1.Początek

498 14 5
                                    

*16nastoletni nastolatek usłyszał brzęczenie swojego komunikatora niechętnie wstał z łóżka.spojrzał na zegarek gdzie pokazywało 5 rano.Zmuszając swoje ciało do posłuszeństwa udał się do łazienki.Wychodząc zasyczał z bólu jego rana po wczorajszym patrolu strasznie bolała ale nie mógł pokazać tego Wayneowi.Zaciskając żeby udał się do kuchni.W niej przywitał się z Alfredem i poprosił go o jajecznice,gdy zaczeli jeść przyszedł Bruce.

-Robin..zapisałem cię do szkoły dla obiecujących bohaterów... Już dziś wyjedziesz, chcę byś sprawdził dla mnie jak ta placówka spisuję się..to będzie twoja misja i bez dyskusji..

*Czarnowłosy nastolatek przełknął. Po czym odpowiedział

-yhm...zaraz spakuję się
-Pamietaj za wszelką cenę musisz zachować swoją tożsamość..
To tyle jadę do biura..Lucius ma dla mnie nowy prototyp do sprawdzenia

*Gdy milioner wyszedł z domu chłopak wrócił do jedzenia..szczerze mówiąc stracił apetyt..wstał od stołu i wspiął się po schodach na górę do swojego pokoju.Po tym jak spakował według niego najpotrzebniejsze rzeczy wyszedł przed dom gdzie na podjeździe czekał na niego kamerdyner.

-czy możemy już jechać Paniczu?

*Nienawidził tego zwrotu...i nigdy nie przestanię jaki z niego panicz.Był cyrkowcem a teraz sierotą ,nad którą się zlitowano myślał.

-jestem gotów Al..

*Po kilku godzinach dojechali na teren ośrodka był to ogromny budynek połączony z akademikiem ośrodkiem sportowym.Wejście było zabezpieczone skanerem siatkówki.
Kiedy Robin został poinformowany gdzie ma się udać ruszył w stronę gabinetu dyrektora.Gdzie odbyli rozmowę dotyczącą pobytu na terenie szkoły jak i akademiku.

*Dyrektor okazał się być dobrze poinformowaną osobę , więc obyło się bez niezręczności.
Następnie ruszył w miejsce odbywania się apelu dla wszystkich nowych jak i starych uczniów placówki.

*Wice Dyrektor liceum im.ligi sprawiedliwości. Opowiedział zasady ,po czym wyznaczył każdemu gdzie będzie mógł się zakwaterować na czas nauki.

*Po udaniu się na recepcje i rozpoznaniu kilku znajomych mu osób otworzył drzwi. Pierwsze co zobaczył przyjemną kuchnie, duży salon z ogromną kanapą dla minimum 5 osób idąc dalej odkrył łazienkę.Obok niej był pokój z tabliczką Bestia a od strony kuchni drzwi z tabliczką Cyborg .
Jak się okazało jego kwatera była zaraz obok przedpokoju całkiem wygodne.Rozpakowany chłopak położył się na kanapie.Założył słuchawki i odpłynął do krainy snów..

*Obudziły go nieznane głosy, które z każdą chwilą stawały się niedowytrzymania

-Vi myślisz ,że będzie zły jeśli zobaczę czego słuchał?
-na pewno, daj mu spokój nie chcę mieć kosy z nowym lokatorem już w pierwszy dzień
-Wyluzuj się tylko na chwilę je założę..

*Lokator z zielonymi włosami podszedł do czerwonych słuchawek z czarną literką "R"

-nieradziłbym w pierwszym dniu brać moich rzeczy bez pozwolenia.
-cześć jestem..b..b
-jestem cyborg a ten tu to bestboy.
-Robin..... miło mi

*Podał im rękę, przybili żołwika.
Po czym bestia zaproponował bycie kumplami potem wybiegł z pokoju jako gepard.

-on lubi się tym popisywać... więc,pomocnik Batmana?
-tia... chociaż wolę nazywać to partnerstwem..
-były fotbalista?
-dobrze doinformowany co hah

*Polubił cyborga podczas ich pogawędki śmiali się chyba co chwile
W końcu przyszedł bestia z dziewczynami..

-chłopaki poznajcie..
-damy radę same.. hej..wszystkim..miło mi jestem Raven

ROBIN:SZKOŁA ŻYCIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz