*Jakiś czas później
Krukoczarna dziewczyna zadzwoniła do swojego przyjaciela by dowiedzieć się co u niego i czy nie chce się spotkać
Minęło sporo czasu od zakończenia edukacji chłopaka w ich placówce..*Nawiązywanie połączenia
Poczta-Halo?..
-hej musimy pogadać
Poczta-Sorka wybacz niestety nie mogę odebrać znając życie Jestem w terenie..
-serio?...Rob odbierz..pa..*zakończono połączenie
No nic trzeba tu ogarnąć ubrać się ale najpierw zapytać kogoś czy wiedzą dlaczego chłopak nie odbiera..?
*Robin miał ręce pełne roboty był na swoim porannym patrolu już z rana czuł ,że gdy wróci do jaskini będzie musiał ogarnąć porządek w papierach...
-hej...nie możemy zwyczajnie porozmawiać pingwin?
-zamknij się bahorze wkurwiasz mnie już!
-będzie po twojemu!Bohater szybko zadał kilka ciosów swojemu przeciwnikowi..
-nie masz dość Cobblepot?
-zaraz się przekonasz!Dostał w głowę słynnym parasolem..
I zatoczył się skomląc jak szczeniak..-ojoj mały robinek potrzebuje pomocy ponieważ jest bezużytecznym bahorem..
-a weź... zjeżdżaj na swój wybieg pingwin!
-nauczą cie manier gówniarzu!
-chciałbyś..wypiepszaj na Antarktydę!Owinął jego nogi liną i zaczepił na gałęzi kopnął go w brzuch A ten zawał z bólu
Poczym Wybrał numer na policję..odebrała córka komisarza.
-Halo proszę przyjechać do A.C. Chemicalis..tu Robin..
-Dziekuje za pomoc Grayson..
- o.. cześć babs....tak tak jest związany...wiesz muszę lecieć wpadnij czasem na jamę..*Klik (kończy rozmowe)
-Dobra pingwin ja lecę mam dziś sporo planów ,w których cię nie ma!
Dick wsiadł na swój motor i odjechał..
pędząc na motorze przywołał w wspomnieniach swoich przyjaciół-ciekawe co u pozostałych...
*BATJASKINIA
-Rany ale mi chce spać..gdzie do cholery jest Todd!?
Jego lolokalizator wskazywał na budynek w kształcie litery "T"..
-Co ty kombinujesz Jay?
-Czy panicz nigdy nie śpi?
-o japier.. Al nie strasz tak ludziW między czasie podszedł do nich ich najmłodszy brat Tim..
- oddaj mój telefon stary,swój zostawiłeś wczoraj u mnie...A i jakiś Kruczek ci się nagrała podobnie jak Cassie,Terra,Zatuś Komcia.Nawet Babs po coś dzwoniła masz branie chłopie hahaha..
- nawet mi nie mów wiesz coś może o budynku w kształcie litery "T"?
-no tak to stara wieża tytanów w których był kiedyś Jason nie pamiętasz? Jestem tu nowy a wiem więcej..
- teraz pamiętam..hmm..ciekawe co on tam robi?
-jak to co mają dziś rocznicę...gdzie ty żyjesz ponoć wszyscy są zaproszeni ,więc przypuszam iż każda z twoich koleżanek tam będzie...o patrz już 7 zaraz trzeba iść do szkoły to ja lecę...Gdy Red Robin wyszedł jego komunikator wyświetlił połączenie na komputerze a ten przemówił
-Robin mam dla ciebie misje..
-ale..
-nie masz wyjścia.. wysyłam ci współrzędne..*Kruczowłosa dziewczyna medytowała sobie w spokoju..tak miała..spokój ale to tylko dlatego ,że dziewczyny poleciały do swoich rodzin...była sama...nie miała nikogo przyszedł jej SMS...od Red hooda
*Debil Kapturek- hejunia niunia dziś mamy rocznicę tytanów pomyślałem ,że fajnie by było jakbyś przyszła
Ps:Napewno będzie RobinI jak tu odmówić skoro będzie Robin do tego nie będę siedzieć sama w akademiku!..
*Chłopak gdy by był w szkole najprawdopodobniej byłby już po lekcjach zamiast tego błąka się po dachach szukając Cassandry cain....
-no gdzie ty jesteś..
Powiedział przysiadając na jednym z mokrych od deszczu dachu.
Widząc, że nic się nie dzieje spojrzał na rękawice gdzie zegar pokazywał godzinę 8 wieczorem
Usłyszał jakiś hałas.Zerwał się z miejsca i skoczył w stronę źródła..
Zobaczył tam kilku członków ekipy dwóch twarzy..Gdy próbował pokonać kolejnych tego wieczoru złoczyńców.Robiąc kilka uników dostał w prawy bok.Naszczęście pocisk przebił się na wylot..
Koło 22 drugiej wracając trafił na ślad Kattany
Znalazł ją w porcie przemytniczym..niestety przegrał to starcie..Chłopak dość mocno krwawił. Przebrany w swój garnitur został napadnięty przez zwykłych kieszonkowców mając ostatnie siły uporał się z nimi, wsiadł na motor odjechał w stronę Wieży Tytanów.. Pędząc przez ulicę jego wzrok był zamglony próbował się skupić na jeździe jednak nic nie wskazywało na to , że to wyjdzie..
Wcześniej
Gotham Academy.
Rudowłosa wychodziła z szkoły z wielkim uśmiechem na twarzy poprawiając swoje okulary szukała Alfreda jednak zamiast niego w limuzynie Wayne'a.W kabriolecie siedział sobie Todd z Karą czekając na nią z pysznym fastfoodem..
-Chodź tu do nas!
-cześć gdzie jedziemy?
-do wieży!
-tej o której tyle opowiadałeś,w kształcie T?
-tak..jak zwykle nic ci nie umknie..co Babs? A wiesz dlaczego tam jedziemy?
-ponieważ macie rocznicę..i są urodziny Terry..
-i?
-i co?
-no co jeszcze
-nic tyle wiem...
-tak Będzie niespodzianka!
-dobra Todd jedź już!
-aj aj kapitanie!Krzyknął Jay do Kary i z piskiem opon wyjechał z pod szkoły..
*WIEŻA TYTANÓW
czekali na niego już z godzinę
-chyba nie przyjdzie
-będzie choćby mu Batman zakazał i tak tu będzie dla nas
-100% pewność ,że będzie tutaj choćby dla zobaczenia reszty Ligi Sprawiedliwości..Niepostrzeżenie do nich podszedł zielono-skóry
-Dokładnie pro po tych co obgaduje cię to nie słyszałem swojego imienia haha
-Kotek jesteś już!Powiedziała Raven do swojego chłopaka całując go w policzek..
Podchodzi wodnik z przekąskami
-Witam wszystkich ..ktoś coś?
-nawet Śledziu przyszedł daj mi krewetki!
-Zostały bliźniaczki ,Kara Robin ,cyborg i beeGdy zebrali się już wszyscy tylko jego brakowało..
Po kilku minutach było słyszeć pisk dziewczyn wzdechy i ahy..-idzie nasza gwiazda..
-jej Robinek idzie!Coś było nie tak Robin nigdy się tak nie zachowywał nigdy nie robił wokół siebie takiego szumu.
Idąc w ich stronę z niewielkim opakowaniem i kwiatami co jakiś czas puszczał oczko do jakiejś dziewczyny czy młodszej kobiety..
-Czy wy też to widzicie?
-tak ma nową fryzurę!
-jest też grubszy...sporo...grubszy..
-Dla mnie wygląda bosko..
-po raz pierwszy siostro się z tobą zgodzę
-to nie może być on..Mruknęła pewna swoich słów czarodziejka..
Podszedł do nich starszy chłopak w garniturze i powiedział
-Robinowi wyskoczyły pewne plany.Dziś ja będę waszym cud chłopcem..
-Serio Jay? Po co to było? Haha
-no jak to po co by zobaczyć waszą reakcję przecież.
-nie będzie go dziś?...Powiedziała przygnębiona solenizantka...
-wątpię by Robinek nie przyszedł na twoje urodziny Terr..
-właśnie wspominał mi coś nawet miałem jakieś kwiaty..
-mówisz o tych kwiatach, które wyrzuciłeś za siebie i teraz o nie walczy tuzin kobiet?
-ups?
-dobra skoro i tak ma go nie być....to zatańczysz?
-z wielką przyjemnością!Terra zabrała swego partnera i ruszyła na parkiet....
Koniec rozdziału..
CZYTASZ
ROBIN:SZKOŁA ŻYCIA
FanfictionW trakcie pisania Historia opowiada o Richardzie J. Graysonie , który jako nastolatek ma masę kłopotów złamane serce, sprawdzian z matmy do napisania czy zagrożenie z biologii do poprawy.Dochodzą do tego jeszcze "zajęcia pozalekcyjne" Przede wszyst...