Rozdzial 40

322 37 17
                                    

Per Hubi

Po kilku minutach ich rozmowa dobiegała końca. Słuchałem co oni tam gadają ale kompletnie nic nie rozumiałem więc no. Tata z Karolem się pożegnali i mężczyzna wszedł do mieszkania. Zostałem z Karolem sam na zewnątrz, chłopak patrzył na mnie i uśmiechnął się, odwzajemniłem uśmiech .

-idziemy pochodzić? - spytał

-oczywiście - szybko odpowiedziałem nawet się nie zastanawiając

Zaczęliśmy razem iść nie wiedzą gdzie. Chłopak rozgląda się na boki i było widać że chyba o czymś myśli. Jestem ciekawy o czym, może o rodzicach? Przyjaciołach? O mnie? Nie no wątpię że o mnie myśli, po co miałby? On napewno ma coś lepszego do zastanawiania się niż o mojej osobie. Chłopak po chwili się potkal i wywrócił

-nic ci nie jest?! - spytałem się i uklęknąłem przy nim lekko przerażony

- nie, jest git... Chyba - odpowiedział przez ból

-co cię boli? - spytałem zmartwiony

- ręka - chłopak pokazał rękę i było widać zdarcie

-ojoj, na spokojnie Karol chodźmy do domu i opatrzy cię ciocia

-chłopaku to tylko zdarcie luzik - lekko się zaśmiał i wstał - nie umrę przez to

-ale zakażenie albo coś

-Hubert naprawdę nic mi nie jest - chłopak poklepał mnie po ramieniu - miło że się martwić

- no okej

Zaczęliśmy iść dalej. Mam nadzieję że chłopak nie dostanie zakażenia i będzie wszystko dobrze z nim. Karol znów wrócił do myślenia i przez to szliśmy w cichy. Chciałbym zacząć jakiś temat ale nie chce też mu przeszkadzać. Moje myśli zaczęły walczyć ze sobą i nie wiedziałem co zrobić. Po chwili jednak postanowiłem się odezwać

- twoja ciocia tu od zawsze mieszkała? - spytałem grzecznie

- nie, mieszkałam tam gdzie ja ale potem się pokłóciła z moimi rodzicami i sie wyprowadziła tu, później się pogodzili i no - wyjaśnił

- a rozumiem, a o co się pokłócili jeśli mogę spytać

- o pieniądze, moja ciocia była winna rodzica sporą ilość kasy. Oddawała ale nie do końca całość. Rodzice jej grozili ze jeśli nie spłaci to pójdą na policję mówiąc że to kradzież, potem oddala ale rodzice wymyślili jakieś odsetki. Ciocia się zdenerwowała i przez to później się zaczęli wyzywać, Ania nie wytrzymała i wyprowadziła się. Po roku rodzice ja przeprosili i ciocia im wybaczyła i to tyle - opowiedział mi chłopak

-w sumie to jest wina cioci, pożyczyła i nie oddała w czasie. Twoi rodzice mieli prawo żądać odsetek - wyraziłem zdanie

- ta, było mi jej w sumie szkoda ale sama była winna, mogła nie pożyczać

-a dlaczego w sumie jej nie lubisz? - spytałem

- podczas tego oddawania kasy próbowała coś zrobić aby jednak nie musiała oddawać, oberwało się to na mnie. Nie raz chciała mnie ona jak byłem mały zabić, nie raz mnie gdzieś zabierała i ogóle, teraz się ogarnęła i żałuję tego ale ja tego jej nie zapomnę i niech się wali

- w sumie cię rozumiem, dziwna masz ciocie ale wiesz zmieniła się może daj jej ostatnia szanse? - zaproponowałem

- szanse? Ty byś dał szanse osobie która cię prawie chciała zabić? - chłopak się zatrzymał i spojrzał na mnie

-no nie ale się zmieniła

-w dupie to mam, osoba która chciała zabić, chce zabić ciągle, nie wierzę jej. Lecę do domu, nie chce mi się już gadać

Chłopak odwrócił się i zaczął szybkim tempie iść do swojego domu no i właśnie spieprzyłem nasza relacje.

✨ Pytanko ✨
Czy chcecie przyspieszyć trochę dać Time skip około miesiąc gdzie powoli zaczynają rande vu i tak dalej?

I'm sorry, I'm not homo // DxD Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz