18.Współpraca..dobra czy zła?

74 2 1
                                    


*Od tamtego dnia minęły 2 tygodnie chłopak trenował na sali.W jaskini nietoperza, jak się okazało wszystko co dobre szybko się kończy złoczyńcy po zmroku znów grasowali.Czekał na Bruce'a mieli patrol a on się spóźniał.Pierwszy raz w życiu Batman się spóźniał na patrolowanie Gotham..

-gdzie jesteś?...coś jest nie tak? na pewno?..lepiej bym to sprawdził...

Ubrał swój strój,który
został odświeżony przez Alfreda.. odpalił maszynę i ruszył do miasta..
pędził po ulicach Gotham z prędkością 190km/h

*Dick

Zatrzymałem się koło wieży zegarowej.
Wpisałem kod dostępu na pulpicie swojej rękawicy po czym wjechałem do wieży...

-jest tu kto?

Chyba nikogo nie ma..

Gdy podszedł do ekranu komputera zauważył przy monitorze czarno-biały kubek z kawą...jeszcze ciepła pomyślał, usłyszał czyiś głos zaczął szukać kryjówki.Wszedł na belki podtrzymujące sufit i czekał na rozwój sytuacji.. spostrzegł mleczno skórą dziewczynę..

-możesz już wyjść widziałam cię na kamerach Red Robinie...słuchaj Ivy ja kończę buziaki pa!

Zawisł przy niej do góry nogami..
Ta wystraszona upuściła telefon..

-Aaa!.szlak... mój nowy telefon..rany musiałeś?! Zaraz  ROBIN?..miło Cię widzieć! Czy to nowy strój?

Przybliżyła się do chłopaka.Dzieliło ich jedynie kilka milimetrów by zasmakować siebie nawzajem w namiętnym pocałunku..
Na chwilę pozwolił sobie o tym po fantazjować...

-ptaszku gdzieś odleciał?

Zapytała wskazując na jego spodnie.Seksownie przygryzła wargę..

-Ymm....skąd znasz klucz dostępu?..Co ty tu robisz

Powiedział unikając jej błękitnych oczu..

-wiesz...Batsy mi powiedział...pracuje tu jako informatorka bądź sekretarka coś w tym stylu
-czy mi już nic nie mówią?..okej...to teraz pracujesz z Batmanem?
-nie nie nie, ja pracuje z tobą myślałam ,że wiesz o tym :)
-yhm...wytłumacz mi znasz sekret Batmana?
-chodzi ci o wielką jaskinię z kostiumami pojazdami i wielkim komputerem?
I o tym podejdź bliżej...
-i o tym ,że Batman to Bruce Wayne..

Zanim udało mu się zachować dystans skradła delikatny pocałunek w jego zmarźniete wargi..

-jeju jaki ty zimny chyba Doktor Quinnzel musi się tobą zająć podejdź to cię rozgrzeje;)

Zmysłowo nuciła mu przy uchu..

-lepiej nie i zanim zapytasz, nie chce nikogo ranić....wybacz Harl.....

Przełożył jej kosmyk za ucho..

-ręce też masz lodowate!
-spokojnie zaraz się zagrzeje A skoro pracujesz jako sekretarka to proszę o kawę:)
-czy coś jeszcze może coś słodkiego?
-czemu nie?..oby to nie była żadna trucizna;)
-Ranisz mnie myślisz ,że moglabym ci jakoś poważnie zaszkodzić?...uważasz że jestem aż tak zła i niedobra... zaszlochała
-hej nie o to mi chodziło...bardziej o eliksir miłosny czy coś takiego...jesteś świetna nie myśl tak...
-no dobra chodź tu musisz mi wynagrodzić rozmazany makijaż..

Rozłożyła ręce no to co ma jej odmówić..

Wtuliłem się w nią co było niezręczne bo miałem twarz przy jej piersiach..
- harle?...czuje się niezręcznie....
-marudzisz, mi tam samopoczucie poprawiło się...jest dobrze jeszcze chwilkę..
-dobra...
-i po raz kolejny harley quinn wygrywa!
-nie...prawda...ale niech ci będzie...
- l co tam mruczysz chcesz buziaka?..drugi raz powtarzać nie musisz...
-harle nie zagalopowałaś się?
-nieee...hahaha
-dobra koniec czułości robota czeka
-jesteś sztywny...Ale dobrze puszczę cie pod warunkiem jednego pocałunku;)
No chyba ,że na jednym się nie skończy
-denerwujesz mnie quinnzel...
-Uuu...użyłeś nazwiska chyba się obraże grayson..
To jak będzie?
-zaczekam na pomoc...
-nikt tu nie przyjdzie oprócz Batmana/Red Robina ale ten pierwszy nie przyjdzie pojechał na misje w metropolis...
-czuje się zastąpiony...znalazł sobie lepszych...jestem niepotrzebny
-hej...myślałam ,że ty wiesz wszystko..po za tym jeśli ma to jakieś znaczenie to jesteś nie zastąpiony dla mnie...
-dzięki harle...bardzo się zmieniłaś podoba mi się to...
-to dobrze jestem cała twoja Richardzie J.Graysonie:);)
Jestem tu dla Ciebie i zgadzam się na wszystko co mi zaproponujesz

ROBIN:SZKOŁA ŻYCIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz