26

69 3 2
                                    

  Dawid stał nie ruchomo wpatrując się w jej oczy. Sekielski  wyjawił jej rzeczy o których on sam chciał zapomnieć, a nikt inny nie miał się o nich dowiedzieć.
– Byłeś wtedy debilem...w sumie dużo się nie zmieniło nadal nim jesteś – powiedziała Ziembińska mrużąc oczy – ale ja też w młodości popełniałam błędy, jednym z nich było wyjście za tego skurwysyna ale to pomińmy – machnęła ręką, podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na kark.
– Kocham cię – wyszeptał.
– Nie podlizuj się kara cię nie ominie.
– A co nią będzie?
– Zamieszkanie ze mną.
– To chyba raczej nagroda.
– Mylisz się mój drogi, uwierz mi, że moja bielizna na środku łazienki która tak ci przeszkadza to tylko kropla w morzu.
– Nie przeszkadza, ale nadal nie rozumiem czemu zostawiasz ją na środku skoro na wyciągnięcie ręki masz kosz na pranie.
– Nie wiem, może żeby cię wkurwić?
– Mhm.
Karolina zdjęła buty i pociągnęła go za rękę do kuchni.
– Gotuj –rzuciła.
– A ty? Co będziesz w tym czasie robiła?
– Pójdę zmienić tampon bo jeśli chcesz wiedzieć to okres mi wrócił, a późnej...nie wiem może tu przyjdę i będę się na ciebie gapić.
– Świetny plan.
  Ziembińska ruszyła do łazienki  na górze i zastanawiała się czy mówić Dawidowi o planach Sawickiego wobec niego. Prędzej czy później przyjdzie list z sądu, czy też może odwiedzi ich jeden z patroli. Karolina nie miała zamiaru teraz o tym myśleć.
Wróciła na dół kiedy Lipski właśnie solił wodę na makaron.
– Rozumiem, że znowu jemy tak jak na Włochów przystało?
– Poniekąd.
– Muszę koniecznie poznać twojego dziadka.
– O tak, jak się spotkacie to stwierdzi, że jesteś Włoszką.
– Niby dlaczego?
– Masz temperament jak one.
- Pfff, chyba za mało znacie Polek.
Dawid uśmiechnął się i podniósł na nią wzrok. Pół godziny później siedzieli przy stole jedząc spaghetti.
– Masz jakiegoś dobrego adwokata? – zagadnęła nagle Karolina.
– Może i mam, ale czemu pytasz?
Ziembińska wyprostowała się i odłożyła sztućce.
– Sawicki chce cię oskarżyć o kradzież dwóch milionów.
– Co kurwa?
– Tyle powiedział mi Tomek.
– Ale...no...co mu kurwa odjebało?
– Nie wiem, nie siedzę w jego zjebanej psychice.
Jeszcze tego samego wieczora Dawid wykonał telefon do kancelarii, która zajmowała się interesami jego firmy.
Oboje z trudem zasnęli przytuleni do siebie jakby jakaś siła miała im odebrać siebie nawzajem.

PrzedawnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz