Olivia czuła się co najmniej dziwnie. Spotkała mężczyznę zupełnie innego niż wszyscy, których poznała. Był nie tylko przystojny, ale miał coś w sobie, co intrygowało kobietę. Wszyscy mężczyźni, który kręcili się wokół niej, byli nastawieni tylko na seks, Olivia też, ale kiedy spotkala Luke'a, coś w niej się zmieniło. W ogóle go nie znała, a miała wrażenie, że już kiedyś go widziała i mogłaby z nim rozmawiać godzinami. To było dla niej nowe uczucie i bardzo denerwujące. Ciągle o nim myślała i nie potrafiła skupić się na prostych czynnościach. Po tym jak wyszedł z jej mieszkania, poczuła dziwną pustkę. Poczuła się... samotna(?). Totalnie nie wiedziała, co ma zrobić i chodziła jak struta po mieszkaniu. Po jakimś czasie chcąc zapomnieć o mężczyźnie, wyciągnęła z szafy dużą walizkę i małą walizkę podręczną, po czym zaczęła się pakować. Trudno jej było zebrać myśli po tej jednej nocy.
Około wieczora, Olivia większość rzeczy miała już spakowanych, ale nie mogła znaleźć ładowarki do telefonu, więc zajrzała do stolika nocnego przy łóżku. Tam ją znalazła, natomiast była tak zdekoncentrowana, że biały, długi kabel wypadł jej z ręki. Zaklęła pod nosem i schyliła się pod łóżko, skąd wyjęła ładowarkę i nagle, coś rzuciło jej się w oczy. Biała, prostokątna karteczka ze sztywnego kartonu. Sięgnęła po nią i otrzepała delikatnie z cienkiej warstwy kurzu. Odwróciła ją i nagle serce zabiło jej szybciej.
"Luke Johnson
(NUMER TELEFONU)"Dziewczyna wzięła głęboki wdech i usiadła na łóżku, wpatrując się w biały kartonik. Wyglądała tak, jakby dostała czymś w głowę. Wizytówka Luke'a z jego nazwiskiem i numerem telefonu, leżała tak po prostu pod jej łóżkiem. Po raz kolejny wróciła do chwili, kiedy go zobaczyła i mimo, że w ogóle go nie znała i widywała go przelotnie w klubie, to wizytówka z jego numerem sprawiła, że kobieta zaczęła odczuwać dziwny czegoś brak. Dziwne, nigdy nie odczuwane przez nią uczucie. Jeszcze długą chwilę wpatrywała się w wizytówkę, i nagle potrząsnęła głową i wstała z kanapy, po czym okrążyła łóżko, rzuciła mimowolnie kartonik do walizki i poszła do kuchni po wino. Wypiła pół i zasnęła. Rano lekko otumaniona, została obudzona przez swój dzwoniący telefon.
-Dzień dobry - Olivia przywitała się z szefem - O której godzinie? - zapytała, leżąc z dłonią na twarzy - W porządku - przytaknęła - Do zobaczenia - pożegnała się i odłożyła telefon na łóżko, odwracając się na drugi bok. Po około godzinie przewracania się z boku na bok, Olivia w końcu postanowiła wstać i się ogarnąć. Kiedy oblała się zimną wodą, od razu oprzytomniała i włączyła wyższy bieg. Momentalnie zapomniała o Luke'u i o tej całej, dziwnej sytuacji. Blondynka wykąpała się i przebrała, po czym zrobiła lekki makijaż, chwyciła kluczyki, torebkę i wyszła w pośpiechu z domu. Wsiadła w swoje czarne, eleganckie audi i ruszyła do biura, by odebrać dokumenty związane z wylotem. - Witam - Olivia przywitała się z kobietą, siedzącą za biurkiem - Szef zostawił dla mnie jakieś dokumenty, czy mogę je odebrać? - blondynka ściągnęła z nosa okulary
-Tak, jasne - odparła miła kobieta po czterdziestce - Proszę - podała Olivii niebieską teczkę
-Dziękuję, do widzenia - niebieskooka uśmiechnęła się miło i wróciła do samochodu. Usiadła wygodnie w fotelu kierowcy i otworzyła niebieską teczkę, a w niej była tylko jedna kartka papieru. Na dokumencie wypisany był lot i jego numer oraz kierunek i godziny lotu. Nazwiska kapitanów i załogi oraz nazwiska i ilość pasażerów, znajdowały się nieco niżej, a na koniec, dużym i wytłuszczonym drukiem było napisane:
Amir Haddad - gość specjalny.
Olivia Jones - opiekun.Kobieta zdziwiła się, bo nazwisko gościa było jej obce, a z drugiej strony zobaczyła swoje nazwisko. Zrozumiała, że to był lot prywatny i będzie miała urwanie głowy. Loty prywatne były naprawdę dobrze płatne, ale cholernie ciężkie i męczące. Różniły się od normalnych lotów tym, że każdemu pasażerowi podawała ten sam posiłek i wiele innych, a w lotach prywatnych musiała być gotowa na wszystko i gdyby gość zażyczyłby sobie cyrk w samolocie, to stewardessa musiałaby wykonać jego polecenie. Czuła, że ciężki lot przed nią, jednak nie spodziewała się, że ten jeden lot odmieni jej całe życie. Blondynka westchnęła tylko, kręcąc przecząco głową i odłożyła teczkę na drugi fotel, po czym ruszyła w stronę domu. Tam skończyła się pakować i postanowiła, że przed wylotem po prostu się zrelaksuję. Włączyła serial i wzięła wino. Tak przeleżała na kanapie w salonie cały dzień, aż do wieczora. Po skończeniu serialu i butelki wina, poszła się wykąpać i poszła spać. Ciągle męczyło ją spotkanie z Luke'em, ale nie mogła sobie pozwolić na jakąkolwiek dezorientację, więc starała się o nim nie myśleć.
Około godziny czwartej trzydzieści, w sypialni blondynki rozległ się dźwięk budzika. Olivia z trudem go wyłączyła i na wpół przytomna wstała, by szybko wziąć prysznic i się ogarnąć. Niedługo potem była gotowa do drogi. Po około czterdziestu minutach dotarła na lotnisko, z którego miała lecieć. Odstawiła samochód na płatny i strzeżony, podziemny parking, po czym windą wjechała na górę. Przeszła kilka kroków i po lewej stronie od kas, weszła w korytarz, który poprowadził ją do pomieszczenia, gdzie spotykała się załoga samolotu. W pokoju dla personelu pokładowego był już kapitan i jeszcze jedna stewardessa.
-Cześć Wam - przywitała się Olivia, podchodząc do swojej szafki
-Ale się długo nie widziałyśmy - zaśmiała się kobieta w krótkich, ciemnych włosach, z czerwoną szminką na ustach
-Będzie ze trzy dni, jak się nie widziałyśmy - odparła z szerokim uśmiechem Olivia
-Przed nami długi lot, miłe panie - wtrącił się mężczyzna ubrany w białą koszulę i granatowy garnitur, na którym na lewej piersi narysowane było logo linii lotniczych oraz trzy belki na ramionach marynarki
-Loty prywatne to dla mnie kosmos - westchnęła kobieta o czerwonych ustach
-Nie jest tak źle - Olivia wyciągnęła granatowe, lakierowane szpilki ze swojej szafki - Damy jakoś radę - dodała, zamykając ją
-Oby - wtrącił kapitan, wstając od stołu
-Poczekajcie na mnie tylko się przebiorę i pójdziemy razem - blondynka uśmiechnęła się i szybkim krokiem poszła do łazienki, by ubrać mundur. Składał się on z granatowej spódnicy do kolan, z rozporkiem na udzie po lewej stronie, oraz z białej koszuli z kołnierzykiem i logiem linii lotniczych na lewej piersi, oraz z granatowej marynarki, także z logiem linii lotniczych na lewej piersi. Kobieta poprawiła koszulę i wsunęła swoje stopy w jedenastocentymetrowe, granatowe szpilki, po czym wyszła z łazienki.
-Nasze bagaże już zabrano, więc możemy ruszać - poinformował kapitan, uśmiechając się miło
-No to w drogę - Olivia oddała uśmiech i jako pierwsza wyszła z pomieszczenia. Zaraz potem za nią, wyszła kobieta w ciemnych włosach i kapitan o nieziemsko zielonych oczach. Jako załoga samolotu, szli osobnym korytarzem wprost do prywatnego samolotu, który mieścił około dwudziestu osób. Biały TYTAN - HADDAD, bo tak zapewne nazywał się samolot, z zewnątrz wyglądał dość normalnie, ale kiedy Olivia weszła do środka, elegancja, a zarazem tzw. "pieniądz" przyprawił ją o mdłości. Wnętrze samolotu wyłożone białą, naturalną skórą, oraz kremowym dywanem o krótkim włosiu. Fotele ze złotymi dodatkami, oraz mnóstwo alkoholu. Widać było, że ten, kto leciał tym samolotem, miał na tyle pieniędzy, by móc wytrzeć sobie nimi tyłek. Po lewej stronie od wejścia za białymi drzwiami, znajdował się kokpit, a po prawej miejsca dla pasażerów. Wyglądało to trochę jak w pociągu, przy każdym z okien, znajdował się mały, wiszący stolik, a po jego przeciwnych stronach, po dwa fotele. W sumie było tam szesnaście miejsc, ale to nie było wszystko. Kawałek dalej znajdowały się także białe drzwi. W środku znajdowało się duże, małżeńskie łóżko, przykryte jedwabną, beżową pościelą, a obok stały kolejne drzwi. Za nimi znajdowała się łazienka. Złoto - czarny prysznic, lekko przydymiony, by widać było tylko postać, oraz w takim samym stylu umywalka, lustro i toaleta. Widząc to, Olivia zaczęła poważnie się zastanawiać, kim był człowiek, z którym miała lecieć w podróż, oraz zrozumiała, co miał na myśli jej szef mówiąc: "To nie będzie zwykły, prywatny lot. Musisz być gotowa na wszystko", i tak też właśnie było.

CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...