Prolog

463 13 0
                                    

 6 lat temu...

- Nie dam rady! - czuję, że zaczynam drżeć ze strachu.

Co ja tak właściwie wyprawiam? Nie mogę! Nie jestem w stanie tego zrobić!

- Musisz! - stanowczy, a zarazem pełen współczucia głos brata działa na mnie niczym sól wysypana na świeżą ranę.

Wiem, że muszę, dlatego tak cholernie boli mnie myśl, że nie ma innego wyjścia z tej sytuacji. Czy można się bez tego obejść?

- Wiesz, że jeśli tego nie zrobisz, narazisz ją na...

- I tak już ją naraziłem! - unoszę się, po czym w pośpiechu opuszczam salon.

Nie chciałem na nich nakrzyczeć, jednak sytuacja, w której się obecnie znajduję, przerasta mnie. Sprawia, że nie potrafię być dłużej opanowanym. Tu rozchodzi się o Gabi! O moją ukochaną! O kobietę, którą muszę skrzywdzić, a tego nie chcę. Boże, dopomóż mi! Spraw, bym przestał cokolwiek czuć, gdy nadejdzie ta okrutna chwila. Spraw, bym był silny i wytrzymał to wszystko, aż do końca.

Wychodzę na taras i nerwowym ruchem odpalam papierosa. Muszę się uspokoić, jednak to wcale nie jest takie proste. Spoglądam na papierosa. Nawet ten pieprzony nałóg mi o niej przypomina. Przed oczami staje mi wspomnienie, które jest jednym z pierwszych, jakie mam z tą kobietą:

- Obudziłaś się w końcu. - odzywam się, jak tylko wchodzę do sypialni.

Staram się, by mój głos brzmiał ciepło, a zarazem kojąco dla ucha. Nie chcę jej wystraszyć. Zapewne nie udaje mi się osiągnąć zamierzonego efektu, bo dziewczyna kuli się na łóżku i z przerażeniem w oczach szczelnie okrywa się kołdrą aż po samą szyję. Ekstra Deiver! Wystraszyłeś ją! Brawo! Zatrzymuję się niecały metr od łóżka. Mógłbym podejść bliżej, ale nie chcę jeszcze bardziej jej wystraszyć. Jest niczym spłoszona sarenka. Bez pośpiechu przyglądam się jej, ona zaś robi dokładnie to samo. Taksuje mnie wzrokiem, zapewne starając sobie przypomnieć, skąd się znamy. No tak! Skutki uboczne po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. Z pewnością mnie nie pamięta. Nie pamięta pewnie, w jakich okolicznościach przyszło nam się poznać. Może to i lepiej? Gdybym był na jej miejscu, nie chciałbym pamiętać dnia, w którym o mały włos zostałem siłą wykorzystany przez... Czuję, jak złość budzi się we mnie na nowo, a dłoń zaciska się na szklance, którą... No tak! Z tego wszystkiego niemal zapomniałem, po co przyszedłem.

- Proszę. - wyciągam w jej kierunku szklankę z wodą i niewielki talerzyk z tabletką, która mam nadzieję, pomoże jej zwalczyć kaca. - Z pewnością ci pomoże dojść do siebie.

Niepewnie wyciąga drżącą dłoń spod kołdry i w swoje chude palce bierze lek. Jak tylko tabletka ląduje na jej języku, uśmiech zadowolenia pojawia się na mojej twarzy. Właśnie tak! O to chodziło! Wysuwam w jej kierunku drugą dłoń ze szklanką i patrzę, jak popija pastylkę.

- Dziękuję! - przerywa zaistniałą między nami ciszę, a ja czuję zalewające mnie ciepło, gdy słyszę jej lekko chrapliwy po przespanej nocy i alkoholu głos.

- Drobiazg. - odbieram od niej pustą szklankę i stawiam ją na pierwszym lepszym meblu, który jest najbliżej. Wybór pada na szafkę nocną.

- Co-co ja tutaj robię? - niepewnie zadaje mi to pytanie.

Zrównuję z nią spojrzenie. Znów przemawia przez nią strach i przerażenie. No i jak mam jej niby powiedzieć o tym, co wczoraj zaszło? Jak mam jej powiedzieć, że uratowałem jej życie i uchroniłem ją przed gwałtem, który chcieli na niej dokonać ci sukinsyni, którzy lubią wykorzystywać ledwo przytomne dziewczyny?!

PORZUCIŁEM SERCE W KOLUMBIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz