Chapter 19

1.8K 110 243
                                    

-Pov.Mama Clay'a-  [😏]

- Jak myślisz, dom stoi w jednym kawałku? - zapytałam swojego małżonka.

- Taaak, oboje są już prawie dorośli, na pewno wszystko jest pod kontrolą - zapewnił mnie kładąc swoj  Dw
ą dłoń na mojej.

- Boję się że coś się stało. Oboje coś do siebie czują, a o tym nie wiedzą. Martwię się że George mógł odtrącić Clay'a, jak mu wyznał miłość. Myślę że sobie z tym nie poradzi - wyżaliłem się, patrząc na widoki za oknem.

- Nie potrzebnie się tym zadręczasz, odpocznij, dużo pracowałaś w tym tygodniu należy ci się - uśmiechnął się do mnie miło co odwzajemniłam - I... jesteśmy, dom wygląda dobrze - powiedział, parkując na podjeździe. Światła w domu były zgaszone, czyli chłopcy musieli już spać, patrząc na godzinę, było po dwudziestej czwartej. Wysiadłam z samochodu, udając się do wejścia, otworzyłem drzwi I po cichu weszłam do środka. Odetchnęłam z ulgą, widząc że nic poważnego się nie stało gdy nas nie było. Po chwili dołączył do mnie również mój mąż, udałam się w głąb salonu. Światła były zapłonęły, dzięki czemu dokładnie widziałam przestrzeń. Nagle na kanapie I podłodze zauważyłam porozrzucane ubrania. Dwie pary spodni I dwie pary koszulek, wyglądało to dosyć dziwnie, w znaczący sposób. Nawet tego tykać nie będę, zobaczymy co się rano będzie działo. Uśmiechnęłam się I postanowiłam że zaniosę tylko ubrania Gerog'a. Poznałam je po wielkości. Weszłam po schodach i po cichu otworzyłam drzwi od pokoju chłopaków. Będąc przygotowana na wszystko. Chłopaki spali, przykryci pierzynką, Clay obejmował ramieniem bruneta, a George wtulał się w jego tors. Wyglądali razem tak uroczo. Oboje chyba byli bez koszulek, a może i nawet bez ubrań? Odłożyłam ubrania niższego i wyszłam z pokoju.

-Pov.Clay-

Obudziłem się i od razu zauważyłem przytulonego do mnie Georg'a, pogłaskałem go po głowie i pocałowałem jego lekko spocone włosy. Popatrzyłem się z zadowoleniem na jego tors i szyję, całą zapełnioną malinkami. Wyszedłem ostrożnie z uścisku niższego, wstając z łóżka. Podszedłem do szafy, na której drzwiach było lustro, od razu zauważyłem malinki na swoim torsie. Uśmiechnąłem się mimowolnie na wspomnienia z wczorajszej nocy. Jak George skakał po moich biodrach i wydawał z siebie te piękne jęki. Poczułem dziwne uczucie w brzuchu, było nawet przyjemne, lecz to olałem. Zszedłem na dół. Rodzice mieli dopiero dzisiaj przyjechać, więc bez zastanawiania się wszedłem do salonu, gdzie zostawiłem wczoraj moje ubrania. Zabrałem leżące na podłodze spodnie, od razu je na siebie zakładając. Brałem już koszulkę w rękę, gdy usłyszałem głos mojej mamy.

- O, dzień dobry - powiedziała.

- What the hell - wystraszyłem się, odskakując w moim przypadku na kanapę, co źle się dla mnie skończyło bo wywaliłem się do tyłu, upadając ciężko na podłogę - Kurwa mać - przekląłem pod nosem, masując bolący tył głowy.

- Clay? Wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona.

- Ta... - odpowiedziałem podnosząc się na proste nogi. Zaraz przypomniałem sobie że mój tors jest cały w malinkach i śladach po zębach Georg'a. Zarumieniłem się nawet mocno, oblizałem delikatnie wargi z nerwów.

- N-nie wiedziałem że już w-wróciliście.

- Nie długo po północy. Widzę że się wczoraj dobrze bawiłeś z Georg'em - powiedziała uśmiechając się w znaczący sposób.

- Mamooo - wymamrotałem lekko wkurzony. Nagle do pomieszczenia wszedł mój ojciec. Ja pierdole może być jeszcze gorzej!?

- Dobry - przywitał się uśmiechając się, miałem już brać koszulkę, lecz mama zabrała mi ją z przed nosa.

School Love | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz