Rozdział 26.

129 16 81
                                    

Ostrożnie stawiaj kroki
Na ścieżce do Hadesu
Nie ścigaj się z obłokiem
Umarli się nie spieszą"

Wędrówka po Helladzie, Pauzaniasz

Pomysł na realizację otrzymanego życzenia przyszedł do niego następnego dnia nad ranem. Wylegiwał się w basenie, który zażyczył sobie wstawić do swojej własnej, ogromnej łaźni i już prawie znów przysypiał, gdy spłynęło na niego oświecenie. Z zachwytu aż krzyknął, zapominając, że jest w wodzie, i przez przypadek najadł się piany jagodowej. Najwidoczniej Ariadna wczoraj brała kąpiel.

Dionizos mógł poprosić o cokolwiek. Pokonał pieprzoną Gaję, podczas gdy Artemida - oczywiście zasłużenie, bo jej pomysł z zepchnięciem części gigantów do morza był fantastyczny - za swój udział zażądała odwołania jej ślubów czystości, przez co nie mogła być dłużej gnębiona na Olimpie. Coś takiego było największą świętością, więc pomysł Dionizosa plasował się zdecydowanie niżej w hierarchii przesady.

Mianowicie, bóg wina postanowił ożywić swoją matkę.

Wybiegł z łaźni, wycierając się niezdarnie, i drąc się jak postrzelony, że musi udać się do Podziemia. Hermes, kompletnie skacowany po wczorajszym świętowaniu, nazwał go kompletnym świrem, rzucił w niego poduszką i poszedł dalej spać. No cóż, Dionizos się nie przejął. Myśli miał zajęte czym innym.

Dopiero przy bardzo, bardzo, BARDZO lekkim śniadaniu (bo Hermes wbrew pozorom był kompletną cipą w piciu i jego kac przypominał zgon, a potem powolne wracanie do życia) znów poruszyli ten temat.

- Czy powinienem się jakoś specjalnie ubrać? - spytał przejęty Dionizos, polewając swoje naleśniki miodem, dżemem i czymś, co było chyba białą czekoladą.

Hermes z obrzydzeniem wpatrywał się w jego talerz.

- Zgubiłem wątek - stwierdził w końcu.

To było do przewidzenia. Dionizos z prawdziwą ekscytacją opowiedział mu, jak rano doznał olśnienia. Kiedy skończył, rzucił się na swoje naleśniki. Hermes z niedowierzaniem patrzył, jak jedzenie znika. Zbladł i odsunął od siebie własny talerz, zadowalając się jedynie kawą.

- I wpadłeś na to podczas kąpieli? - upewnił się. - To trochę...powiedziałbym dziwne, ale z drugiej strony mówimy o tobie, więc...

- Proponowałbym ci być dla mnie miłym - zasugerował Dionizos, oblizując usta z lepkiej polewy. - Może mógłbym ci pomóc ozdrowieć czy coś.

Jego ukochany wyglądał tak, jakby chciał go zabić.

- Mógłbyś? - powtórzył z kamienną miną. - Patrzyłeś jak ledwo wlokę się z łóżka, jak rzygam, jak...

- Trzeba cię zahartować- przerwał mu wesoło i kontynuował poprzedni temat. - Pomyślałem o mamie przy kąpieli, bo wierz lub nie, zginęła właśnie w łazience. Ona i ojciec byli w basenie, kiedy pokazał jej się w boskiej postaci. Możliwe, że się usmażyła z powodu tej wody...

Teraz Hermes mu przerwał, widocznie nie mogąc znieść dalszych rozważań o tej tragedii.

- Hades jest raczej tolerancyjny, ale lepiej nie paraduj w jego królestwie półnagi - poinstruował go. - Poza tym to, hm, wymagający rozmówca. Nawet gdy Zeus da ci pozwolenie, Hades nie musi się na nic zgadzać. Po prostu...postaw na szczerość. Nie próbuj z nim pogrywać.

Dionizosowi pozostało jedynie się przebrać, zjeść kolejną porcję naleśników, zapakować Hermesa z powrotem do łóżka, podleczyć go nieco i rześkim krokiem udać się na audiencję. Ta przebiegła bardzo sprawnie, bo Zeus był jeszcze bardziej skacowany, niż jego posłaniec, i chciał mieć go z głowy. Za królewskim pozwoleniem, Dionizos poleciał do jednego z ukrytych przejść do Podziemia.

Historia o słodkim szale, trzeźwej kukułce i pieśni winaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz