Niebieskooka ubrała wygodny dres i pozbierała swoje rzeczy, po czym poszła zorientować się, czy przypadkiem nie została sama. Na szczęście Inez wraz z zielonookim siedzieli przy stole i jedli śniadanie, bacznie obserwując Olivię. Niebieskooka podeszła do stołu i nalała sobie kawy do białej filiżanki, po czym usiadła obok Inez, upijając łyk parującego płynu.
-Dlaczego tak na mnie patrzycie? - zapytała marszcząc czoło
-Wszystko w porządku? - zapytał mężczyzna
-Dlaczego o to pytasz? - Olivia była zdezorientowana pytaniem
-Przespałaś cały wczorajszy dzień, całą noc i wstałaś dopiero dziś - wytłumaczył mężczyzna - Dobrze się czujesz? - dopytywał kapitan
-Tak, dobrze się czuję - odparła lekko sfrustrowana blondynka - To po prostu zmęczenie - dodała
-Musiałaś być wykończona, skoro spałaś ponad dwanaście godzin - wtrąciła Inez
-Tak wyszło - odparła krótko Olivia - O której wyjeżdżamy? - blondynka szybko zmieniła temat
-W zasadzie to zaraz - odparł mężczyzna
-W porządku, dajcie mi piętnaście minut i będę gotowa - Olivia dopiła resztę kawy
-To my w takim razie poczekamy na ciebie w hallu - zielonooki uśmiechnął się miło i wstał od stołu, chwilę później Inez podążyła za mężczyzną. Niebieskooka została sama, zjadła śniadanie i zjechała windą do recepcji, gdzie zobaczyła, że kapitan wraz z Inez namiętnie całują się siedząc na kanapie w hallu. Olivia stanęła za plecami kolegów i odchrząknęła tak, by zaznaczyć swoją obecność
-Chcecie mi coś powiedzieć? - kobieta założyła ramiona pod piersiami
-To nie tak jak myślisz - Inez zaczęła się tłumaczyć
-Inez nie tłumacz się, po prostu jestem zaskoczona - odparła Olivia, widząc zawstydzoną koleżankę
-Mam nadzieję, że nie masz nam tego za złe - wtrącił się zielonooki
-Jasne, że nie - uśmiechnęła się blondynka - Życzę wam jak najlepiej - dodała, puszczając oczko do koleżanki. Chwilę potem we troje wyszli z hotelu, gdzie czekał na nich podstawiony samochód. Zanim jednak do niego weszli, Inez i kapitan zostali poproszeni o złożenie podpisu w księdze gości. W pewnej chwili Olivia została sama i to zaważyło na jej losie. Nim się obejrzała, ktoś stanął za nią chwytając ją mocno w pasie, przyciskając jej do ust białą szmatkę nasączoną jakimś płynem. Chwilę potem kobieta poczuła, że traci panowanie nad swoim ciałem i odlatuje, tracąc przy tym kontakt z rzeczywistością.
Olivię obudził szum w uszach. Chwilę potem do jej nosa dobiegł znajomy zapach perfum. Kiedy jej umysł połączył kropki, kobieta natychmiast otworzyła szeroko oczy i zerwała się do pozycji siedzącej. Rozejrzała się dookoła. Znajdowała się w ogromnym pokoju, wypełnionym po brzegi złotem w każdej postaci. Złote klamki, złote uchwyty, złota rama od lustra, złota lampka nocna, złote drążki, które trzymały baldachim nad głową blondynki, oraz skórzany, brązowy fotel ze złotymi podłokietnikami, stojący w rogu pokoju, na którym siedział on. Wlepiał swój zimny, złoty wzrok w przerażoną blondynkę i uśmiechał się chytrze. Niebieskooka spojrzała w jego stronę, strach, który ją opanował, odebrał jej zdolność do racjonalnego myślenia i zdolność do poruszania się. Siedziała na łóżku przykrytym jedwabną pościelą i nie była w stanie wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Czuła ten sam dziwny strach, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy.
-Nie rzucam słów na wiatr - odezwał się Amir, przecinając głęboką ciszę - Powiedziałem ci przecież, że niedługo się zobaczymy - dodał bez emocji - Ale ty to zbagatelizowałaś - mężczyzna powoli wstał z fotela - Zrozum, że jestem człowiekiem, któremu powinnaś się podporządkować, jeśli chcesz przeżyć - tłumaczył, idąc w stronę blondynki - Zrób to, a nie spadnie ci włos z głowy - złotooki stanął przed sparaliżowaną strachem Olivią - Bądź grzeczna i rób co mówię, a nie zrobię ci krzywdy - mężczyzna ujął podbródek blondynki - Słyszysz mnie? - zapytał lekko poirytowany, kobieta nieznacznie kiwnęła głową, czując jak paraliż nie odstępuje jej na krok - To dlaczego nic nie mówisz? - zapytał, kucając przed Olivią. Blondynka patrzyła mu w oczy i nie potrafiła wypowiedzieć słowa. Coś blokowało ją od środka, a raczej obecność kogoś była tego przyczyną. - Mów coś do cholery! - wrzasnął złotooki, prostując się gwałtownie. Olivia wzdrygnęła się tylko. - Straciłaś mowę?! - Amir był coraz bardziej poirytowany
-Straciłam już resztki nadziei na to, że przeżyje - wymamrotała pod nosem Olivia
-Przeżyjesz, jeśli będziesz robić to, co mówię - mężczyzna włożył dłonie w kieszenie spodni
-Wolę zdechnąć, niż robić to, co mi każesz - warknęła blondynka, odzyskując siły
-Nie pozwolę ci na to - złotooki uśmiechnął się szyderczo
-Bo? - kobieta zmarszczyła brwi
-Bo jesteś mi potrzebna - odparł Amir - Najpierw dasz mi to, czego pragnę, a potem możesz robić co zechcesz - dodał bardzo pewny siebie
-A co ty takiego ode mnie chcesz? - warknęła Olivia, wstając z łóżka. Złotooki zamarł
-Pragnę tylko, byś...- Amir jak zaczarowany, był gotowy powiedzieć jej w tamtym momencie całą prawdę, ale zatrzymał się. Od chwili, gdy zobaczył Olivię od razu jej zaufał. Był gotowy oddać jej swoje życie, by tylko ona mu pomogła. Chciał się pozbyć tego brzemienia, które nosił w sobie od lat, ale coś w środku nie pozwalało mu na wyjawienie prawdy i prawdziwych intencji wobec Olivii - Dowiesz się w swoim czasie - mężczyzna potrząsnął głową i wyminął kobietę
-I co?! - krzyknęła Olivia w chwili, gdy złotooki chciał opuścić pokój - Zostawisz mnie tutaj?! - w jej oczach wezbrały łzy - Zamkniesz mnie tu jak w klatce?! - krzyczała roniąc kilka łez
-Nie mam takiego zamiaru - odparł krótko Amir, chwytając klamkę - Cały dom jest do twojej dyspozycji - dodał i po prostu wyszedł. Blondynka była zdruzgotana i jedyne na co miała ochotę, to zabić Haddad'a i wrócić do domu. Mimochodem chwyciła pokrytą złotem lampkę nocną i rzuciła nią o ziemię, powodując nie mały hałas. Chwilę potem rozpłakała się na dobre, padając na podłogę. Leżąc tak przez dłuższy czas na puchatym, białym dywanie, wpadła na ryzykowny pomysł i postanowiła wprowadzić go w życie. Nie miała jeszcze pojęcia, że to sprowadzi na nią kolejną falę bólu i cierpienia.
Mijały kolejne sekundy, minuty i godziny. Olivia ciągle leżała na dywanie, a Amir siedział w swoim gabinecie i myślał tylko o niej. Z jednej strony nie chciał nikogo krzywdzić, ale z drugiej nie miał wyboru. W tamtym momencie wszystko co robił, robił pod dyktando swojej choroby. Wiadomość o niej spowodowała u niego totalnie zatracenie, a chorobliwa chęć osiągnięcia niemożliwego, popchnęła go do rzeczy, które nie powinny się były wydarzyć. Haddad czuł, że tracił kontrolę nad swoim życiem i dlatego tak desperacko próbował chwytać się każdej możliwej deski ratunku. Wszystko jednak potoczyło się w innym kierunku niż powinno.
W pewnej chwili, Olivia była tak zatracona w swoich myślach, że nie zauważyła jak na łóżku, tuż obok niej siedział Mahir. Mężczyzna po dłuższej chwili odchrząknął, czym poinformował Olivię o swoim istnieniu. Kobieta leniwie podniosła głowę i zobaczyła mężczyznę. Po chwili usiadła na dywanie i wpatrywała się w Mahira. Mężczyzna zsunął się z łóżka i usiadł naprzeciwko niej.
-Ja naprawdę próbowałem go odciągnąć od tego pomysłu - ciemnooki delikatnie ujął dłoń blondynki
-Czyli wiedziałeś, że on chce mnie porwać, tak? - warknęła Olivia, wyszarpując dłoń z uścisku
-Nic nie mogłem zrobić - tłumaczył Mahir
-Jasne - bąknęła Olivia, odwracając głowę - Powiedz mi jedną rzecz - kobieta wstała z podłogi - Czego on ode mnie chce, skoro mnie porwał? - blondynka założyła ramiona pod piersiami
-Nie mogę ci powiedzieć, bo on by mnie zabił - odparł mężczyzna, stojąc oko w oko z zdesperowaną kobietą
-W takim razie, to ja go zabije - warknęła niebieskooka, chcąc znać reakcje Mahira
-O czym ty mówisz? - zapytał z politowaniem w oczach. To był znak dla Olivii, że Mahir nie wziął jej słów na poważnie - Ta sprawa jest bardziej skomplikowana, niż ci się wydaje - dodał, chwytając kobietę za ramiona - Dla swojego dobra, rób co mówi, a wyjdziesz z tego obronną ręką - polecił ciemnooki
-Nie zamierzam być jego niewolnicą - warknęła Olivia, cofając się
-Nie rób głupstw - polecił mężczyzna i wyszedł z pokoju
CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...