IX - Spokój przed burzą

213 14 108
                                    

Kiedy wczesnym rankiem Draco zjawił się w salonie, jego matka, która najwidoczniej zdążyła już zjeść swoje śniadanie, właśnie pochylała się nad płachtą gazety rozłożoną na dużym, drewnianym blacie, zasłaniającą sporą jego część. Chłopak przywitał się z kobietą uprzejmie, zasiadając na krześle na drugim końcu stołu i z zaciekawieniem spojrzał na swoją porcję jedzenia. Był okropnie głodny; poprzedniej nocy wrócił do domu po długim, ciężkim dyżurze, podczas którego nie znalazł ani odrobiny czasu, by móc chociażby cokolwiek zjeść. Izba przyjęć Munga dosłownie pękała tamtego dnia w szwach, więc jedyne, czego pragnął po powrocie, to położyć się do własnego, wygodnego łóżka i przespać resztę swojego życia. Niestety, jego pusty żołądek przypomniał o sobie krótko po świcie i wtedy to zdecydował, że potowarzyszy Narcyzie podczas śniadania.

Kobieta, kiedy tylko zjawił się w pomieszczeniu, oderwała się na kilka chwil od lektury, uśmiechając się do syna. Przyglądając się temu, jak usilnie stara się walczyć z ogarniającą go sennością, uśmiechnęła się pod nosem, choć w głębi duszy wcale nie było jej do śmiechu. Taki widok jej ukochanego syna łamał jej serce.

- Przemęczasz się, kochanie.

Chłopak, który sięgał właśnie po filiżankę z kawą stojącą na stole przed nim, podniósł wzrok i spojrzał na nią, po czym pokręcił głową.

- Nic mi nie będzie, mamo - odrzekł, gdy uśmiech na twarzy Narcyzy zbladł odrobinę. - Nie nauczę się niczego, jeśli nie będę nic robił.

Jednak była to tylko część prawdy. Od tygodnia spędzał większość swojego czasu w szpitalu, byleby tylko nie skupiać swoich myśli na tym, co działo się w jego życiu prywatnym. Niestety, sprawy z Ginny wciąż nie miały się za dobrze.

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna za wszelką cenę stara się go unikać. W ciągu tych kilku dni nie otrzymał od niej nawet żadnego listu, dziewczyna nie podjęła też żadnej innej próby, by się z nim skontaktować. I chociaż chłopak wiedział, że milczenie ze strony rudowłosej jest całkowicie usprawiedliwione, bo miała prawo się na niego wściekać, a on z kolei nigdy nie był typem osoby, która nie była w stanie obejść się bez obecności drugiej połówki, to z trudem musiał przyznać sam przed sobą, że ostatni tydzień był dla niego prawdziwą drogą przez mękę.

Przez ten cały czas miał mnóstwo okazji, by dokładnie zastanowić się nad wszystkim, co się wydarzyło. Rozumiał złość Ginny; nikt przecież nie chciał być traktowany jak przedmiot albo trofeum, które przekazywane jest między wrogimi stronami. Nie było ani trochę jej winy w tym, że była kiedyś dziewczyną człowieka, którego jego własny ojciec kazał mu nienawidzić, kiedy był jeszcze dzieckiem. Zakończona wojna co prawda zmieniła jego nastawienie i zmniejszyła tę młodzieńczą, irracjonalną nienawiść, ale najwyraźniej nie sprawiła ona, że całkowicie wyzbył się obsesji na punkcie Pottera. Nie był z tego dumny, tym bardziej, że miało to taki negatywny wpływ na jego nowe, lepsze życie, a przede wszystkim kładło się to cieniem na jego relacji z Ginny.

Kilka razy próbował z nią porozmawiać i wyjaśnić to, co zostało ostatnio powiedziane, ale każda z podjętych przez niego prób kończyła się niepowodzeniem. Zdarzyło mu się zawrócić spod drzwi jej mieszkania, rozmyślając się w ostatniej chwili. Innym razem jego nogi odmówiły mu posłuszeństwa, gdy chciał podejść do niej po jednym z jej treningów. Rzecz w tym, że nie miał pojęcia, co dokładnie mógłby jej powiedzieć... No dobrze, może i miał ogólny pomysł na to, jak wytłumaczyć się ze swojej głupoty oraz jak wybrnąć z sytuacji, którą stworzył sam na własne życzenie, ale problem polegał na tym, że nie wiedział, jak dziewczyna zareaguje na jego wyjaśnienia, a jeszcze bardziej bał się, że nie weźmie ich wcale pod uwagę.

Wszystkie powody, dla których (Drinny story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz