7

166 11 0
                                    

Lipski był tak zdezorientowany, że nawet nie odpowiedział. Karolina jednak siedziała patrząc na niego z kamiennym wyrazem twarzy. Sama zastanawiała się czy to dobry pomysł, nie dobry. Oboje czuli do siebie coś dziwnego i zdawali sobie też sprawę, że nie wytrzymają pod jednym dachem, ale trudno propozycja już padła, a Dawid wolał hamować swoje emocje w jej obecności niż spać w samochodzie.

– Nie będę przeszkadzał?

– Nie, moja mama wręcz się ucieszy, a potem powie ci kazanie, że już jeden facet mnie skrzywdził i że jej córka musi mieć w końcu porządnego faceta.

– Ale my przecież...

– Nie,nie jesteśmy parą, ale w oczach mojej matki właśnie tak to będzie wyglądać. Właściwie przygotuj się na to, że będzie ci proponować spanie ze mną w pokoju.

– Skąd wiesz, że właśnie tak będzie? – zapytał Lipski z ledwo widocznym uśmiechem.

– Bo znam moją matkę.

Kiedy podjechali pod dom Ziembińskich, Karolina wyszła z samochodu, zaraz po niej zrobił to Lipski.

– Co mam robić? Udawać twojego partnera? – zapytał Dawid z przestrachem patrząc na idącą w ich stronę matkę Karoliny.

– Jeśli chcesz mieć gdzie spać to tak, później coś wymyślimy – odpowiedziała uśmiechając się do starej Ziembińskiej.

Zaczęli swoje przedstawienie od wciśnięcie Danucie kitu, że kiedy rozpaczała po rozwodzie on bardzo jej pomógł. Kiedy kobieta odeszła i kazała Lipskiemu wnieść bagaże, co chwilę oglądała się przez ramię, Lipski zrobił rzecz której Karolina zupełnie się nie spodziewała. Przyciągnął ją do swojego torsu, a jego ciepły oddech owiał jej szyję.

– Co ty robisz? – wyszeptała.

– Muszę udawać, że ci dziękuję i szepczę teraz słodkie słówka, czyż nie tak robią przykładni faceci?

– Nie wiem, nigdy takiego nie miałam.

Kiedy Danuta weszła do domu odsunęli się od siebie, Dawid wziął walizkę ze swojego mercedesa, Karolina powolnym krokiem ruszyła ku wejściu.

– Przygotowałam już drugą poduszkę.

– Ale mamo my...

– Dobra dobra,chcecie mi wcisnąć że ze sobą nie sypiacie i nie będziecie spać w jednym łóżku. A co to ja młoda nie byłam? – weszła jej w zdanie matka – Może się w końcu wnuków doczekam – mruknęła idąc w stronę kuchni.

– No to będzie ciekawie – Powiedział pół głosem Lipski, a Ziembińska zgromiła go wzrokiem.

– Oddzielimy się deską do prasowania.

– Świetny pomysł.

– A masz kurwa lepszy? Przecież nikt cię tu nie trzyma, może akurat siedzenia w twoim sedesie są wygodne.

– Jakim sedesie?

– Mercedes – sedes – powiedziała i wzruszyła ramionami, a Dawid patrzył na nią z uniesioną brwią.

Karolina zaprowadziła go do swojej sypialni. Dawid postawił walizkę obok biurka, a Ziembińska przysiadła na łóżku obserwując go.

– Co jestem brudny? – zapytał.

Karolina pokręciła głową i położyła się obserwując sufit. Nie miała pojęcia jak rozwiązać sprawę z podziałem łóżka, ale przyrzekła, że choćby nie wiem co, do niczegi między nimi nie dojdzie. Chwilę później usłyszeli krzyk Danuty: Obiad! Skierowali się do jadalni i usiedli przy stole naprzeciwko siebie, Danuta zajęła miejsce przy szczycie stołu.

– Smacznego – rzuciła

– Wzajemnie – odpowiedzieli jednocześnie.

Jedli przez chwilę w ciszy i Karolina zdecydowała się w końcu ją przerwać:

– Kiedy ojciec wraca?

– Za dwa tygodnie.

– Dobrze wiecie,że nie musi tam siedzieć, jeśli czegoś będziecie potrzebować mogę wam to zapewnić, a dobrą pracę może znaleźć tu, na miejscu a nie dwa tysiące kilometrów stąd.

– To nie jest rozmowa na teraz.

– Jest, nie pozwolę żeby Damian miał takie dzieciństwo jak ja! Myślicie,że prezenty wszystko załatwią, że jeśli dostanie nową grę to zastąpi mu ona ojca? Jeśli tak to jesteście w wielkim błędzie – rzuciła i gwałtownie wstała od stołu – pracowałam na to wszystko żebyście byli ze mnie dumni, żeby Damian miał ojca, a ja rodzinę w komplecie! Dobrze wiecie że mam pieniędzy jak lodu i wasze wydatki wcale by mnie nie obciążyły, wyciągam do was pomocna rękę, a wy wsadzacie ja sobie w dupę! Rozumiem, że moglibyście się czuć niekomfortowo z faktem że żyjecie na utrzymaniu własnej córki, ale tu nawet nie chodzi o te cholerne pieniędze. Mam pełno znajomości, ojciec to zdolny i bystry człowiek, więc znalezienie dla niego pracy zajęłoby mi pięć minut. Nie rozumiem tylko dlaczego tak bardzo nie chcecie mojej pomocy – spojrzała na matkę ostatni raz i wyszła z kuchni,  zaraz za nią zrobił to Lipski. Wyszli przed dom, Karolina utkwiła wzrok w jednym punkcie z trudem powstrzymując łzy, a Dawid patrzył na nią ze współczuciem.

– Przejdziemy się? Znam fajne miejsce niedaleko – zapytała Ziembińska patrząc mu prosto w oczy, Lipski skinął głową. Po pięciu minutach drogi, którą przebyli w ciszy weszli do leśnego zagajnika i Karolina przysiadła na powalonym pniu.

– Przepraszam, że musiałeś tego słuchać.

– Spokojnie, nic się nie stało – odpowiedział przysiadając obok.

– Jak byłam mała to ojca ciągle nie było, siedział za granicą żeby niczego nam nie brakowało i rzeczywiście, nie brakowało, miałam ładne ciuchy,  nawet pegasusa choć inni mogli o tym tylko pomarzyć, ale brakowało mi jednego...ojca. Inni chodzili całymi rodzinami do kościoła, spędzali razem święta a ja przyglądałam się temu jak sierota – pojedyńcza łza spłynęła po jej policzku, Lipski starł ja delikatnie i  objął ją ramieniem, a ona oparła głowę na jego barku –  Kiedy urodził się młody przyrzekłam sobie,że w przyszłości zrobię wszystko aby ojciec nie musiał jeździć za granicę, żeby Damian miał lepsze dzieciństwo niż ja, teraz on najbardziej potrzebuje ojca, który go utemperuje. Wiem to z autopsji, jak miałam trzynaście lat to zaczęłam palić i pić a matka nie potrafiła mi nic zrobić, nie mogę pozwolić, żeby stoczył się tak jak ja wtedy – urwała ocierając łzy – Wiesz,że tu po raz pierwszy zajarałam jointa? – zapytała z lekkim uśmiechem.
Lipski zaśmiał się cicho.

– Liczyłem raczej na wyznanie że to tu odbył się twój pierwszy pocałunek.

Uśmiechnęli się  i spojrzeli sobie głęboko w oczy, chwilę później jej malinowe usta wylądowały na jego wargach.

PrzedawnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz