~ Rozdział 4 - nigdy ~

232 37 7
                                    

Asami była realistką, więc nie zdziwił jej fakt, że wraz ze zmianą szkoły, świat nagle nie przeszedł magicznej metamorfozy, a ludzie nie utracili pozycji najgorszego gatunku na świecie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Asami była realistką, więc nie zdziwił jej fakt, że wraz ze zmianą szkoły, świat nagle nie przeszedł magicznej metamorfozy, a ludzie nie utracili pozycji najgorszego gatunku na świecie.

Nie wydała żadnego dźwięku, gdy pięść kolejny już raz boleśnie wbiła jej się w brzuch.

Wolała, by nikt ich tam nie znalazł. Dostanie bęcków było zarówno dużo łatwiejsze, jak i szybsze niż próba egzekwowania sprawiedliwości.

Tak właściwie, co niby dawała ta cała sprawiedliwość?

Poza tym śpieszyło jej się do pracy.

– Dalej jesteś taka pewna, że dobrze postąpiłaś? 

Słowa napakowanego, jednak niesamowicie tchórzliwego chuligana wleciały jej lewym uchem, chwilę później wylatując prawym.

– Dalej sądzisz, że powinnaś z nami zadzierać, suko? – Tym razem złapał ją za włosy, by móc lepiej przyjrzeć się jej poobijanej twarzy.

I choć z początku tamten gest spowodował u niej falę wywodzącego się z traumy przerażenia, szybko nad nim zapanowała, tłumacząc swojej strachliwej części, że tym razem miała kontrolę nad sytuacją.

– No dalej. Odpowiedź, suko – ponaglił.

Miała ochotę wywrócić oczami, lub splunąć mu w twarz, ale zrezygnowała z tego pomysłu, gdy kątem oka spojrzała na zegarek.

Miała mało czasu, więc najlepiej było po prostu posłusznie dać się pobić, grzecznie przeprosić za haniebne zachowanie i z podkulonym ogonem uciec prosto do sklepu, w którym pracowała.

Kilka lat wcześniej już przestała czuć potrzebę stawiania na swoim, czy bronienia własnej dumy. Wtedy bowiem przestała wierzyć, że to cokolwiek zmieni.

Niektórzy pewnie powiedzieliby, że życie ją złamało. Ona jednak zapatrywała się na to nieco inaczej. Była konformistką z wyboru. Dopasowywała się do sytuacji, świata i ludzi, którzy ją otaczali.

Bo ci którzy najgłośniej szczekali o honorze i dumie byli tymi, których tamte dwie wartości nie zniszczyły, a wzniosły na szczyty. Takie jednostki należały jednak do mniejszości.

– Odpowiedź, suko! – Kopniak podciął jej nogi i sprowadził do pozycji klęczącej.

Na szczęście bliskie spotkanie z betonem nie zniszczyło spodni, na które tak ciężko pracowała.

Znów zaczęła ją boleć głowa. Nie spała zbyt dobrze tamtej nocy. Prawdopodobnie dlatego tkwiła w tamtej całej męczącej sytuacji. Prawdopodobnie dlatego empatia wygrała z rozumem.

– Nie. Przepraszam. Popełniłam wielki błąd.

Wbijała wzrok w ziemię, starając się brzmieć jak przerażona i obolała dziewczyna.

Kruche pewniki - Midoriya x OC (Boku no Hero Academia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz