje problemy poprzez bójki. Ale chyba tego nigdy nie pojmę, więc szkoda było tracić czas na rozmyślania.

- To nie jesteś już na mnie zła? - spytał, robiąc oczka cocker spaniela.

- Chyba dostałeś nauczkę? - spytałam łagodnym głosem.

Może byłam za miękka, ale moja złość już się ulotniła. Nigdy nie lubiłam się długo obrażać, nie było warto.

- Przykładałeś lód do tej rany? - spytałam.

- Na szczęście zostało sporo lodu z przyjęcia - przytaknął. - Ale nie mam nic przeciwko, jeśli moja seksi pielegniareczka się mną zaopiekuje - odpowiedział, szczerząc się głupio.

Co za głupek. I jak tu się na niego gniewać?

- Lea... - odezwał się ponownie chłopak.

- Tak?

- Ja... poczekam kiedy będziesz gotowa, dobrze? - spytał.

Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, jednak przytaknęła na jego słowa. Miałam szczerzą nadzieję, że podobna sytuacja się więcej nie powtórzy.

______________

Kolejny rozdział pojawi się już we wtorek o 16:00

Przy okazji zapraszam was serdecznie na mojego Instagrama o nazwie Asalia_pisze. Dzieje się tam coraz więcej. Zachęcam was do obserwacji, ponieważ nie raz pojawią się tam dodatkowe treści związane z moimi opowiadaniami, jak na przykład fragmenty rozdziałów przed ich publikacją, czy posty przybliżające wam fabułę i bohaterów 💜🦋

Je t'aime, to znaczy kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz