Epilog

1.1K 41 53
                                    

POV: ELICE

Pociągnęłam nosem, zapinając czarną wielką walizkę. To była ostatnia. Odwróciłam się, patrząc na plecy chłopaka zanoszącego moje graty do samochodu. Przeleciałem wzrokiem po pokoju, westchnęłam z utęsknieniem.

Jeszcze nie wyjechałam, a już tęsknie. Zacisnęłam usta w cienką linie, zakładając ręce pod biustem. Spokojnym, oraz niepewnym krokiem schodziłam po schodach. Nie żegnała mnie matka, ani ojciec. Holly również.

Rodzice nie żyli, a dziewczyna nie była gotowa opuszczać miasta, ani rodziców. Nie dziwię się jej, też gdybym miała takich nie ważne co, nie zrobiłabym tego. Za to Marcus stał przy drzwiach, uśmiechając się niepewnie. Walizki spakowane miał już w aucie.

Odwzajemniłam uśmiech podchodząc bliżej. Westchnęłam cicho, parskając kpiącym śmiechem.

— Jak się czujesz? — Zapytał cicho, bawiąc się palcami. Naparłam zębami na wargę, unikając wzroku niebiesko-włosego. Tak, znów ma inny kolor włosów.

— A jak mam się czuć? Zostawiam Holly. Zostawiam Rafe'a. Zostawiam tak na prawdę wszytko. — Mężczyzna przytaknął głową, łapiąc moją dłoń w swoją.

— Racja, ale masz mnie. — Skinęłam głową, szeroko się uśmiechając. Marcus zmarszczył brwi, patrząc niepewnym wzrokiem na moją osobę.

— Nie mówiłam ci jeszcze gdzie wyjeżdżamy. — Chłopak znów przytaknął, marszcząc delikatnie nos. — Vegas jest nasze! — Zapiszczałam, rzucając się przyjacielowi w ramiona.

Chwile nie odpowiadał, musiał przetworzyć sens moich słów. Gdy już to zrobił, również pisnął oddając uścisk. Naszym marzeniem, było zamieszkać kiedyś w Vegas. Holly również o tym marzy. Cóż może kiedyś nas odwiedzi.

— Będziemy codziennie najebani! Weźmiemy ślub! Zrobimy sobie wspólne tatuaże! Kurwa! Będę pieprzył kogo chce, a moi rodzice nie będą o tym wiedzieć! Raj! — Mówił, a raczej krzyczał podekscytowany niebiesko-włosy.

— Jedziemy. — Przeniosłam wzrok na Vincenta, zagryzając wargę. Przytaknęłam głową, wychodząc z domu. Zanim wsiadłam ostatni raz popatrzyłam na budowle, a milion wspomnień przeleciało mi przed oczami.

Pierwsze przypały z papierosami, pierwsze imprezy. Pierwsze pocałunki, pierwszy seks. Te szczęśliwe, jak i smutne momenty. Rozmowy z matką, siedzenie z nią w nocy w ogrodzie. Kłótnie z ojcem. Kłótnie jego i matki.

Uśmiechnęłam się lekko, wsiadając do samochodu. Popatrzyłam uważnie na kruczowłosego, który wzrok miał utkwiony w przedniej szybie. Dłonie mocno zaciskał na kierownicy.

— Uspokój się, gdybym tego nie chciała. Nie wyjeżdżałabym. Chce zamieszkać z tobą, i dać szansę naszemu związkowi. Byłeś moją pierwszą miłością, a takiej się nigdy nie zapomina. Może uczucia wrócą. —

POV: MONIC

Spokojnym krokiem przemierzałam korytarze szpitala. Odgłos uderzanych szpilek o podłogę, roznosił się po budynku. Westchnęłam cicho, naciskając na klamkę. Cicho zamknęłam drzwi, wlepiając wzrok w śpiącego blondyna.

Słysząc czyjeś kroki, obudził się. Zmarszczył brwi, mrużąc oczy. Nie ucieszył się. Przewrócił oczami, wzdychając głośno.

— Wyjdź stąd Monic. Nie chce cię widzieć. — Wychrypiał, zaciskając dłoń w pięść. Nie wyglądał dobrze, twarz miał poobijaną. Rękę zabandażowaną, a głowa owinięta opatrunkiem.

— Elice wyjechała. — Blondyn rozszerzył oczy, mierząc moją osobę wzrokiem od góry, do dołu. Też w to najpierw nie uwierzyłam. Dopiero, gdy Vincent wysłał mi zdjęcie śpiącej dziewczyny, opartej o szybę uwierzyłam.

Tell me you love me|| 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz