🔞Chapter 22🔞

2.6K 98 183
                                    

Pov. Clay

Po rozmawianiu i śpiewaniu nie których piosenek z radia, przejechaliśmy całe 20 minut drogi. Zaparkowałem na wolnym miejscu parkingowym, wyciągnąłem kluczyk ze stacyjki wychodząc z pojazdu. Gdy Gogy również wyszedł, pilotem zamknąłem wszystkie drzwi. Uśmiechnąłem się do bruneta łapiąc go za dłoń, ten odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w policzek.

- You're so cute - powiedziałem pod nosem wywracając oczami, na policzkach poczułem lekkie pieczenie.

- Come here kitten - odpowiedział rozkładając ręce, tak abym się do niego przytulił, zrobiłem to. Wtopiłem swoją twarz w jego włosy, moje nozdrza zostały zaatakowane zapachem malinowego szamponu chłopaka, który mnie oszołomił. Odsunąłem się i cmoknąłem go w usta, ponownie złączając nasze dłonie razem. Padała przyjemna mżawka, która w żadnym stopniu nam nie przeszkadzała. Po chwili znaleźliśmy się przed pięknie wystrojoną restauracją. Weszliśmy do środka zajmując wolne miejsce. Przy stoliku były dwie tak jakby kanapy, lecz postanowiliśmy ostatecznie usiąść obok siebie. Po nie całej chwili podeszła do nas kelnerka, uśmiechając sie miło przywitała sie z nami i podała dwie, ładnie ozdobione, karty menu.

- Tu są pierogi!? - zapytał zaskoczony, patrząc na mnie z iskierkami w oczach. Wróciłem wzrokiem na kartę czytając obiady, zaraz zauważyłem wypowiedziane przez bruneta danie.

- Najwidoczniej tak - odpowiedziałem śmiejąc sie cicho.

- Będziemy musieli tu jeszcze kiedyś przyjść.

- Czemu? - zapytałem nie rozumiejąc jego wypowiedzi.

- Nie będę jadł pierogów na randce... - wymamrotał spuszczając lekko głowę w dół.

- Bierz co chcesz, to twój wybór - odpowiedziałem kładąc jedną dłoń na jego udzie, ten podniósł na mnie wzrok uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech znowu wracając do menu z rozpisanymi wszystkimi podawanymi tu daniami - Czyli porcja pierogów, stek, dla mnie woda, a dla ciebie?

- Woda z cytryną - odpowiedział i zamknął kartę, odkładając ją na stół.

Do naszego stolika podeszła ta sama kobieta, która podała nam menu. Powiedziałem jej całe zamówienie, które ta zapisywała w notesiku. Gdy ta odeszła, zacząłem prowadzić spokojną rozmowę z Gogy'm.

- Wiem że spodziewałeś sie pewnie czegoś innego na randkę...

- Rozumiem że chciałeś zrobić coś co by sie wyróżniało - odpowiedział i złapaliśmy razem kontakt wzrokowy - Będę jadł pieroooorzki! - dodał uradowany i poszerzył swój uśmiech. Zaśmiałem się lekko. Gogy jest taki słodki...

***

Po zjedzeniu swoich porcji, zapłaceniu za nie i przegadaniu co najmniej 3 tematów, wyszliśmy z restauracji. Idąc do samochodu złapałem za dłoń mojego misiaczka i splotłem nasze palce razem. Popatrzyłem się na zadowolonego chłopaka, ten czując mój wzrok na sobie, również się na mnie popatrzył. Może by tak na jakiś deser pójść, Gogy na pewno się ucieszy.

- Starbucks - powiedzieliśmy w tym samym czasie i się roześmialiśmy.

- Wszystko dla mojego misia - powiedziałem I podniosłem nasze splecione dłonie, aby pocałować tą Georg'a. On zalał się lekkim różem i ze wstydu spuścił głowę w dół. Ostatni raz się na niego popatrzyłem i w przyjemnej ciszy szliśmy dalej. Gdy dotarliśmy do wcześniej zostawionego samochodu, wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę Starbucksa. Po drodze puściłem Spotify I połączyłem swój telefon z samochodem.

School Love | DnF | Poprawione |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz