RAVEN STARK
Usłyszałam strasznie irytujące pikanie. Powoli otworzyłam oczy, czego od razu pomalowałam i zamknęłam je z powrotem. Gdy mniej więcej przyzwyczaiłam się do jasnego światła, rozejrzałam się dookoła.
Widziałam maszyny, czyli pewnie jestem w szpitalu, a obok mnie siedziała Nastasha.
Ta gdy zauważyła że się obudziłam od razu się ożywiła.
-Już wiem dlaczego tak nie lubisz chodzić na misje- lekko się zaśmiała, a ja oczywiście zrobiłam to samo
-Udało się?- zapytałam lekko osłabiona
-Tak. Mimo tego że ty jako jedyna zostałaś postrzelona z Wizji, a Steve znowu się chciał poświęcić.- zmarszczyłam brwi
-Jak to, poświecić?
-Powiedział Hill aby zaczęła ostrzał w projekt gdy on sam był na Wizji. Cały Steve.
-Ta, to do niego podobne- ponownie się zaśmiałyśmy
Do sali akurat wszedł Steve trzymając dwa kubki kawy w rękach. Gdy zobaczył że się obudziłam szybko odłożył kubki na stolik i podszedł, do mnie.
-Nic ci nie jest?- zapytał zmartwiony
-To ja wam nie przeszkadzam- powiedziała Tasha i wyszła
-Powinnam zapytać cię o to samo. Jesteś idiotą Steve. Totalnym idiotą, nie myślącym o sobie tylko o innych.- popatrzyłam na niego groźnie, a ten tylko się uśmiechnął i usiadł na wcześniejszym miejscu Natashy.- Chciałeś się poświęcić.
-Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz- stwierdził- Po za tym tak jakby uratowałem cię. Powinnaś być mi wdzięczna.- ja jedynie prychnęłam
-Okej- uniosłam brwi- Dziękuje ci za to że leżę teraz w szpitalu w raną postrzałową w klatce piersiowej.
-Nie ma za co- ukłonił się teatralnie a ja się zaśmiałam- Jakby Tony się o tym dowiedział, że leżysz teraz w szpitalu i to z mojej winy, to by mnie zabił bez wahania.- pokręcił głową
-To nie z twojej winy. I tak byłam ich celem z niewiadomych mi powodów. Po za tym mam szybsza regeneracje. - położyłam swoją dłoń na jego i uśmiechnęłam się delikatnie
-Tak się składa że już się dowiedziałem- usłyszeliśmy nagle głos mojego taty, zabrałam szybko rękę od Steva i spojrzałam się na niego niezrozumiale- Ale spokojnie mrożonko, na razie nie mam w planach zabijania cię. A ty- wskazał na mnie- chyba na za dużo sobie pozwalasz.- podszedł do mnie- Przeprowadzasz się do Tower.
-Że co?! Jestem pełnoletnia, nie możesz za mnie decydować.- uniosłam się
-Tak się składa że mogę. Po pierwsze jestem twoim ojcem, po drugie jestem bogaty, po trzecie mam na nazwisko Stark, a po trzecie... jestem bogaty. Wiec mogę wszystko.- przewróciłam oczami
-Zgoda- powiedziałam po chwili namysłu- jeśli reszta Avengers się tam przeprowadzi- uśmiechnęłam się cwanie i wyciągnęłam rękę
-Stoi- uścisnął ją- Banner i ja już tam mieszkamy, Clint pewnie się przeniesie jak mu powiem że będzie miał darmowe ciastka, Thor teoretycznie tam mieszka, Natasha się już zgodziła bo rozmawiałem z nią gdy tu szedłem, i uprzedzając twoje pytanie, tak przewidziałem taki warunek, a Steve się zgodzi bo to dla twojego dobra.- uśmiechnął się dumny z siebie. Popatrzyłam się z nadzieją na Steva
-To dla twojego dobra, wiec się zgadzam- wzięłam poduszkę i położyłam ja sobie na twarz, a następnie nie za głośno w nią krzyknęłam
-Dobra, wygrałeś Stark- spojrzałam na tatę, który dalej miał ten swój zwycięski uśmiech na ustach.
Cudownie. Kolejna przeprowadzka, i tym razem będę mieszkać z bandą bohaterów.
CZYTASZ
The Queen of Shadow // Avengers
Hayran Kurgu𝙺𝚊𝚣̇𝚍𝚢 𝚖𝚊 𝚜𝚠𝚘𝚓𝚊 𝚖𝚛𝚘𝚌𝚣𝚗𝚊 𝚜𝚝𝚛𝚘𝚗𝚎̨. 𝙿𝚛𝚘𝚋𝚕𝚎𝚖 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚝𝚊𝚔𝚒 𝚣̇𝚎 𝚓𝚊 𝚖𝚊𝚖 𝚓𝚎𝚓 𝚠𝚒𝚎̨𝚌𝚎𝚓 𝚗𝚒𝚣̇ 𝚒𝚗𝚗𝚒. Chciałam podkreślić że to było moje pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek pisałam, więc fabuła moż...
