Rozdział I

996 10 1
                                    

Olivia od zawsze była wolnym strzelcem. Nigdy nie przywiązywała wagi do tego, by wyjść za mąż i mieć rodzinę. Wolała bawić się życiem i korzystać z niego, zanim się zestarzeje. Lubiła dobrą zabawę i przelotny seks. Rodzina dziewczyny próbowała przekonać ją do zmiany stylu życia, ale blondynka nie chciała go wcale zmieniać, bo tak było jej dobrze. Ze względu na to, że pracowała w liniach lotniczych zwiedziła prawie cały świat. Była na nie jednej imprezie i spała z nie jednym mężczyzną. Lubiła to, i nie zamieniłaby tego na nic innego. Kochała swoje życie i robiła wszystko, by być szczęśliwą.

Po długim czasie spędzonym w pracy, poza domem w końcu do niego wróciła. Była zmęczona, ale głodna wrażeń, więc nie zastanawiając się długo, poszła do klubu, by nadrobić stracony czas. Kilka drinków, cholernie przystojni mężczyźni i zabawa do białego rana, tak Olivia spędzała czas po pracy. Tak też było i tym razem. Długonoga blondynka, ubrana w krótką, srebrną sukienkę na cienkich ramiączkach, wybrała się do klubu, w którym była częstą bywalczynią. Przywitała się z rosłym mężczyzną w garniturze, stojącym przy wejściu do klubu i od razu pognała do baru zamówić szota. Tam miły barman, który znał już Olivię podał jej ulubionego szota. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego miło i wychyliła mały kieliszek z niebieskim trunkiem. Przełknęła głośno ślinę i poprosiła o jeszcze jednego. Po drugim szocie poczuła, że może zdobywać świat i pognała na parkiet. Całą noc piła i tańczyła, aż w końcu, gdzieś w tłumie, kątem oka zobaczyła cwaniacki uśmiech, który dobrze znała. Barczysty mężczyzna, zaczesany do tyłu, ubrany w błękitną koszule i czarne spodnie, patrzył na nią spod długich rzęs, siedząc przy barze ze szklanką whisky z lodem. Olivia wiedziała, że to spojrzenie to istne zaproszenie, więc tanecznym krokiem podeszła do mężczyzny o czekoladowych oczach.

-Olivia, miło mi - uśmiechnęła się zalotnie, podając rękę mężczyźnie

-Luke - odparł mężczyzna, całując wierzch dłoni - Bardzo często Cię tu widzę - mężczyzna przyglądał się pięknej blondynce

-Ja mogę powiedzieć to samo - odparła dziewczyna i poprosiła o swojego ulubionego szota

-Widzę, że lubisz imprezować - ciągnął dalej Luke

-Tak jak każdy - blondynka wzruszyła ramionami, skanując wypielęgnowaną twarz, nowo poznanego mężczyzny. Chwilę później barman podał dziewczynie kieliszek z niebieskim płynem. Chcąc zapłacić dziewczyna przesunęła banknot po blacie w stronę miłego barmana, jednak stało się dla niej coś niespodziewanego. Luke położył swoją dłoń na smukłej ręce Olivii i niskim głosem powiedział:

-Ja zapłacę - puścił oczko do Olivii i drugą ręką wyciągnął taki sam banknot, który leżał pod dłonią blondynki i podał barmanowi

-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała zdezorientowana blondynka

-Bo chciałem - odparł krótko Luke, popijając whisky

-Nie rozumiem - Olivia zmarszczyła brwi, kręcąc przecząco głową

-Nie możesz po prostu podziękować? - zapytał lekko poirytowany mężczyzna. Dziewczyna poczuła się jakby urażona i przesunęła banknot, który nadal leżał pod jej dłonią w stronę Luke'a, po czym wstała od baru i odeszła. Mężczyzna uśmiechnął się chytrze i poderwał się z miejsca. Szedł szybkim krokiem między tłumem ludzi za dziewczyną zmierzającą do wyjścia, i kiedy była dostatecznie blisko, chwycił ją za łokieć i nieznacznie szarpnął, przyciągając do siebie. Olivia oszołomiona, uderzyła o klatkę piersiową mężczyzny i spojrzała mu w oczy. Luke uśmiechnął się i porwał dziewczynę na parkiet. - Teraz już musisz ze mną zatańczyć - szepnął Luke, a jego oddech owiał szyję dziewczyny, powodując dreszcze na kręgosłupie. Mężczyzna objął dziewczynę w pasie i wsunął kolano pomiędzy jej uda. Dziewczyna trochę zażenowana zaistniałą sytuacją, objęła Luke'a za szyję i oboje zaczęli bujać się w rytm muzyki.

ZNIEWOLONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz