Rozdzial 15

415 41 13
                                    

Per Karol

Nikt z nas nic nie mówił. Pewnie chłopak myślał czy mówić czy nie. Napewno będę chciał mu poprawić humor i aby przestał płakać. Nie umiem pocieszać ludzi ale może mi się uda? Mam nadzieję bo tak średnio słychać kogoś płacz.

-więc to było... ehh

-na spokojnie Hubi - próbowałem podnieść go na duchu

- to było 3 lata temu poznałem takiego Krzysia który był ćpunem. Nie wiedziałem o tym i sie z nim przyjaźniłem ale pewnego dnia na imprezie dał mi swój towar...bylem pijany więc wziąłem go. Od tamtego dnia zacząłem co 2 dni brać jego towar i ćpać z nim po lekcjach. Powoli oddalalem się od przyjaciół, rodzin i jedyne dla mnie ważne było ćpanie i nic więcej. Pewnego dnia wzięliśmy za dużo i... przespałem się z nim. Nie pamiętam tego ale jak się obudziłem leżałem z nim w łóżku... Nasze ubrania były porozwalane na całej podlodze jak i proszek. Nie wiedziałem co się dzieje szybko ubrałem się wtedy i wybiegłem... Później się z nim spotkałem i powiedział że mnie kocha ja powiedziałem że ja nie chcę z nim być i że możemy się przyjaźnić... on na to nie poszedł i miałem wybór albo być z nim i ćpać albo policja i sad i ogóle... Wybrałem to pierwsze... Potem się uzależniłem ostro od tych prochów brałem więcej i ogóle... Krzysiek powiedział że policja go szuka i musi ociekać i... uciekł zostawiając mnie ze swoim towarem. Było tego dużo a ja przez 3-4 dnia wszystko przecpalem...przez tydzień nie było mnie w domu bo telefon gdzieś zgubiłem i nio. Pewnego dnia Obudziłem się w jakes sali ... później przyszedł policjant i lekarz i powiedzieli  mi że mnie znaleźli jak byłem nieprzytomny i wokół mnie leżało bardzo dużo narkotyków  różnych. Byli zdziwieni że przeżyłem, później musiałem chodzić na odwyk i rodzice byli mną zawiedzeni jak się o tym dowiedzieli... przez tą sytuacji mi nie ufają ani nic ehh... Jak wyszedłem z odwyku przeprowadzilismy się...

- ostro.. W sensie współczuję ci i znam tego Krzysia

-znasz? - spytałem zdziwiony

- tak prawie bym miał taką samą historie ale pobiłem się z nim i uciekł więc no

- rozumiem...

- rozumiem rodziców że boją się ze znów wrócisz do tego ale jeśli cie kochają to  powinni ci zaufać moim zdaniem

- a ty byś zaufał swojemu dziecku po takiej przygodzie? W ogóle dlaczego ja tobie to powiedziałem? Przecież cię nie znam - zacząłem mówić przez płacz

-Hubert na spokojnie odpowiadając na pierwsze pytanie to tak bym zaufał bo to moje dziecko a nawet jakby zrobiło najgorsza rzecz to i tak powinno się je wspierać i być przy nim. Odpowiadając na drugie pytanie to w głębi duszy jest Ci pewnie lżej że komuś to powiedziałeś i wyrzuciłeś to z siebie.

Chłopak nic nie mówił. Rozumiem go bo pewnie sam siebie po części nienawidzi przez to co zrobił. W sumie to przeszłość i to już było, minęło, powinien żyć tym co ma się stać na przykład jutro a nie wspominać stare czasy. Wspomnienia po części niszczą psychikę i powinno się wspominać jedynie tylko te dobre, które są warte powrotu  .

I'm sorry, I'm not homo // DxD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz