IV - Niebezpieczne Esy i Floresy

220 18 71
                                    

Styczeń 1999

- Co to za paskudne miejsce?

Rozglądając się dookoła z pełnym niezadowolenia wyrazem twarzy, Draco strzepnął leżącą na kamiennej barierce grubą warstwę śniegu, po czym oparł się dłonią o powierzchnię, która pokryta była cienką warstwą lodu. Dziewczyna, przyglądała się temu wszystkiemu z boku, zaśmiała się cicho pod nosem, rozbawiona jego zdegustowaniem.

- Wcale nie jest paskudne, to ty zwyczajnie się nie znasz - odpowiedziała, starając się zachować resztki powagi, gdy chłopak zwrócił twarz w jej kierunku. Obydwoje stali na moście, który łączył dwa skrawki lądu, wznoszącym się nad w połowie zamarzniętym jeziorem znajdującym się w samym centrum wyludnionego o tej porze roku parku. - To jedno z najpopularniejszych miejsc w Londynie. Mugole je uwielbiają.

Draco wywrócił oczami, słuchając jej wyjaśnień.

- Ta, właśnie widzę. Tłum aż miło - rozglądając się wokół siebie, zmrużył oczy pod wpływem mocnego, zimowego słońca. - Poza tym, gust mugoli jest kwestią sporną, więc wcale się nie zdziwię, jeśli rzeczywiście masz rację - powiedział, odsuwając się od barierki i otrzepując pokryte śniegiem rękawice. - Ale to wszystko wcale nie wyjaśnia, dlaczego przyszliśmy akurat tutaj. Nie moglibyśmy pójść do Dziurawego Kotła, jak zawsze, tylko musimy tu tak marznąć? Jest jakieś minus pięć stopni.

Uśmiech Ginny zniknął z jej twarzy chwilę po tym, kiedy zadał swoje pytanie. Cisza z jej strony nie umknęła chłopakowi, spojrzał więc szybko w jej stronę, wyczekując odpowiedzi.

- Nic ci się nie stanie, jeśli poprzebywasz trochę na świeżym powietrzu - rzekła w końcu z wciąż poważną miną. - Moja matka dowiedziała się o tym, że się spotykaliśmy. Powiedzmy, że nie skakała z radości.

- Przecież nigdy specjalnie tego przed nikim nie ukrywaliśmy - zauważył, nie odwracając wzroku od jej twarzy. - A po Pokątnej kręci się mnóstwo czarodziejów, więc do tej pory widziało nas pewnie przynajmniej jakieś kilkadziesiąt osób, też mi coś. Dziwi mnie, że twoja matka dowiedziała się o tym akurat teraz - dodał. - Poza tym, to nie jest przypadkiem tak, że ty jesteś już dorosła? - zapytał z przekąsem. - Chyba możesz spotykać się z kim chcesz, a ona powinna to zaakceptować, prawda?

- Mówisz? - dziewczyna odwróciła głowę w jego kierunku i uniosła w górę jedną brew. - A jak zareagowała twoja matka na wieść o tym, że olałeś świąteczny obiadek, żeby spotkać się na świątecznej kawie z kimś, kto należy do rodziny zdrajców krwi?

Malfoy, słysząc jej pytanie, zacisnął na chwilę zęby. Prawdą było, że nigdy nie wspomniał swojej matce o tym, iż widywał się z Ginny Weasley i to bynajmniej nie z powodu tego, że obawiał się jej reakcji. Nie był tchórzem, uważał jedynie, że to, z kim i jak często się spotyka, jest jego prywatną sprawą. Poza tym, Narcyza miała na głowie wystarczająco dużo innych spraw, by on miał dokładać jej jeszcze dodatkową, tak błahą.

- Z tego, co mi wiadomo, moja matka nie słucha plotek byle jakich, wścibskich czarodziejów - odpowiedział w końcu po dłuższej chwili milczenia. - Nikt ze znajomych mojej rodziny nie chadza w takie miejsca, nie wspominając już o tym, że nikt ze znajomych mojej rodziny nie utrzymuje z nami kontaktu.

Jego wyznanie na chwilę ją zmroziło, jednak dość szybko znalazła w sobie odwagę, by mówić dalej.

- Ty też jej o tym nie powiedziałeś, co?

- Dlaczego miałbym to zrobić?

- Bo to twoja matka, pewnie chciałaby wiedzieć.

- Twoja matka też pewnie chciałaby wiedzieć, dlaczego w takim razie dowiedziała się o wszystkim od kogoś innego, a nie od swojej córeczki?

Wszystkie powody, dla których (Drinny story)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz