Rozdzial 52

319 38 8
                                    

Per Karol

Co ja mam zrobić? Co my mamy zrobić? Co się ze mną dzieje? Od tamtej pory z pierwszym pocałunkiem chce więcej tego. Zmieniam się a to nie jest dobrze. Co sobie rodzice pomyślą? Już myślą jakieś dziwne rzeczy ale kurde. Z jeden strony chce dalej ta ciągnąć a z drugiej to wymywa się z pod kontroli i Hubert ma rację. Chodziłem wokół pokoju szukając rozwiązania. Dobry też jest pomysł to ukrywać ale co ukrywać? Czy ja go kocham? Właśnie nie, tu nie chodzi o miłość, inne pożądanie chce abyśmy to robili. Musimy się opanować ale nie umiemy i co ja mam zrobić? Jakaś siła ciągnie mnie do Huberta, może to przez przyzwyczajenie? Za długo spędzam z nim czasu i to dlatego? Nawet jeśli spędzam z nim każda sekundę to nie może tak wyglądać. Musimy się ogarnąć i to jest dobry plan.

-wymyśliłeś już coś Kuter? - spytał chłopak

-od kiedy po nazwisku do mnie Wydra? - odpowiedziałem pytaniem

-od kiedy nie umiesz szybko myśleć

-przestać no, myślę i albo lecimy z tym dalej ale z ukrycia lub kończymy przyjaźń - zaproponowałem

-pojebało cię? Przyjaźń chcesz skończyć? - wstal

-czyli bawimy się w ukrywanie - podszedłem do niego

-ogarniasz ze my to robimy z zabawy, próbujemy swoje pragnienia uwolnić...

-brakuje nam lasek? - przerwałem mu

-jesteś pojebany... Musimy opanować swoje pragnienia

-jak? Pociągasz mnie bardzo do siebie

-to spróbuj to opanować jakoś

-muszę iść się zabawić z laskami i iść w melanż - pomyślałem

- a idź, następnego dnia cię zabiorą i tyle będziesz miał z melanżu, sam sobie pogorszyć sytuację

-Karol chodź tu! - zawołała  ciocia

-już idę! - odpowiedziałem

-zaraz wrócę i dokończymy

Wyszedłem z pokoju i poszedłem schodami do salonu. Pewnie chcą porozmawiać o tym gdzie byłem. Moja głowa dalej boli a wszyscy każą mi myśleć i ogóle, zmówili się czy co? W pomieszczeniu byli moi rodzice i oczywiście ciocia.

-co tam? - spytałem

-mów gdzie byłeś i dlaczego piłeś?

-byłem w mieście, piłem bo miałem powód - odpowiedziałem w skrócie

-jaki powód, żaden problem to nie jest powód do picia Karol, musisz to zrozumieć w końcu - powiedziała  mama

- ja z Tobą nie chce gadać

-dlaczego? - spytała kobieta

-bo nie będę gadać z kimś kto nie jest w mojej rodzinie, musisz do zrozumiec w końcu - uśmiechnąłem się sztucznie  do niej

-Karol, możesz przestać? - wtrącił się tata

-to niech ona przestanie

-koniec! - krzyknęła ciocia - pamiętam dobrze ze była kłótnia o to co zrobiłeś z Hubertem i przez to uciekłeś do miasta?

-tak... - odpowiedziałem cicho

- czujesz coś do Huberta, musimy wiedzieć ja czym stoimy

- nie kocham go i nie jestem gejem, jest dla mnie tylko przyjacielem i nikim wiecej - odpowiedziałem nie wiedzac sam czy to prawda czy nie

-no dobrze, uwierzmy Ci

-jeszcze raz taka akcja a jedziesz z nami - powiedziała mama

-ty masz najmniej do mówienia co mam robić

Odpowiedziałem jej i poszedłem po schodach na górę. Czy ona zawsze musi się wtrącać nie swoje sprawy? Przez ten miesiąc nic się nie zmienia, jest tak samo wkurwiająca jak zawsze. Niech ona już pojedzie do siebie bo mam jej już dość.

I'm sorry, I'm not homo // DxD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz