22.

573 20 0
                                    

Podniosłam się ciężko oddychając. Złapałam się za bolącą głowę. Rozejrzałam się i zobaczyłam że jestem w quinjecie z całą resztą.

-Co się stało?- zapytałam resztę Avengers wstając

-Czarownica skopała nam tyłek- powiedział Steve opierając się o stół

-A gdzie Banner i Tony?- dopytywałam Steve westchnął

-Wiedźma obudziła zielonego, a Tony za nim poleciał. Właśnie na nich czekamy.- odpowiedział Clint. Nagle do quinjeta wszedł mój ojciec i doktor Banner

***

Był już wschód a my dalej nie wiedzieliśmy gdzie lecimy. No może poza Clintem.

Siedziałam i patrzyłam się tępo przed siebie. Nie zwracałam uwagi na nic ani na nikogo.

Cały czas myślałam p tym co widziałam, albo śniłam...? Nie mam pojęcia co to było. Celestialska krew? Co to do cholery jest? I o co chodziło z tym odbiciem? To byłam ja? Albo może ta mroczniejsza cześć mnie?

Tyle pytań i zero odpowiedzi. Gdyby tylko była przy mnie mama... ona pewnie odpowiedziałaby na to wszystko. Na ojca nawet nie mam co liczyć, nigdy nie wspominał o mamie, widziałam tylko kilka jej i mojego taty zdjęć jak byli młodzi od Howarda Starka, mojego dziadka, który zachował kilka zdjęć.

Uznałam że muszę się pozbierać. Nie mogę być rozkojarzona, jakimiś głupimi wizjami które pewnie i tak nie są prawdą. Podeszłam do Clinta który siedział za sterami.

-Może chcesz się zamienić?- spytałam opierając się o fotel

-Nie trzeba, dzięki.- odparł z uśmiechem

-Gdzie lecimy?

-Do kryjówki- odpowiedział krótko a ja pokiwałam głową i wróciłam na poprzednie miejsce.

Kilka godzin późnej wylądowaliśmy na jakiejś farmie, gdzie na samym środku znajdował się dom i najprawdopodobniej szopa.

Wyszliśmy z quinjeta, i ruszyliśmy za Clintem w stronę domu.

-Gdzie my jesteśmy?- zapytał Thor

-W kryjówce- odpowiedziałam wchodząc po schodach

Weszliśmy do domu, muszę przyznać, że w środku był równie piękny jak na zewnątrz. Nawet z daleka było czuć ciepło, płynące stąd.

Nagle nie wiadomo skąd wyszła bardzo ładna brunetka, która chyba była w ciąży.

-Cześć kochanie- zwrócił się do kobiety Clint. „Kochanie", zmarszczyłam brwi. Okej o co tu chodzi?- Koledzy wpadli. Przepraszam że nie uprzedziłem.- dodał, a kobieta powiedziała ciche „Hej" i pocałowała krótko mężczyznę.

-To jest oczywiście agentka- stwierdził Tony

-Kochani, poznajcie Laure.- Clint przedstawił kobietę która się do nas uśmiechnęła, co odwzajemniłam

-Nie musicie się przedstawiać- spojrzała na każdego z nas

-Tata!!- usłyszeliśmy głos dzieci, które zaczęły zbiegać po schodach

-A, to są... mali, agenci?- ojciec wskazał na dzieci, które zaczęły się przytulać do Bartona

-Okej, pogubiłam się.- powiedziałam zmieszana

-To jest moja żona- Hawkeye wskazał na kobietę- A to są moje dzieci. Lila i Cooper- przedstawił dzieci, które zaczęły się ma mnie patrzeć

-Uprzedzilibyśmy, gdybyśmy wiedzieli że w ogóle istniejecie.- stwierdził mój ojciec, a ja wywróciłam oczami na jego aluzje

The Queen of Shadow // Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz