Rozdział 2

2.2K 102 5
                                    

Przełknęłam gule w gardle wchodząc do salonu, był tam siedział na wielkiej czarnej kanapie. Na miękkich nogach skierowałam się do fotela na przeciwko, usiadłam wyprostowana niczym struna czekając na najgorsze. Nie mam dobrych relacji z ojcem, mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że tej relacji praktycznie nie ma. Bowiem mężczyzna albo odzywa się do mnie jeśli coś chce, lub jeśli chce zrobić awanturę i mnie uderzyć, ale to zależy czy ma gorszy czy lepszy dzień albo dać mi pieniądze.

- Wychodzę dzisiaj z matką - Tembr jego głosu rozniósł się po pomieszczeniu, powodując gęsią skórkę na moim ciele
- Mam nadzieje, że jasno się wyraziłem co sądzę o twoich spotkaniach z płotkami? - Uniósł czarną gęstą brew ku górze, gdy unikałam jego spojrzenia i patrzyłam wszędzie tylko nie w jego oczy. Facet prychnął pogardliwie, wstając z kanapy, podchodząc do mnie złapał z całej siły za pukiel moich włosów i pociągnął do góry, przez co byłam zmuszona patrzeć w jego oczy.

- Pytam się czy wyraziłem się jasno? - Wycedził przez zęby, podnosząc głos.

- Gówno powinno cię interesować z kim się widzę, nie musisz się martwić nikt mnie nie widzi z tych wszystkich bogaczy - Uśmiechnęłam się krzywo podczas, gdy twarz faceta przybrała kolor niemalże czerwony.

- Ty jeba... - Na szczęście nie dokończył przez wchodzącą matkę do salonu, zawsze, gdy rozmawiam z ojcem jest gdzieś w pobliżu i w chodzi w odpowiednim momencie. Ojciec stara się grać przed nią idealnego męża jak i ojca, więc się hamuje. Chociaż kilka razy się zdarzyło, iż nawet wtedy podniósł na mnie rękę. Jest to słabe z jej strony, że wie co jej mąż robi, a dalej mu na to pozwala, ale nie obchodzi mnie to za bardzo. Ważne, że udaje mi się uniknąć paru nie potrzebnych siniaków.

- Kochanie, Mavs już czeka - Brunet przytaknął, wymijając kobietę sprawnymi krokami wyszedł z pomieszczenia. Popatrzyłam, na kobietę kiwając w podzięce głową, czarnowłosa uśmiechnęła się lekko posyłając mi ostatni raz spojrzenie. Wyszła z salonu zostawiając za sobą odgłos uderzanych szpilek od podłogi. Westchnęłam cicho, wyjmując telefon weszłam w kontakty wybierając numer do pewnego różowo włosego pana.

- Biała czy Niebieska? Biała będzie pasować mi idealnie do butów a niebieska do...w sumie wybiorę białą. Niebieska, by źle wyglądała na tle błękitnych spodenek. Na to bym dał jeszcze jakąś luźną koszulę co myślisz? - Parsknęłam śmiechem - Może wezmę tą w kolorze baby blue z wzorami palmy? Tak idealny pomysł. Jest satynowa, więc jeszcze lepiej a ty co ubierasz? - Chłopak westchnął, zapewne przyglądając się wcześniej wymienionej stylizacji.

- Umm...myśle, że... - Nie dał mi dokończyć przez swój pisk, Boże Holly i on są w jakieś zmowie z tym piszczeniem? Uszy mi kiedyś odpadną.

- Już wiem! Masz taką zajebistą ciemno granatową satynową sukienkę z grubszymi ramiączkami, całkiem fajnym dekoltem i jest na dole rozkloszowana. Do tego te czarne okulary co ostatnio kupowałaś ze mną jakieś białe buty i wymiatasz! - Roześmialiśmy się, na dłuższą chwile po czym odchrząknęłam zagryzając wargę.

- Powiedz JJ, że będę później bo ojciec znów mi zrobił o to awanturę, pewnie kazał ochronie pilnować bramy czy cokolwiek - Przewróciłam oczami, wpatrując się tępo w podłogę.

- He?! - Oburzył się podnosząc głos
- Sory, że to powiem ale, twój ojciec jest chujem. Trzeci raz w tym tygodniu musisz się wymykać z domu! - Parsknęłam gorzkim śmiechem, lekko się uśmiechając.

- Bez urazy, muszę kończyć widzimy się o dziewiątej. A i powiedz Holly, że pogadam se z tym jej chłopaczkiem! - Nie zdążyłam nawet się rozłączyć, bo usłyszałam pełne oburzenia sapnięcie.

- Że ona ma jakiegoś chłopaka i ja o tym nie wiem?! Co za suka! I ty o tym wiesz i mi wcześniej nie pow... - Przewróciłam oczami, rozłączając się zaledwie kilka sekund po tym dostałam długą wiadomość z wiązanką przekleństw gdzie wyzywa mnie i Holly.

Tell me you love me|| 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz