Olivia nie rozumiała ani jednego słowa, które usłyszała. Stała pod drzwiami mając wrażenie, że mężczyźni rozmawiali w innym języku. Ciekawość jej jednak nie pozwoliła odejść, co spowodowało, że usłyszała coś, czego nie powinna była słyszeć. Wzięła głęboki wdech i wyprostowała się, idąc wciąż na drżących nogach do pokoju dla personelu. Zamknęła za sobą drzwi i spotkała się z przerażeniem w oczach Inez. Kobieta dopadła do blondynki i zaczęła jej się bacznie przyglądać mówiąc:
-Olivia, co Ci się stało? - niższa z kobiet, ujęła podbródek blondynki umazany krwią
-O co Ci chodzi? - blondynka zmarszczyła czoło, wymijając koleżankę
-Masz krew na brodzie i szyi, co się stało? - mówiła przerażona Inez, wciąż idąc za Olivią. Kobieta dopiero wtedy zrozumiała, że miała na sobie krew Haddad'a
-A, to ... - westchnęła Olivia, spoglądając również na kilka czerwonych plamek na białej koszuli - Zaniosłam panu Haddad'owi kawę i kiedy weszłam do jego pokoju, to siedział na łóżku, a z nosa kapała mu krew, więc poszłam po opatrunki i oboje próbowaliśmy zatamować krew - tłumaczyła spokojnie Olivia, udając, że nic takiego się nie stało
-A ja myślałam, że znowu się źle czujesz - westchnęła z ulgą Inez - Pan Haddad miał krwotok? - zapytała po chwili
-Tak, ale już wszystko jest w porządku - zapewniła Olivia, wycierając lekko zaschniętą krew z podbródka i szyi
-Jakim cudem masz jego krew na szyi i brodzie? - zapytała z podejrzeniem Inez, Olivia natomiast widząc koleżankę w lustrze, spuściła wzrok
-Nie wiem - bąknęła Olivia, patrząc na umywalkę, modląc się jednocześnie, by Inez przestała pytać
-Jak to nie wiesz? - Inez położyła dłonie na ramionach koleżanki
-Inez - Olivia odwróciła się twarzą do kobiety - Przecież to nic takiego - dała koleżance do zrozumienia, że ma się odczepić
-W porządku - odparła Inez i odsunęła się
-Możesz mi podać koszulę? - zapytała niebieskooka, odpinając białe guziki
-Jasne - odparła krótko niższa z kobiet i podeszła do szafy za drzwiami, by podać świeżą i czystą koszulę Olivii. Blondynka zsunęła materiał z ramion, a ten spadł na podłogę. W tym samym czasie Inez podała koszulę Olivii i nagle, drzwi od pomieszczenia otworzyły się, a w nich stanął mężczyzna w bordowym garniturze. Wszyscy troje zamarli. Inez z przerażeniem patrzyła na Olivię, blondynka bez emocji wpatrywała się w Amira, a on sam, zwinął dłonie w pięści, uchylił lekko usta i skanował prawie nagie ciało niebieskookiej. W jego oczach widać było obłęd i narastające pożądanie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuł. Wpatrywał się w Olivię, nie mogąc uwierzyć, że można mieć tak piękne ciało. Od samego początku, kiedy tylko ją zobaczył, wiedział, że Olivia to kobieta, która go uratuje, jednak nie wiedział, że poczuje do niej coś takiego. Pierwsza z amoku wybudziła się Inez.
-Proszę wybaczyć, ale jeśli chciał pan wejść, należało zapukać - odchrząknęła Inez, podając koszulę Olivii
-To mój samolot i nie mam zamiaru nigdzie pukać - warknął Amir, krocząc powoli w stronę Olivii - Wyjdź - warknął ponownie do Inez - I zamknij drzwi - dodał, stając ponownie twarzą w twarz z Olivią. Inez oszołomiona, ale potulna jak baranek, wyszła z pomieszczenia i zamknęła drzwi - Dlaczego nie powiedziałaś, że jesteś taka piękna - szepnął, nachylając się do Olivii, która jak słup soli, stała z opuszczonymi ramionami, dzierżąc w dłoni biały materiał. Mężczyzna wyciągnął język i dotknął nim szyi kobiety, zjeżdżając nim ku obojczykowi. Olivia mimo tego, że przeszły ją dreszcze, a u dołu brzucha rozeszła się fala ciepła, starała się być opanowana
-Proszę wyjść - z trudem wypowiedziała te słowa, czując, jak ciepły język Amira sunie po jej szyi
-Wcześniej Ci się podobało - mruknął Amir, delikatnie kładąc dłonie na nagiej talii kobiety
-Chcę żeby pan stąd wyszedł - kobieta starała się być jak najbardziej poważna, ale z każdą sekundą, jej ciało odmawiało jej posłuszeństwa
-Wiem, że Ci się podoba - odparł, przysuwając kobietę do siebie - Dlaczego więc, chcesz odmówić sobie tej przyjemności? - zapytał, a jego niski i melodyjny głos, dudnił w uszach Olivii
-Jeśli pan nie przestanie, to zacznę krzyczeć - zagroziła Olivia, próbując być opanowana, ale Haddad miał totalnie w dupie jej słowa
-Jeśli tak bardzo chcesz krzyczeć, to krzycz - mówił spokojnie Haddad - Ale w tym samolocie, oprócz kapitana i tej Twojej koleżanki, moi ludzie wiedzą jaki jestem i Twoje krzyki, nie zrobią na nich żadnego wrażenia - mówił spokojnie Haddad, przesuwając swoje dłonie w stronę pośladków blondynki
-Proszę mnie zostawić - warknęła Olivia, czując dłonie Amira na swoich pośladkach
-Za bardzo się stawiasz - zachichotał pod nosem mężczyzna, przygryzając płatek ucha kobiety, obejmując dłońmi jej pełne pośladki - Ale mogę Cię zapewnić, że pod koniec lotu będziesz mi tylko ulegać - dodał, opierając kobietę o blat, mocno zaciskając swoje dłonie na jej pośladkach - Poddaj się, a nie stanie Ci się krzywda - dodał, spoglądając w niebieskie oceany blondynki
-Czego pan ode mnie chce? - zapytała, a w jej oczach stanęły łzy
-Ciebie - odparł krótko, wsadzając z impetem język w usta blondynki. Olivia nie miała ochoty na tego typu "zabawy". Próbowała się bronić, próbowała odepchnąć mężczyznę, ale ten był o wiele silniejszy, i gdy kobieta zaczęła się szamotać, Amir naparł na nią z taką siłą, że nie potrafiła się wydostać. Mężczyzna zaczął być agresywny w swoich ruchach, a jego język był tak daleko, że Olivia zaczęła tracić oddech. Próbowała z całych sił odepchnąć Amira, ale ten nie dawał za wygraną. Coraz bardziej zaciskał dłonie na jej pośladkach i kiedy sytuacja zaczęła się robić niebezpieczna, kobieta musiała to zakończyć. Podniosła dłoń i delikatnie położyła opuszki swoich palców na jego karku, po czym zjechała nimi wzdłuż kręgosłupa. Olivia wykorzystała czuły punkt Amira, o którym dowiedziała się wtedy, kiedy położyła mokry ręcznik na jego karku. Mężczyzna momentalnie odchylił głowę do tyłu cicho wzdychając. Blondynka czuła, że to był jedyny moment, żeby się uwolnić i zrobiła coś, co zaważyło na jej losie. Uniosła kolano i wbiła je w krocze mężczyzny. Z gardła Haddad'a wydostał się gardłowy warkot, a mężczyzna ogarnięty bólem ukląkł na jedno kolano, trzymając się obiema dłońmi za krocze. Kobieta ominęła klęczącego mężczyznę, w pośpiechu ubierając koszulę - Właśnie podpisałaś na siebie wyrok śmierci - warknął Haddad, z trudem podnosząc się z kolan
-Nie jestem pana lalką i nigdy nią nie będę - Olivia poczuła wielką siłę, buzującą w jej żyłach - Teraz proszę wyjść - poleciła, wskazując palcem na drzwi. Mężczyzna w bordowym garniturze podszedł do kobiety i ujął jej podbródek
-Nie bądź tego taka pewna - odparł szyderczo Amir - Zrobiłaś coś, czego nie powinnaś była robić - dodał - Zapłacisz za to - warknął i wyszedł z pomieszczenia. Amir zatrzasnął za sobą drzwi, a Olivia totalnie wyprowadzona z równowagi, oparła się plecami o nie i zjechała po nich, siadając na podłodze. Kilka łez spłynęło po policzkach kobiety, ale po chwili Olivia zrozumiała, że tego właśnie chciał Amir. Zrozumiała, że to był typ faceta, który lubił wszystkich ustawiać po kątach. Nie mogła pozwolić sobie na takie traktowanie. Gwałtownie podniosła się z podłogi, poprawiła koszulę zapinając ją do końca, lekko poprawiła makijaż i kiedy miała się odwrócić do drzwi, te otworzyły się. Stanęła w nich zdezorientowana Inez
-Możesz mi powiedzieć, do jasnej cholery, co się tutaj dzieje?! - widać było, że Inez była wstrząśnięta sytuacją
-Pan Haddad to psychopata, który chce wszystkich ustawiać po kątach, ale ja sobie na to nie pozwolę - z pełną powagą w głosie, Olivia poprawiła koszulę i spódnice, po czym pewnym siebie krokiem, wyszła z pomieszczenia, jak gdyby nic się nie stało

CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...