WIEŻA TYTANÓW*Impreza trwała w najlepsze wszyscy świetnie się bawili w swoim towarzystwie
-zbliża się północ dokładna godzina mych narodzin hah..
-nie załamuj się on cię nie wystawi choćby miał tu się wczołgaćcaly w krwi to ci tego nie zrobi..
-wiesz o tym czołganiu się mogłeś nie mówić a co jeśli by tak było?!
-wybaczcie...znam go i wiem swoję..Powiedział szczerze Roy do pozostałych..
-czy było już tak?
-kilka razy zdarzyło się..
-hej koniec tego tańczymy i pijemy przecież to jej 19 urodziny, nie można tak smucić!Zaczął Kaldur nucąc piosenkę urodzinową..
-masz rację chodźmy się zabawić!
Gdy dziewczyny odeszły Speedy zaczął
-wiecie powinniśmy je cały czas zagadywać znam tego debila i wiem swoję dlatego nawet jeśli się spóźni to będzie dobrze.Teraz chodzi o to jaki to będzie stan...
-Rozumiem powagę tej sytuacji..tylko czy dobrze jest je tak okłamywać?
-słuszna uwaga śledziu.
-nie nazywajcie mnie tak..to uwłaczające..Nie całe 10 minut przed północą z windy wydobyło się światło a z niego wyszedł Czarnowłosy.
Chłopak ubrany był w swój czarny poplamiony od błota i krwi garnitur.Niebieski krawat, który idealnie podkreślił jego oczy.Miał przepocone włosy, przystrzyżone niczym od miecza.Jego grzywka delikatnie zasłaniała rozcięty łuk brwiowy..
Do tego czarne jak noc okulary przeciwsłoneczne jak u gwiazdy Hollywood.Na twarzy kilka zadrapań.Nie można zapomnieć o rozciętej wardze.Powolnym krokiem szedł z pakunkiem uśmiechnięty.
Mimo takiego stanu on też powodował ,że nie jedna kobieta miała kłopoty z opanowaniem serca.
-Mówiłem ,że będę prawda?
Powiedział na wpół świadomy swojego otoczenia..
Złotowłosa dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie. Rzuciła mu się na szyję oplątując go nogami wokół jego tali,
Przytulając go..-nie możesz sobie od tak pod koniec wchodzić jak gdyby nigdy nic..i robić takie wejście..
Lamentowała Blondwłosa dziewczyna w tedy z jej oczy pociekły łzy po policzku..
-Wiesz czekałam na ciebie.. całą noc..martwiłam się, że nie przyjdziesz..
-przepraszam nie planowałem tego..nie płacz proszę?
-wisisz mi resztę nocy..
Ale teraz dam im chwilę by cię przywitaliPuściła do nich oczko i wszyscy rzucili się na Graysona.
-też tęskniłem już już... zejdźcie..
-nie ma mowy
"i nie opuszczę cię aż do śmierci"Powiedziała szczęśliwa starsza Tamaranka
-no dobrze...zaraz co?!
-wszyscy słyszeli prawda?
Wszyscy-głośno i wyraźnie!
-dobra zejdźcie już z niego musi jakość wynagrodzić mi czas...wybaczcie ale to ja mam dziś urodziny to moja noc..
-ma rację..no to jeszcze tylko jeden całus!
-Ej to, że go nie widziałaś jak reszta od zakończenia nauki w naszej szkole.Były to zaledwie 3 miesiące.Nie możesz tak o powiedzieć ,że chcesz całusa...? Prawda?
-wiesz właśnie to oznacza, że może a ty nic nie możesz z tym zrobić.. wpływ ma jedynie nasz potulny pomocnik Batmana..prawda kotek?
-dokładnie mój Kruczku!
-czyli to oznacza ,że możemy być razem?!Krzyknęła podniecona na tą wiadomość SuperGirl..
-oczywiście ,że nie droga siostro..bo to ja będę z nim!
-Ratuj ktoś? Chłopaki?
-sory ziomuś nie będę z nimi walczył o ciebie...hahaha
-dokładnie to grozi śmiercią..
-rany dajcie mi chociaż jeden taniec!
-chodźmy kilka tańców i muszę się położyć..
CZYTASZ
ROBIN:SZKOŁA ŻYCIA
FanfictionW trakcie pisania Historia opowiada o Richardzie J. Graysonie , który jako nastolatek ma masę kłopotów złamane serce, sprawdzian z matmy do napisania czy zagrożenie z biologii do poprawy.Dochodzą do tego jeszcze "zajęcia pozalekcyjne" Przede wszyst...