3.Bliźniaczka

174 7 2
                                    

Obudził się koło 8 rano zauważył ,że koło niego nie ma już dziewczyny A na jej miejscu jest kartka jakież to romantyczne Rae..

-Dzięki za wczorajszą pomoc i proszę nie gniewaj się na mnie za to spanie znowu..

-Raven

*Chłopak uśmiechnął się,wstał i poszedł do łazienki wziął prysznic ogarnął się a następnie ubrał:

*W czerwoną kurtkę z "R" na plecach, t-shirt z Slipknota,ciemno-zielone jeansy i czarne buty za kostkę *

*Gdy wyszedł z pokoju minął się na korytarzu z starszą od siebie Zataną chwilę porozmawiali i umówili się na "kawę" potem pomachał jej i ruszył dalej korytarzem aż dotarł do gabinetu Dyrekcji..

Zapukał czekał cierpliwie po chwili dostał pozwolenie na wejście.

Dyrektor zmarszczył brwi.. widać było po nim zmęczenie
Ale i tak uśmiechnął się.. przynajmniej wyszedł mu grymas podobny do uśmiechu.

-witaj chłopcze jak się czujesz?

Richard odzwajemnił jego powitanie skinieniem głowy składając szacunek

-całkiem dobrze dziękuję za troskę..
-Słyszałem ,że wplątałeś się w bójkę z jednym z mniejszych bohaterów...
Czy to prawda chłopcze?
-Szczerze panie dyrektorze nie nazwał bym tego bójką bardziej tym , że stanąłem w obronie i uderzyłem Walleyego w twarz.Nie ukrywam , że strasznie się zdenerwowałem jeśli o to chodzi......
-w takiej sytuacji będę musiał wyciągnąć konsekwencje drogi Richardzie w tej szkole uczymy się pracować razem i wspierać się na wzajem...

Niestety ta odpowiedź spowodowała gniew w młodym człowieku, który pod wpływem impulsu podniósł głos..

-A ,więc tak to dlaczego nikt do tej pory nie wyciągnął konsekwencji z tego ,że dziewczyny są zastraszane?!
Odjęło panu mowę nie dziwię się..!

Zdezorientowany siwowłosy mężczyzna westchnął i przemówił do wciąż zbulwersowanego nastolatka.

-Zdaje mi się że wyciągnąłem pochopnie wnioski i źle cię oceniłem drogie dziecko jednak przemoc nie jest rozwiązaniem.Nie zawieszę cię ponieważ i tak już jesteś uziemiony jednak ograniczaj sytuacje gdzie ty wychodzisz bez szwanku...i dziękuję ,że mi o tym powiedziałeś..
-oczywiście panie Dyrektorze..a jak z tymi lekcjami?
-nalegam byś jeszcze te 2 bądź 3dni spędził w łóżku.skoro nawet nie zamierzasz iść do szpitala.Musisz dojść do zdrowia a przez te sytuacje też powinieneś odpoczywać zgodzisz się ze mną prawda?

Zrezygnowany niebieskooki westchnął

-tak proszę Pana.
Do widzenia.
-do zobaczenia.

*Robin gdy tylko wyszedł z gabinetu poczuł głód a, więc ruszył na stołówkę tam spotkał całą paczkę.

Zjedli po fastfoodzie jakiś frytkach, burgerach nawet pikantnych sałatkach..wypili po kilka shake'ów.

*wracając natknął się na korytarzu na bliźniaczą wersję Starfire.Widać było ,że miała problem z automatem.Podszedł do niej..

-może mógłbym pomóc?

Gdy ciemnowłosa piękność zwróciła na niego uwagę zauważył w jej oczach błysk.Z tyłu głowy..mały głosik mówił
"uciekaj.. póki możesz"

-jasne dzięki..chwila czy to nie ty czasem nie biegasz po nocach po dachach z "R" na piersi?
-tak to ja gratuluję Sherlocku..
-ktoś tu jest w nie humorze..
-to w czym pomóc?
-jaka szybka zmiana tematu Robciu..
Wpadł mi pod to ustrojstwo kolczyk...czy byłbyś tak dobry i mi go wyjął?
-jasne...chyba dam radę

ROBIN:SZKOŁA ŻYCIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz