-Co to do cholery jest?- zapytałam. Po chwili poczułam że ktoś wchodzi do salonu- Eee kochani...- powiedziałam widząc jednego z robotów mojego ojca. Nie miał jeden ręki i wystawały z niego różne kable.
-Taaak, zdecydowanie jesteście nie godni- powiedział robot- Wasze ręce są we krwi.
-Tato?- zwróciłam się do ojca który sprawdzał coś na telefonie
-Jarvis...
-Przepraszam śniło mi się... albo to ja się śniłem
-Zresetuj program Legion, jeden chyba ma jakiegoś wirusa.- dokończył mój ojciec
-... i nagle byłem zaplątany. W sznurki- robot cały czas majaczył- Niestety musiałem zabić tamtego, chociaż był całkiem w porządku.
-Zabiłeś kogoś?- zapytałam. Nic z tego nie rozumiałam. Jeden z robotów mojego ojca wbija sobie ma naszą imprezę i zaczyna majaczyć. Tak chyba nie mają roboty, nie? Chyba że to... chociaż nie to nie możliwe.
-Naprawdę nie chciałem, ale czasami trzeba wybrać mniejsze zło.
-Kto cię przysłał?- zapytał zniecierpliwiony Thor
- Chce uzbroić całą planetę w pancerz.- puścił nagranie z rozmowy mojej, Bruca i Ton'ego
-Ultron.- odpowiedziałam z lekkim niedowierzaniem i nadzieją że to co mówię jest nieprawdą
-We właśnie osobie. No, może nie do końca własnej. I nawet nie całej. Ale jestem gotów. Wypełniam misję.- czyli dobrze myślałam. Niestety.
-Jaką misje?- zapytała Hill, przeładowywując pistolet
-Pokój ma ziemi- nie zdążyłam niż zrobić, a roboty wyleciały zza ściany.
Jeden trafił we mnie i z całej siły mnie popchnął tak, że się przeturlałam, i uderzyłam brzuchem w kant, nawet nie wiem czego. Złapałam się za brzuch cicho jęcząc. Ale po chwili się podniosłam.
W mojej dłoni pojawiła się czarna mgła. Skierowałam ją w jednego z robotów i ściągnęłam go na ziemie. Podeszłam do niego i oderwałam jego głowę od tułowia.
Coś podobnego zrobiłam z jeszcze jednym.
Spojrzałam się na Ultrona który mnie obserwował. Gdy już wszyscy rozprawili się z robotami. Zebraliśmy się w jednym miejscu.
-Imponujące- podsumował robot
-Czego od nas chcesz?- warknęłam
-Abyście zniknęli. Niby chcecie dobrze, ale działacie bez planu. Chcecie ratować świat, ale nie chcecie by się zmieniał. Jak ludzkość ma przetrwać, skoro nie dajecie mu ewoluować.
Irytował mnie, i to jak bardzo. Zmieniłam się w cień, przez co po mojej prawdziwej postaci pozostała tylko opadająca fioletowa mgła. Niezauważalnie, podeszłam za Ultrona.
-Pokój zapanuje dopiero,- gdy byłam za nim zmaterializowałam się, a z mojej dłoni wysunął się czarny miecz.- gdy wyginą Avengersi.- gdy dokończył to zdanie, wbiłam mu miecz tam gdzie człowiek ma serce i rzuciłam nim o ścianę. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni
-No, co? Bredził bez sensu.- wzruszyłam ramionami.
-Na sznurku nikt nie trzyma mnie...- to były jego ostatnie słowa. Dopiero po chwili zrozumiałam jego słowa
-O cholera!- krzyknęłam i pobiegłam do labolatorium
***
-Wszystko poszło się walić, Ultron zwiał i na dodatek ukrył się w internecie. Ma dostęp do wszystkiego, teraz pewnie wie o nas więcej niż my o sobie nawzajem.- powiedziałam po kolejnej nieudanej próbie odnalezienia Ultrona
CZYTASZ
The Queen of Shadow // Avengers
Fiksi Penggemar𝙺𝚊𝚣̇𝚍𝚢 𝚖𝚊 𝚜𝚠𝚘𝚓𝚊 𝚖𝚛𝚘𝚌𝚣𝚗𝚊 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚎̨. 𝙿𝚛𝚘𝚋𝚕𝚎𝚖 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚝𝚊𝚔𝚒 𝚣̇𝚎 𝚓𝚊 𝚖𝚊𝚖 𝚓𝚎𝚓 𝚠𝚒𝚎̨𝚌𝚎𝚓 𝚗𝚒𝚣̇ 𝚒𝚗𝚗𝚒. Chciałam podkreślić że to było moje pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek pisałam, więc fabuła moż...
