Rozdział 17

1.1K 63 63
                                    

- Weź tą - Pokazałam palcem na zwykłą czarną sukienkę, lekko przed kolano z nie wielkim dekoltem - Jest to tylko pogrzeb, nie musisz wyglądać jak jakaś gwiazda - Przewróciłam oczami, a dziewczyna westchnęła zagryzając wargę. Wzięła w dłoń sukienkę wybraną przeze mnie, oraz przez siebie.

- Ta lepiej podkreśla talie, ale masz racje to jest pogrzeb - Skinęła głową odkładając sukienkę, popatrzyła niepewnym wzrokiem na te wybraną przeze mnie, na co przewróciłam oczami wyrywając jej z rąk ubranie. Podeszłam szybko do kasy i zapłaciłam, wręczyłam w jej dłonie niewielką papierową torbę szybko wychodząc z jednego z sklepów. Byłyśmy już w conajmniej dziesięciu w których kupiłyśmy wszystko prócz cholernej sukienki. Nie widziałam sensu się stroić w dzień, który zapadnie mi w pamięć na zawsze, ale również nie zniosłabym sukienki. Dlatego wybrałam czarny damski garnitur, zawsze się czymś wyróżniałam i moja matka to ceniła. Dlatego nie mogło być inaczej na jej pogrzebie.

- Idziesz? - Z chwilowego letargu wyrwał mnie głos znudzonej brunetki, wpatrzonej w telefon, opierającej się biodrem o barierkę.

- Chodź jeszcze coś zjeść, otworzyli nową restaurację - Nie czekając na odpowiedzieć brunetki ruszyłam do wyjścia z galerii, pod restauracją znajdowałyśmy się jakieś dziesięć minut później, niestety zaczęło cholernie padać więc wyglądałyśmy jak zmokłe kury. Włosy lepiły się do mojej twarzy, a długi czarny płaszcz był cały przemoknięty. Jebana jesień.

- Kurwa, ale zimno - Dziewczyna zajęła miejsce naprzeciw mnie wyklinając na każdy możliwy sposób pogodę, oraz to jak nieodpowiednio się ubrała. Była ubrana w ciemno niebieskie jeansy, czarny golf, oraz gruby czarny sweter, a do tego gruba puchowa czarna kurtka.

- Spójrz na mnie i wtedy mów, że ci zimno - Niestety musiałam dzisiaj jechać do prawnika i raczej wypadałoby wyglądać elegancko. No przynajmniej schludnie, dlatego biała przylegająca sukienka do połowy ud z golfem bez rękawów wydawała się idealnym wyborem. No cóż, wątpię. Przynajmniej uratowały mnie cieliste rajstopy, oraz czarne botki pod którymi miałam grube skarpety.

- Czy mogę już przyjąć zamówienie? - Z nikąd pojawiła się obok nas kelnerka z serdecznym uśmiechem na twarzy, zamówiłyśmy co chciałyśmy i pięć minut potem obie ocieplałyśmy się przy gorącej herbacie.

- Słuchaj, a ty i Rafe? No wiesz! Coś między wami jest? - Zmarszczyłam brwi, a na mojej twarzy zawitał grymas, idiotka dobrze wie, że jest z Monic, a zadaje głupie pytanie. Westchnęłam głośno upijając łyka malinowej herbaty.

- Po co pytasz o takie głupie rzeczy? - Prychnęłam wlepiając tępy wzrok w wielki kubek - Przecież dobrze wiesz, że jest z Monic, a ja do ich szczęścia nie będę się wtrącać. Niech robią co chcą, są dorośli - Victoria prychnęła zakładając ręce pod biustem tym samym go uwydatniając.

- Ta uważaj, bo ci uwierzę. Bo to nie tak, że przy waszym spotkaniu twój wzrok normalnie mordował, wcale - Przewróciłam oczami, zagryzając wargę. To nie tak, że jej nie cierpię...po prostu...ugh! Dobra nie nawidzę laski, ale nie zmienia to faktu, że chce dla tego dupka jak najlepiej i jeśli jasno dał mi do zrozumienia, że z związku nic nie będzie mam zamiar życzyć mu najlepiej i się do tego nie wtrącać.

- Oh, pieprz się - Dziewczyna się zaśmiała, ale nic już więcej nie powiedziała. I Bogu dzięki, bo chyba bym wyszła z siebie i stanęła obok.

Ludzie potrafią być tak wkurwiający!

******

- Różowy to mój ulubiony kolor, ale granatowy lepiej na mnie wygląda! Pomóż mi, a nie w telefon się cały czas patrzysz! - Jęknęła obrażona dziewczyna rzucając dwie sukienki na łóżko, westchnęłam głośno patrząc na nią spod byka. Była umówiona na jakąś randkę i to mnie przypadła niewdzięczna rola słuchania jej gadania.

- Weź te czarne spodnie i ten granatowy top z długim rękawem - Znów powróciłam wzrokiem do urządzenia czytając po raz tysięczny tą samą wiadomość. Brunetka pisnęła szczęśliwa, rzucając się na mnie. Nie zareagowałam co przykuło jej uwagę, spojrzała przez moje ramię w ekran telefonu i jej reakcja była taka sama jak moja. Szok.

Od: Rafe
Możemy się spotkać?

Nikt nie wiedział co tak na prawdę wydarzyło się kilka dni temu, nie byłam skora do rozmowy, a blondyn...No cóż nie wiem. Może powiedział wszystkim o tym, że się w nim zakochałam, a może i nie. Kto wie.

Szczerze mówiąc miałam na to wyjebane, nie obchodziło mnie to czy ktokolwiek się dowie, że darzę tego chłopaka miłością. Nie chciał jej, więc na nią nie zasłużył. Wyparł się tego i nie przyjmował do wiadomości. No, bo jak jego najlepsza przyjaciółka mogła się w nim zakochać? No właśnie jak? Tego nikt nie wie, a ja dalej zostanę tylko przyjaciółką. Nikim więcej, będę musiała patrzeć na jego szczęście sama w środku cierpiąc.

Ale czego się nie robi dla osób które się kocha?

******

- El, jesteś tego pewna? - Przewróciłam oczami ostatni raz przeglądając się w lustrze. Odwróciłam się, przodem do dziewczyny, podeszłam do niej łapiąc ją delikatnie za ramiona.

- Nie musisz się tak bardzo martwić. To jest tylko Rafe, ostatnia osoba która mogłaby zrobić mi krzywdę - Uśmiechnęłam się lekko co dziewczyna odwzajemniła.

Jak bardzo się myliłam.

Osoba która miała nigdy mnie nie zranić zrobiła to w najbardziej perfidny sposób.

Śmiała mi się prosto w oczy, bezszczelnie patrzyła na mój upadek.

Upadek który był twoją winą.

- Okej, nie zatrzymuje cię dłużej
powodzenia - Skinęłam głową w podzięce szybko wychodząc z pokoju. Zbiegłam szybko na dół, niemal natychmiast zakładając buty. Wziąwszy większy wdech wyszłam z domu będąc dziwnie zestresowana. Stresowałam się głupim spotkaniem. Nie wiedziałam czemu, przecież spotkanie jak każde inne, jak bardzo się myliłam.

******

Wchodząc, do drogiej restauracji niemal natychmiast zostałam powitana przez obsługę, a płaszcz z moich ramion zniknął tak szybko, jak zostałam odprowadzona do stolika przy którym siedział oczywiście Rafe i...i No cóż nie był sam. Siedzenie obok siedziała Monic ubrana w luźną błękitną sukienkę do połowy ud, na jej stopach spoczywały białe sandałki na szpilce z paseczkiem wokół kostki. Blond kłaki miała pofalowane, a na jej twarzy spoczywał, lekki makijaż. Szczerze zdziwiłam się tak mocno jej widokiem jak jej wyglądem.

- Hej - Mruknęłam cicho, zasiadając na przeciwko pary. Blondynka powitała mnie ochoczo, a Rafe jedynie skinął głową, nie wyglądał jakby chciał tu być. Zmarszczyłam brwi zakładając nogę na nogę - Więc czemu chciałeś się spotkać? - Zwróciłam, się do chłopaka, jednakże wyprzedziła mnie blond lala. Nie byłam gotowa na to co mi ogłosiła.

Nie byłam gotowa stracić cię ostatecznie.

- Zaręczyliśmy się! -

******

Witam, witam serdecznie w osiemnastym rozdziale! Zrobiłam minimalną korektę i postanowiłam, że wątek który miał być w tym rozdziale będzie w następnym. Chciałabym również żeby był on dłuższy co wiąże się z tym, że kolejny rozdział wleci jeszcze później niż miał na początku.

Chciałam również mocno podziękować za każdą obserwację, każdą gwiazdkę, każde wyświetlenie oraz każdy komentarz. Nie wiecie nawet jak bardzo umiecie poprawić człowiekowi dzień! Kocham was i dziękuje, że czytacie moje bazgroły.

Także życzę miłego dnia, wieczoru czy nocy i widzimy się w następnym!

Tik tok: Devvilltown

Tell me you love me|| 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz