Minęło kilka dni. Olivia lekko poturbowana, z usztywnionym obojczykiem leżała w swoim pokoju, obmyślając plan ucieczki. Niestety nic mądrego nie przychodziło jej do głowy, ale po dłuższej chwili, korzystając z okazji, że Amira nie było w domu, postanowiła poszukać swojego telefonu. W pierwszej chwili myślała tylko o tym, by zadzwonić do Luke'a, ale przypomniała sobie o matce. Potrzebowała jej i chciała usłyszeć jej głos, bo bała się, że więcej tak się nie stanie. Rozejrzała się po korytarzu i od razu postanowiła iść do gabinetu Haddad'a. Chwyciła za klamkę, ale drzwi nie ustąpiły, były zamknięte. Blondynka zmarszczyła brwi i wywróciła oczami, bo kto normalny zamyka jakikolwiek pokój we własnym domu. To nie było normalne, że akurat gabinet Amira był zamknięty i to pchnęło ją do tego, by sprawdzić, co się w nim kryło. Kobieta jeszcze przez chwilę szarpała drewniane drzwi, ale bez skutku. Chwilę później usłyszała za plecami szelest kurtki. Odwróciła się i zobaczyła, że na końcu korytarza stał złotooki w szarym dresie. Blondynka zacisnęła szczękę i czekała na jego ruch. Mężczyzna o bladej twarzy i podkrążonych oczach, ruszył w jej stronę. Olivia przełknęła głośno ślinę i mimo, że mówiła sobie, że się go nie bała, to wtedy dreszcz przeleciał jej po plecach.
-Co znowu kombinujesz? - zapytał bez emocji Amir, stając przed kobietą
-Chciałam sprawdzić jak się czuje człowiek, który traktuje mnie jak worek ziemniaków - syknęła z ironią blondynka
-Nie prowokuj mnie - warknął Amir, zaciskając dłonie w pięści
-Lubię to robić - odparła Olivia z szyderczym uśmiechem
-W to nie wątpię - bąknął złotooki - A tak poważnie, to co tu robisz? - zapytał nie spuszczając wzroku z poobijanej Olivii
-Chce mój telefon - odparła krótko Olivia
-Poproś - uśmiechnął się przebiegle Amir
-Ty nie prosisz, więc ja tym bardziej nie będę tego robić - warknęła Olivia, podchodząc bliżej do mężczyzny
-Posłuchaj mnie - warknął mężczyzna, chwytając gwałtownie zdrowe ramię kobiety, a w jego oczach zagościła wściekłość
-To boli - skrzywiła się blondynka, znając dobrze ten morderczy wzrok
-Nie prowokuj mnie, dobrze ci radzę - mężczyzna coraz mocniej zaciskał palce wokół ramienia Olivii, kobieta poczuła, że to był ten moment
-Oddaj mi telefon, a będę grzeczna - szepnęła niebieskooka czując, jak stalowy uścisk na jej zdrowym ramieniu, powoli łagodnieje - Obiecuję - wyszeptała, podnosząc swoją dłoń w kierunku jego twarzy. Chwilę potem ujęła jego policzek, delikatnie głaszcząc Amira kciukiem po ustach. Złotooki jakby odpłynął, zmrużył oczy i uchylił lekko usta. Olivia czuła, że miała go w garści, więc brnęła dalej w tę grę. Delikatnym ruchem dłoni, przeszła od policzka do karku i tam zaczęła kreślić niezrozumiale wzory. Wiedziała, że to był słaby punkt barczystego mężczyzny, więc nie przestawała. Złotooki zamknął całkowicie oczy i zbliżył się do Olivii. Kobieta wsunęła dłoń w jego gęste i czarne włosy. Nagle, jakby Amir doznał wstrząsu, otworzył szeroko oczy i chwycił gwałtownie rękę Olivii. Kobieta przestraszyła się nieco, ale czekała.
-Myślisz, że mnie zmylisz? - warknął złotooki, ciężko oddychając
-Właśnie to zrobiłam - odparła blondynka z triumfem w głosie - Wystarczy, że cię dotknę, a ty masz nogi jak z waty - uśmiechnęła się szyderczo
-Nieprawda! - syknął Amir, niemalże stykając się nosami z Olivią
-Prawda i przestań się wypierać - Olivia założyła ramiona pod piersiami - A wracając do tematu, chcę mój telefon - dodała, czekając oparta o drzwi gabinetu
CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...