~ Rozdział 25 - Jak najszybciej ~

147 26 1
                                    

Zostały jej jeszcze dwie minuty więc tak właściwie prawie idealnie wyrobiła się z rozmową z ojcem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zostały jej jeszcze dwie minuty więc tak właściwie prawie idealnie wyrobiła się z rozmową z ojcem. Poprawiła fartuszek, otarła kąciki oczu, przy których nazbierały się łzy, wzięła głęboki wdech i otworzyła tylne drzwi sklepu, wchodząc na zaplecze.

– O, dzieciaku. Dobrze, że jesteś – usłyszała z lewej strony.

Stał tam kościsty, przygarbiony, łysy starzec.

– Dzień dobry, szefie. Właśnie wracam z przerwy – odpowiedziała z firmowym uśmieszkiem. – Jak się szef dzisiaj czuje?

Pokręcił głową, przymykając oczy.

Asami doskonale wiedziała, że nie mogło to oznaczać nic dobrego.

– Co się stało? – zapytała poważnie.

Szef westchnął, wyjmując z kieszeni białą kopertę.

– Masz zapłacone za ten i przyszły miesiąc, żebyś zdążyła sobie coś znaleźć.

Wyciągnął przedmiot w jej stronę.

Gure znieruchomiała.

– Słucham?

Szef podszedł do niej, wciskając kopertę do ręki.

– Ostatnio dostałem anonimowy telefon, że urząd bardzo zainteresował się moim sklepem i wczoraj rzeczywiście kręcili się po okolicy, wypytując o mnie i moich pracowników. Przykro mi Gure, ale nie mogę cię tu dłużej trzymać.

Cała krew odpłynęła jej z twarzy, przybierając kolor koperty.

– Zwalnia mnie szef? – zapytała z niedowierzaniem.

– Nie robiłbym tego, gdybym miał wybór – wzruszył ramionami. – Wolałbym nie tracić takiej dobrej pracowniczki.

Asami głośno wypuściła powietrze.

– W porządku. Dziękuję za wszystko, co pan dla mnie zrobił.

Zaczęła się kłaniać, jednak momentalnie się wyprostowała, gdy szef zacmokał z niezadowoleniem.

– Przelicz pieniądze – odrzekł szorstko. – Zawsze jak ci płacą musisz je przeliczyć. A jak będziesz wychodzić, weź sobie trochę alkoholu i fajek na mój koszt. Pewnie teraz będzie ci trudniej je kupić.

Asami uśmiechnęła się smutnawo.

– To się szefowi może nie opłacić.

– Już i tak jestem jedną nogą w grobie, więc nic mi po pieniądzach – machnął ręką, po czym usiadł na drewnianym stołku. – Tobie przydadzą się dużo bardziej.

Asami prędko przeliczyła wypłatę i poinformowała szefa, że wszystko się zgadza.

– Jak skończą ci się zapasy to wpadaj tu czasem – odrzekł, gdy już się zbierała do wyjścia. – Może i urząd mnie ściga, ale to nie znaczy że nie sprzedam ci papierosów czy jakiegoś dobrego wina – puścił jej oczko.

Kruche pewniki - Midoriya x OC (Boku no Hero Academia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz