Po ostatniej awanturze w domu zaczęła odbierać telefony.
Wolała nie musieć kolejny raz przeżywać tamtych krzyków matki, wyrzutów ojczyma, płaczu małego Rina i smutnych spojrzeń Sachiko.
Z dwojga złego, wolała po prostu przemęczyć się te dziesięć sekund i po prostu odebrać.
– Co tam? – zapytała od razu.
– Kiedy będziesz w domu? – Rozległo się z drugiej strony słuchawki. – Na kolację dzisiaj zamawiamy pizzę i mama chciałaby wiedzieć na którą zamówić, żeby wszyscy byli w domu.
Asami miała ochotę odpowiedzieć, że najchętniej w ogóle by nie wróciła, ale postanowiła się od tego powstrzymać.
To nie była wina Sachiko, że matka non stop wszczynała awantury i sukcesywnie zniechęcała ją do mieszkania w tamtym cudownym, cuchnącym zakłamaniem, fajkami i szczęśliwo-rodzinną iluzją przybytku.
– Przekaż, żeby na mnie nie czekała. Nie wiem o której wrócę, ale raczej późno – odpowiedziała.
Zaciągnęła się dymem papierosowym, gdy Sachiko brała głęboki wdech, by zalać ją gradem niepotrzebnych i irytujących pytań:
– A gdzie jesteś? Idziesz na jakąś imprezę? Mama o tym wie? Nie... Oczywiście, że o tym nie wie. A może idziesz do chłopaka? Właśnie, ostatnio jakoś dziwnie się zachowujesz. Nie gadaj, że masz chłopaka!
– Tak. Idę na imprezę. Nie. Nie mam chłopaka. Jeśli to wszystko, to będę kończyć – odpowiedziała monotonnie.
Odsunęła telefon od ucha aby się rozłączyć, jednak Sachiko zdążyła się odezwać nim nacisnęła czerwoną słuchawkę:
– Mama nie zaśnie dopóki nie wrócisz do domu, więc dobrze by było gdybyś chociaż mniej-więcej powiedziała kiedy wrócisz.
Asami z całych sił starała się nie przerzucić niechęci do matki na swoją siostrę i nie odburknąć czegoś bardzo niemiłego.
Bo niby gdzie ta super-troskliwa matka była, gdy w gimnazjum, dzień za dniem traciła chęci do czegokolwiek; gdzie była, gdy jako dziecko sama podróżowała pociągami, byleby spotkać się z ojcem; gdzie ta wielka i cudowna kobieta się podziewała, kiedy kwiecień odebrał jej resztki chowającego się w niej spokoju.
A przede wszystkim, gdzie się podziewała, kiedy Asami nocami budziła się z krzykiem, by potem siedzieć do rana w przepoconym łóżku?
Jakoś wtedy nie miała problemu z zaśnięciem z powodu zmartwienia.
– To, że nie zaśnie już nie jest moim problemem – odpowiedziała chłodno.
Bo dlaczego niby miałaby czuć się odpowiedzialna za swoją matkę, skoro ona nie czuła się odpowiedzialna za nią.
CZYTASZ
Kruche pewniki - Midoriya x OC (Boku no Hero Academia)
FanfictionArt z okładki: Munette "Co byś zrobił, gdyby okazało się, że wszystko w co wierzysz jest kłamstwem? Jak byś zareagował, gdybym powiedziała ci, że to, co dzieje się wokół nas jest tylko iluzją? Albo, gdyby okazało się, że tak naprawdę to bohaterowie...