Mężczyzna idąc do pokoju Haddad'a, rozmyślał jak powie przyjacielowi o zaistniałej sytuacji. Był przerażony stanem przyjaciela, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Ostrożnie wszedł do pokoju i miał nadzieję, że zastanie złotookiego pogrążonego we śnie, jednak tak się nie stało. Łóżko było puste i ani śladu Haddad'a. Mahir przeraził się nieco i od razu wszedł do łazienki, by tam zobaczyć swojego przyjaciela stojącego przed lustrem.
-Co ty robisz, do cholery?! - Mahir był wściekły na przyjaciela - Powinieneś leżeć, a nie się przebierać - dodał, tłumiąc złość
-Dość tego, przyjacielu - odparł spokojnie Amir, poprawiając granatową marynarkę - Zbyt długo zwlekałem - dodał, przeglądając się w lustrze - Kiedy ją zobaczyłem, naprawdę coś we mnie pękło - patrzył w odbicie przyjaciela w lustrze - To ona będzie matką mojego dziecka, które przejmie po mnie wszystko to, co do tej pory stworzyłem - mówił z przerażającym spokojem
-Amir o czym ty mówisz? - mężczyzna zmarszczył brwi. Pierwszy raz w życiu widział przyjaciela w takim stanie
-O tym, że pani Olivia Jones, poleci ze mną do domu, da mi dziecko, a ja przepiszę cały mój majątek na nie - wytłumaczył Amir, odwracając się w stronę przyjaciela. Mężczyzna miał w oczach obłęd
-O czym ty mówisz?! - przerwał mu Mahir - Chcę żeby wrócił mój stary przyjaciel - mężczyzna chwycił złotookiego za ramiona i potrząsnął nim, patrząc w zamglone, ale nadal złote oczy Amira, które przepełnione były obłędem
-Nie ma już dawnego Amira, i dobrze o tym wiesz - warknął mężczyzna, strzepując dłonie przyjaciela z ramion - Będzie tak jak mówię, a jeśli spróbujesz mi się przeciwstawić, to będziesz tego żałował - zagroził Amir i wyminął przyjaciela
-Ta choroba zżera nie tylko twoje jelita, ale też mózg! - wrzasnął Mahir, uderzając płaską dłonią w umywalkę
-Gdybyś nie był moim przyjacielem, to w tej sytuacji, zabiłbym cię - syknął Amir i wyszedł z pokoju
-Co się z tobą stało, przyjacielu? - wyszeptał pod nosem Mahir, oparty dłońmi o umywalkę, Mężczyzna mimo, że wiele razy został obrażony przez złotookiego, to nie mógł tak po prostu odwrócić się od przyjaciela. Wziął wdech i czym prędzej wybiegł za Amirem, który stał w korytarzu pomiędzy fotelami i rozglądał się bacznie
-Przyjacielu - zwrócił się złotooki do Mahira, stojącego tuż za nim - Gdzie aktualnie znajduję się pani Jones? - zapytał z chytrym uśmiechem na twarzy
-Jest w pomieszczeniu dla personelu - bąknął Mahir, przeczuwając co miało się wydarzyć
-Znakomicie - uśmiechnął się przebiegle Amir i podążył do miejsca, wskazanego przez mężczyznę w czarnym garniturze. Haddad zapukał do drzwi, za którymi znajdowała się Olivia i Inez. Chwilę później drzwi ustąpiły, a w nich stanęła Inez
-Słucham pana - uśmiechnęła się, nie wiedząc co miał w zamiarze pan Haddad. Mężczyzna odepchnął kobietę w krótkich włosach i wszedł do środka, nie tracąc chytrego uśmiechu z twarzy
-Witam panią, pani Jones - chwycił kobietę w pasie, stojącą do niego tyłem i obrócił ją, przyklejając do blatu
-Proszę mnie puścić! - wrzasnęła blondynka, ale to zdało się na nic
-Pójdzie pani ze mną - powiedział Haddad i szarpnął Olivię w stronę drzwi. Blondynka szamotała się i błagała o to, by Amir zostawił ją w spokoju, jednak obłęd zawładnął jego umysłem. Mężczyzna z powodu choroby, zatracił się i nie potrafił się z tym pogodzić - Siadaj i posłuchaj mnie uważnie! - ryknął, niemal rzucając kobietę w fotel. Olivia przerażona, uderzyła głową o zagłówek fotela. Amir oparł dłonie o fotel, pochylając się nad blondynką - Zrozum, że nikt w tym samolocie ci nie pomoże - wyszeptał mężczyzna w granatowej marynarce - Więc przestań się stawiać i mnie posłuchaj - dodał, a wokół nich panowała kompletna cisza. Każdy z mężczyzn siedzących dookoła nich, nie zwracał uwagi na to, co robił Haddad. Każdy z nich wiedział kim był złotooki i bał się przeciwstawić. Jedynym mężczyzną, który chciał zrobić cokolwiek, był Mahir, ale Haddad skutecznie zakazał mu stawiania się
CZYTASZ
ZNIEWOLONA
ActionMłoda kobieta, singielka, pracuje jako stewardessa w prestiżowej linii lotniczej w USA. Pewnego dnia, otrzymuje od przełożonego bardzo dobrze płatną propozycję wylotu. Zgadza się na nią bez mrugnięcia okiem i kiedy orientuje się w jakiej sytuacji si...