𝕊𝕀𝕏𝕋𝔼𝔼ℕ

688 30 2
                                    

Rok później (2015)
_________________________________

RAVEN STARK

-Raven, zbieraj się. Namierzyliśmy kolejna bazę HYDRY.- powiedział mój ojciec wchodząc do kuchni, tym samym przerywając mi konsumowanie tostów

-Świetnie, i znowu się okaże że nie ma tam berła tego psychopaty- powiedziałam gryząc tosta i przewracając oczami

-Tym razem jest jakieś 89,4% szans na to że tam jest. Po za tym, bez dyskusji, wstawaj. Będziemy czekać w quinjecie.- rzekł i wyszedł

Przez cały rok szukamy głównej bazy HYDRY, i to tylko dla tego głupiego berła. Nawet Thor przyleciał na ziemie aby nam pomóc.

Po zjedzeniu wstawiłam talerz do zmywarki i pokierowałam sie do mojego pokoju. Gdy ubrałam się już w mój strój. Poszłam do windy i pojechałam na dach.

W quinjecie zastawalam wszystkich nawet mojego tatę. Czyli czekali tylko na mnie.

-No w końcu- uniósł ręce w górę mój ojciec

-Musiałam zjeść śniadanie. Inaczej nie miałabym na nic siły. Po za tym to najważniejszy posiłek dnia.- uśmiechnęłam się i usiadłam.- Jaki plan Kapitanie Lateks- przeniosłam swój wzrok na Steva, który popatrzył się na mnie groźnie

-Mówiłem ci abyś tak do mnie nie mówiła- oburzył się lekko

-Dobra zluzuj rajtki. Jaki plan?- zapytał ponownie mój ojciec. Steve chyba uznał że nie warto z nami dyskutować bo, ruchem ręki pokazał wszystkim oprócz Clintowi który siedział za sterami, aby podeszli.

-Plan jest prosty, Stark...- blondyn zaczął

-Który?- zapytałam razem z ojcem

-Oboje. Musicie się dostać do środka i odnaleźć berło. Thor i ja pójdziemy na zachód, Clint, Nat i Bruce, będziecie walczyć w lesie na wschodzie, czyli z przodu. HYDRA, pewnie się nas spodziewa więc na pewno będą pułapki.

-To tyle?- zapytała Natasha

-To tyle- odpowiedział

-Świetnie- klasnęłam w dłonie i podeszłam do Bartona- Zmiana.- potarłam dłonie on kiwnął głowa, powiedział cicho „Dzięki" i odszedł.





★★★





SOKOVIA

-Jesteśmy- oznajmiłam wstając z fotela

-Raven. Trzymaj, naprawiłem ci.- podszedł do mnie ojciec z parą specjalnych butów.

Czemu specjalnych? Gdy stuknę nimi dwa razy o ziemie rozkłada się deska dzięki której mogę latać. Zrobiłam go sobie gdy nie mogłam jeszcze chodzić na misje. Jakieś dwa tygodnie temu rozwaliłam je, i nie za bardzo miałam czas na naprawienie ich.

-Dziękuje- powiedziałam uśmiechając się i przytuliłam tatę. Szybko zmieniłam buty

Nim się obejrzałam, tata miał na sobie już zbroje. Otworzyłam klapę. Kilkadziesiąt metrów dalej zobaczyłam agentów Hydry

-Mamy towarzystwo kochani- powiedziałam wychodząc z quinjeta.

 -Raven zatrzymaj ich na chwilę.- polecił mi Steve

 -Ajaj Kapitanie- zasalutowałam mu.

 Wykonałam kilka płynnych ruchów moimi czarnymi palcami u dłoni, aż utworzyła się wokół nich czarno-fioletowa mgła, która zaczęła się wić po ziemi w stronę naszych wrogów.

 Gdy dotarła do Hydrantów (XD jaka nazwa) trzymałam ich dopóki reszta Avengers się nimi nie zajmie. Gdy wszyscy byli już obezwładnieni tupnęłam dwa razy nogą, a pode mną pojawiła się czarna deska.

Zaczęłam latać nią między drzewami i ładnie mówiąc pozbywać się agentów Hydry. Widziałam Hulka jak rozwala wszystko na swojej drodze, tatę który strzelał z nieba. Clinta i Natashe którzy jechali jakimś Jeppem oraz Steva który jechał na motorze, No i oczywiście Thora która nawalał piorunami.

Poleciałam z tatą w stronę bazy, ale nagle odepchnęła nas jakaś bariera.

-Cholera jasna-uniosłam się

-Kultury trochę- usłyszałam w słuchawce Steva, na jego komentarz przewróciłam oczami.-Jarvis, jak to z góry wygląda?

-Cały budynek jest chroniony jakimś polem siłowym. Jeszcze w ani jednej z baz Hydry, nie natknąłem się na taką pozaziemską technologią- odpowiedziała sztuczna inteligencja

-Przynajmniej mamy już pewność że tutaj jest berło.- powiedziałam wzdychając

-Tak, inaczej Strucker nie wysłałby tylu ludzi. - dodał Thor

-Dasz radę się tam jakoś dostać?- zapytał blondyn

-Pytasz Ton'ego czy chce whiskey. Oczywiście że dam radę. Tylko potrzebuje czasu.- odpowiedziałam udając oburzoną

Na swoim nadgarstku miałam zegarek nas którym pojawił się hologram małego ekraniku, w którym zaczęłam hakować barierę.

-Chyba się kapneli że tu jesteśmy- powiedział Clint, na co lekko się uśmiechnęłam

-Chwila, a może to dlatego że jednocześnie toczymy wojnę o kulturę?- dodał swoje dwa grosze Tony, a ja się zaśmiałam

-Kręci się tu ktoś super- po kilku minutach usłyszałam Steva. Że co? Jaki super?

-Clint oberwał- dodała Natasha. A ja zaczęłam szybciej pracować. Tata mnie w tym czasie bronił.

-Musimy w końcu tam wejść- krzyknął Steve

Jasny szlag, nie udało się.

-Głupia kosmiczna technologia- warknęłam- Dobra ludzie mam inny plan. Może być ryzykowny i może się nie udać, ale warto spróbować.

-Rób co musisz. Będę cię osłaniał- podleciał do mnie ojciec. Ja kiwnęłam głowa i podleciałam do bariery.

Wyciągnęłam ręce przed siebie i mocno skupiłam. Moje oczy nabrały koloru czarnego, z rąk zaczęła wychodzić duża fala ciemnej energii, która uderzyła w barierę. Zamknęłam oczy i zaczęłam sie zbliżać do bariery.

Oby się udało, oby się udało.

Otworzyłam oczy i...

____________________________________









pov: polsat

lol jednak żyje

The Queen of Shadow // Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz