23.Miękki Slade

32 0 0
                                    

Blondwłosa dziewczyna o imieniu Tara dotarła do wieży. Odrazu powiadomiła pozostałych,że widziała się z Czarnowłosym...

-jak to go widziałaś?!
-no był w lesie....
-dlaczego nie przyszedł z tobą?
-niech pomyśle dlatego ,że Slade na pewno był gdzieś w okolicy..po za tym...nie pamiętał mnie....
Powiedziała smutno..

-trzeba przekazać informacje Batmanowi!
Powiedział zielono-skóry

-tak i zawęzić obszar szukania kryjówki, a tak swoją drogą dlaczego jesteś czerwona?

Spytała starsza z kosmitek

-ponieważ..my..no... całowaliśmy się..
Powiedziała zawstydzona blondynka.Nerwowo drapiąc się w rękę  spojrzała w podłogę by uniknąć spojrzenia drużyny byłego Tytana
-chyba se jaja robisz?!

Zazdrosna Komand'r nie była zadowolona
-to już drugi raz gdy go całujesz!
Mówiłaś , że to skończony rozdział i przyjaźń ci wystarcza!

-laski spokój musimy się skupić!
Powiedział Victor poczym podszedł do pulpitu i zaczął przeszukiwać nagrania z kamer.Wykonał połączenie do nowego partnera nietoperza.Do młodego Tima,który obecnie w wesołym miasteczku spędzał czas na randce z Krukiem

-cześć Drake wybacz ziom ,że wam przerywam ale mamy trop widzimy się u was w domu..za godzinę będziemy!
-Jasne..bez odbioru..rae musimy się zbierać..
-z chęcią powtórzę naszą randkę.

Gdy większość zebrała się w jaskini nietoperza

-Alfredzie?
-Tak sir?
Zapytał kamerdyner
-a co jeśli tym razem nam się nie uda?....
-nie możemy wykluczyć tej opcji paniczu ,jednak nadzieja umiera ostatnia..odzyskaj swojego syna i wróć na kolacje dobrze ?
-oczywiście Al jednak bądź gotów na najgorsze

Mówiąc to członek rodziny Wayne'ów spojrzał na swojego wychowanka z grymasem na twarzy..
-jestem dobrej myśli sir.

-no gdzie on jest!?
-musicie się tak drzeć?
-wybacz nam jaśnie panie..
-zrób mi dobrze to się zastanowię?
-Red Hood?! Pieprz się!
-Ooo..a chcesz?
-nigdy z tobą..
-Ale braciszka to byś chciała co?
-a żebyś wiedział!
-możecie przestać?
-Nie!
-Nie!
-Ale wy do siebie pasujecie!?
-Morda Tim!
-Morda Tim!

Tytan zamknął się dopóki nie przemówił jego adoptowany Ojciec..

-Batcomputer Przeskanowała całe Gotham..Mamy kilka tropów.Jayson i Tytani  oprócz Tima zbadacie port.Robin dla ciebie jest stary magazyn w dzielnicy Chinatown.Barbaro dla ciebie i Harley fabryka Ace Chemicalis.Ja muszę się zgłosić do Supermana.. jeśli napotkacie problemy zadzwońcie do Tytanów wschodu..To wszystko przygotujcie się..

-Chcesz powiedzieć ,że jeśli nie zadzwonią mam tu siedzieć!?
-Nie chcę.. Właśnie to powiedział Sandsmark..
-Wodniku i ty przeciwko mnie?
-Robin jest dla mnie jak brat łącznie ze speedym i szanuję Batmana za to ,że mimo tylu problemów stoi twardo i jeśli sądzi , że lepiej nas nie wysyłać dopóki nie będzie większego zagrożenia to uszanuję jego decyzję..
-Ale...ale..
-Nie ma żadnego ale ,wonder girl słuchasz się Batka bo inaczej się żegnamy..
-oh nieszczęśliwa pani doktor Quinnzel co znudziłaś się klaunowi?

W jednej chwili gdy to powiedziała poczuła cios po, którym zapiekł ją policzek
Rozejrzała i zobaczyła swoją odwieczną rywalkę.

-Ah Barbaro czyżbyś zapomniała o błaźnie,który prawie pozbawił cię chodzenia?
-Zamknij się i wynoś stąd!
-niestety złotko ale ty tu nie rządzisz..
-Panno Sandsmark jeśli będziesz prowokować moich ludzi... zawieszę cię...a gdyby nie chodziło o starego Robina już dawno by cię nie było..

Blondynka jedynie prychnęła nietoperzowi.Po czym skierowała się do wyjścia z kryjówki Mrocznego Rycerza.

W tym czasie Slade Wilson coraz bardziej obawiał się o swoje podejście do dzieciaka..

Slade

Robię się miękki za miękki...muszę znów pokazać mu z kim ma do czynienia...
A co jeśli nie dam rady go skrzywdzić a co jeśli będę walczył o niego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej... jeśli go stracę?... Spójrzmy prawdzie w oczy zawsze chciałem syna..musi tutaj zostać dla swojego dobra Nietoperz nawet o niego nie dba już drugi raz porwałem mu dziecko a on nawet mnie nie ściga.. Czyżby sabotował poszukiwania? To by było w jego stylu...to samo próbował zrobić z tym kapturem czy coś...
W co ty grasz Wayne..

Jego przemyślenia przerwało nagłe włączenie alarmu.. chwilę później dźwięk ucichł,gdy mężczyzna wyciągnął broń i wymierzył w kierunku drzwi. Przez nie wszedł zdezorientowany nastolatekJ..

-Ojcze? Jesteś tu? Dlaczego włączył się alarm jak próbowałem do ciebie wejść?

Zupełnie zapomniałem, że jest mi całkowicie oddany....dalej Wilson coś wymyślisz...

-wiesz przygotowuje coś specjalnego i nie chciałem byś to widział..

Wybrnąłeś starcze..teraz musisz jeszcze wymyśleć co mu dać...

-oj...oh..nic nie widziałem przysięgam...na życie.chciałem tylko spytać co robisz.Ale już wiem i znikam do siebie
-to dobrze nie chciałbym abyś widział to przed niespodzianką..
-dobrze to mogę iść na halę potrenować.. mój kapitanie?

-aj aj majtku.. zgoda udzielona..

Nieźle Slade całkiem nieźle...i serio majtku?

*Chwilę później ,gdy chłopak o kruczoczarnej czuprynie opuścił jego biuro.Udał się do swojej zbrojowni gdzie przez lata zbierał wszystko co wydawało mu się interesujące..

Może coś z tego mu się spodoba chyba, że okaże chodź trochę emocji i z tych wszystkich rzeczy coś sam skonstruuje...no Deadthstroke wykopałeś sobie grób to teraz postaraj się by pogrzeb się nie odbył... muszę uszczęśliwić to dziecko.. naprawdę mam kłopot..

Wracając to tytanów ,którzy razem z Batmanem kończyli swoje poszukiwania.Natrafili oni na poszlakę jednak jak podejrzewał Slade ,Bruce szybko zatarł ślady i wrócił razem z Clarkiem do Hali Sprawiedliwości .

-Możesz mi powiedzieć dlaczego sabotujesz poszukiwania?
-pokażesz dowody,że to robię to ci odpowiem..Narazie musimy skupić się nad tym sygnałem z kosmosu, który wykrył mój komputer..
-nie poznaję cię...jak możesz robić to Richardowi..
-Przeciez mam nowego Robina..po co mam szukać starego..ten jest jak moje odbicie..plus mogę panować nad nim...a teraz Kent czy moglibyśmy wrócić do tej ważniejszej sprawy... dziękuję

Powiedział chłodno miliarder..
Jednak Kryptończyk nie chciał tego słuchać przyszpilił do ściany mężczyznę w stroju gacka..

-Bruce tu chodzi o twoje dziecko!
Nie rozumiesz tego?!
-odsuń się Clark i daj mi pracować! Jeśli tak bardzo chcesz tego niewdzięcznego gówniarza to go adoptuj!

Syn czerwonego słońca nie mógł już wytrzymać chłodu z jakim mówił jego przyjaciel.Rzucił nim w stronę pulpitu..

-Nie poznaję cię ale jeśli tego wymaga ta sytuacja przemówię ci do rozsądku! A jeśli dalej nie będziesz chciał usłyszeć tego co ci chcę powiedzieć zostanę prawnym opiekunem chłopaka..

I tak przez niespełna godzinę bohaterowie atakowali się nawzajem.W końcu Mroczny Rycerz użył pierścienia z kryptonitu i obezwładnił przyjaciela..

-kosmiczne ścierwo..
Robię to co powinienem zrobić już dawno temu..Clark..pozbywam nie bezużytecznych śmieci..

Mówiąc to Batman zadał cios nokautujący i wysłał Supermana do jego fortecy samotności..

C.D.N

ROBIN:SZKOŁA ŻYCIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz