Minęło kilka dni. Amir nieprzytomny i pijany, leżał w swoim pokoju, gdy nagle rozbrzmiał dzwonek jego telefonu. Mężczyzna otworzył leniwie oczy, westchnął ciężko i z wielkim trudem sięgnął ręką telefon, który wciąż dzwonił. Na ekranie widniał tylko numer, więc złotooki postanowił nie odbierać. Niestety po krótkiej ciszy, telefon ponownie zaczął wydawać irytujący dźwięk. Amir podniósł urządzenie, które wcześniej położył sobie na klatce piersiowej i wcisnął zieloną słuchawkę. Haddad otumaniony, wsłuchiwał się w męski głos w słuchawce i nagle, jakby doznał olśnienia, kiedy usłyszał takie słowa, "Mamy pańską zgubę". Złotooki otworzył szerzej oczy, przełknął ślinę i wziął głęboki wdech. Nagle wszystko stało się bardziej wyraźne i przejrzyste, doszło do niego, że Olivia się znalazła i niedługo będzie obok niego. Uśmiechnął się chytrze po tym, jak policjant poinformował go, że Olivia niedługo zostanie dostarczona pod same drzwi. Mężczyzna wrócił do żywych, po czym wstał z łóżka poszedł się wykąpać. Nie miał pojęcia, ile czasu był nieprzytomny, ale nie obchodziło go to. W jego głowie jaśniała tylko myśl o tym, że Olivia niedługo stanie w progu jego domu i będzie błagała o przebaczenie. Jakiś czas później, mężczyzna odświeżony i przebrany, zasiadł do stołu, gdzie czekały na niego istne cuda, które kazał przygotować kucharce. Usiadł na szczycie stołu i kiedy miał chwycić widelec, rozległ się dzwonek do drzwi. Złotooki, pewny siebie wstał z krzesła i majestatycznym krokiem poszedł otworzyć drzwi, a jego oczom ukazał się mężczyzna w mundurze.
-Dzień dobry panie Haddad, proszę wybaczyć najście, ale mamy pańską zgubę - policjant skinął głową i wskazał palcem na radiowóz stojący na podjeździe - Proszę sobie wyobrazić, że ta kobieta powiedziała nam, że pan ją porwał i przetrzymywał - dodał mężczyzna w mundurze, po czym oboje zaczęli się bezczelnie śmiać
-Dość żartów - Amir przywołał policjanta do porządku - Przyprowadź ją tu - nakazał, w tym samym czasie poprawiając marynarkę. Policjant skinął głową i poszedł w stronę radiowozu, otworzył drzwi i pochylił się, chcąc chwycić Olivię za ramię, niestety nie wszystko poszło z jego planem. Kobieta zaczęła się szarpać i krzyczeć. Amir przyglądał się temu przedstawieniu dłuższą chwilę i kiedy przestało go to bawić, owładnięty irytacją podszedł szybkim krokiem do samochodu, po czym chwycił kobietę za ramię i wyszarpnął ją z pojazdu. Olivia mimo, że nie miała tylu sił co Amir, wciąż się szarpała i krzyczała. Mężczyzna był tak poirytowany zachowaniem blondynki, że chwycił ją w pasie i skierował swoje kroki do domu. Blondynka nie przestawała krzyczeć i wierzgać nogami, a to coraz bardziej denerwowało Amira. Kiedy oboje znaleźli się w domu, mężczyzna postawił szamoczącą się kobietę na podłodze i przygwoździł ją do ściany. Wsunął kolano pomiędzy jej uda, a nadgarstki przykleił do ściany tuż nad głową, patrząc w jej wściekłe, niebieskie i podkrążone oczy i bladą twarz. Dopiero wtedy zauważył szwy na łuku brwiowym i lekkie otarcia na policzku. Ten widok wzbudził w nim coś, czego nigdy nie czuł, było to dla niego nowe i cholernie dziwne uczucie. Patrzył tak na wrzeszczącą na niego kobietę i nagle impuls w głowie kazał mu to zrobić. Pocałował Olivię, tak normalnie, bez agresji, z największą delikatnością na jaką było go wtedy stać. Blondynka ucichła, a Haddad nie wiedzieć czemu, puścił ręce kobiety, które opadły mimowolnie wzdłuż tułowia. Otworzył oczy i odsunął się od niej, po czym runął na ziemię, tracąc przytomność.
W głowie Olivii panował totalny chaos. Kobieta została porwana, upokorzona w każdy możliwy sposób, a jednak w tym wszystkim została człowiekiem i nie dała złości i nienawiści sobą zawładnąć. Oczywiście, że czuła ogromną nienawiść i jeszcze większy ból, ale to nie ona potrzebowała pomocy tylko on. Mimo tylu upokorzeń, mimo tylu kłód pod nogami, mimo wielkiemu złu, które zostało jej wyrządzone, ona chciała mu pomóc, sama będąc w opłakanym stanie. To prawda, nienawidziła go całym sercem za to, co jej zrobił, ale ze względu na rozsądek chciała za wszelką cenę mu pomóc. Kobieta lekko otumaniona, zawiadomiła pomoc i niedługo potem służby ratownicze zabrały Amira do szpitala. Niestety nie mogła pojechać razem z nim, więc wsiadła tym razem w jego samochód i pojechała wprost do szpitala. Tam niestety, nie udzielono jej żadnej informacji o stanie jego zdrowia. Kobieta została odprawiona do domu, ale nie zamierzała siedzieć bezczynnie. Od razu po wejściu do domu poszła do kuchni, gdzie znajdowała się jego kucharka.
-Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? - Olivia zapytała wprost kobietę w czarnej sukience - Co się do jasnej cholery, dzieje w tym domu? - zapytała sfrustrowana blondynka, opierając się o wyspę, przy której stała druga kobieta
-To wszystko jest bardziej skomplikowane niż ci się wydaje - odparła kobieta w czarnej sukience
-A więc mi opowiedz - nagliła Olivia
-Gdybym ci powiedziała, straciłabym pracę, a może nawet i życie - odparła bez emocji kobieta, nie podnosząc wzorku znad kuchenki
-O czym ty mówisz? - zapytała Olivia, nie do końca rozumiejąc słowa kobiety
-Pan Amir jak i ten dom, jest owładnięty wielką stratą - mówiła kobieta - Od wielu lat - dodała - Wiem to ja i pan Mahir, niestety ani on, ani ja, nie możemy nikomu o tym mówić - kobieta w sukience odwróciła się plecami do Olivii - Gdyby ktokolwiek się dowiedział prawdy... - kobieta zatrzymała się na chwilę
-To co? - nagliła Olivia
-To Amir rozpętał by piekło - westchnęła ciężko - Nie powinnam ci tego mówić, ale wszystkiego się dowiesz, wchodząc do gabinetu pana Amira - dodała, nie przerywając tego, co robiła do tej pory
-Co takiego się dowiem? - Olivia lekko przerażona, podeszła do kobiety w czarnej sukience
-Wszystkiego - odparła krótko kobieta i minęła blondynkę. Olivia nie zastanawiała się ani minuty dłużej i poszła do gabinetu Amira, który jak zwykle był zamknięty. Kobieta uderzyła dłonią w drewnianą powłokę i westchnęła ciężko. Chwilę później wpadła do pokoju Amira i przeszukała każdy zakamarek, w którym mógł się znajdować klucz. Niestety na próżno, nigdzie ani śladu klucza. W akcie desperacji blondynka zaczęła przeszukiwać także ubrania mężczyzny, ale tam także ani śladu, a ostatecznością było przeszukać ubrania w koszu na brudne rzeczy. Przypadek, a może przeznaczenie? Nie wiadomo, ale właśnie w koszu na brudne rzeczy, w tylnej kieszeni spodni, znajdował się mały kluczyk. Blondynka z wielką radością na twarzy, wzięła kluczyk i pobiegła do gabinetu, do którego chwilę później weszła bez problemu. Olivia jak w transie, zaczęła przeszukiwać każdą szufladę i każdą półkę, w celu znalezienia czegokolwiek, co mogłoby tłumaczyć słowa gosposi. Na pozór wszystko było w porządku, same dokumenty dotyczące firmy i jej działalności, ale kiedy niebieskooka zajrzała do biurka wiedziała, że tak szybko stamtąd nie wyjdzie. W dolnej szafce schowany był duży sejf, w którym zapewne znajdowała się cała prawda na temat Amira Haddad'a. Był tylko jeden mały problem, sejf jak każdy zapewne miał kod, który trzeba było znać.

CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...