𝕋ℍℝ𝔼𝔼

1.5K 71 3
                                    

RAVEN STARK

Przed wyjściem z domu zostawiłam kartkę informująca moich przyjaciół że wyjeżdżam i nie wiem kiedy wrócę.

Ojciec miał już ze sobą swoją zbroje wiec aktualnie lecieliśmy do Niemiec. A w zasadzie to już byliśmy blisko tego całego Lokiego i reszty.

Wylecieliśmy zza budynku i od razu w oczy rzucił mi się jakiś typek z rogami czyli chyba Loki i Kapitan Ameryka. Tony strzelił do bożka co spowodowało wywrócenie się.

Zatrzymaliśmy się centralnie przed nim. Tato wycelował w niego swoimi małymi działami a wokół moich rąk pojawiła się fioletowo-czarna mgiełka.

-Nie bądź jeleń, nie fikaj- powiedział mój ojciec. Podszedł do nas Rogers. Loki podniósł ręce w geście kapitulacji i zbroja z niego zniknęła.- Dobry ruch.- mgiełka między palcami zniknęła w tym samym momencie co działka ojca.

- Witaj Stark- kiwnął głową kapitan

-Uszanowanie- odpowiedział



★★★



Lecieliśmy quinjetem do bazy TARCZY. Loki siedział skuty naprzeciwko mnie. Cały czas się na mnie gapił co było trochę irytujące. Tony i Cap gadali o wcześniej wymienionym przestępcy.

Nagle zaczęły walić pioruny.
- Co jest- mruknęłam pod nosem. Loki wyglądał na lekko zdenerwowanego.

-A ty co, błyskawic się boisz?- zapytał Rogers

-Nie darze miłością tego co zwiastują- odpowiedział spokojnie. Popatrzyłam się na niego z przymrużonym oczami.

Nagle coś spadło na dach. Tony założył maskę i otworzył klapę aby wylecieć.

-A ty gdzie?- zapytał Steve
Nagle na klapę spadł jakiś blondyn. No nie do końca jakiś. To chyba Thor. Czytałam o nim w aktach. Szybko zabrał Lokiego i wyleciał z nim gdzieś.

-Jeszcze jego tu brakowało- powiedziałam

-Ten też jest z Asgardu?- zapytała wdowa. Ustawiłam się z ojcem aby wylecieć.

-Jest z nami?!- krzyknął kapitan

-Nie ważne co zrobi z Lokim, tesseract przepadnie- powiedziałam.

-Stark, potrzebny jest plan ataku- stwierdził Steve do mojego taty

-Mam plan, atakować- odpowiedział mój ojciec i w tym samym czasie wylecieliśmy z quinjeta.

Zauważyliśmy ich na jakiejś skale i chyba się kłócili. Ojciec zabrał szybko Thora ze sobą gdzieś w głąb lasu. Poleciałam za nimi tylko że ja wtopiłam się w ciemność i obserwowałam.

Tony jak to Tony musiał się z nim podroczyć. Nagle zaczęli walczyć. Co chwila gdzieś wylatywali i wracali. Po chwili pojawił się kapitan który na chwile ich uspokoił, ale znowu zaczęli walczyć. Ehh dzieci.

Postanowiłam że się trochę pobawię. Uklękłam na jedno kolano i dotknęłam dłońmi ziemi. Ciemno fioletowa mgła zaczęła lecieć w stronę chłopaków. Moje oczy zrobiły się fioletowe. Gdy mgła do nich dotarła stworzyłam specjalną iluzje pokazującą pokój luster. Tak dokładnie, pokój luster. Taki jak w cyrku, czy gdzieś tam. Byli jak w transie a ich oczy wraz z białkiem zrobiły się czarne.

Widziałam to co oni. Nie wiedzieli co się dzieje, chodzili i błądzili w swoich odbiciach. Jedynie Tony stał spokojnie bo dobrze wiedział że to moja sprawka. Usiadłam sobie na bardzo duży głaz. Znudziło mi się to, więc ruchem nadgarstka sprawiłam że wszystkie lustra nagle pękły i odłamki zaczęły lecieć w ich stronę. Gdy miały się w nich wbić, sprawiłam że iluzja zniknęła. Mgła zaczęła do mnie wracać.
Nie wiedzieli co się dzieje.

-Może już wystarczy na dzisiaj- powiedziałam i zeskoczyłam z głazu.

Thor i Kapitan popatrzyli się na mnie trochę, ale troszeczkę ze strachem w oczach, a tata się do mnie lekko uśmiechnął co odwzajemniłam.

Ruszyliśmy po Lokiego i wróciliśmy do bazy TARCZY

__________________________________







fajne moce

The Queen of Shadow // Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz