"Miłość nie patrzy oczami, nie słyszy poprzez dźwięk, nie czuje dotykiem; to połączenie umysłów, a gdy już się nawiąże, nie ma powrotu."
Ker Dukey
Wbiegłam na górę pokonując schody w kilka sekund. Wpadłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko, natychmiast zakopując się pod ulubionym kocem. Co powiedzieć? Co powiedzieć? Myśl! Telefon wciąż wibrował. Aż w końcu, zanim odważyłam się odebrać, przestał.
No pięknie. Chociaż może to i lepiej. Może by tak udać, że nic się nie wydarzyło?
Ale prędko wybiłam sobie z głowy tę myśl, bo wyświetlacz telefonu rozjarzył się w półmroku pokoju oświetlanego jedynie chybotliwym płomieniem zapachowej świecy o zapachu świąt.
Wiadomość od Wojnara! Moje serce nie było mi wdzięczne za te wszystkie emocje, ale co mogłam poradzić, że prawie wyskoczyło mi z piersi, kiedy zobaczyłam te słowa.
"Pani Melanio, wszystko w porządku? Zaczynam się niepokoić...".
Niepokoił się? Nie można do tego dopuścić! Co ta Kinga odwaliła... Wszystko przez nią, więc chyba spokojnie mogę na nią zwalić? Zaklęłam pod nosem i odpisałam:
"Przepraszam, Panie Profesorze, to moja siostra postanowiła urozmaicić moje nudne życie i padł Pan ofiarą jej żartu. Bardzo przepraszam."
Wysłałam wiadomość i czekałam z duszą na ramieniu.
"Z tego co widziałem ostatnio na parkingu nie powiedziałbym, że pani życie jest nudne i trzeba je dodatkowo urozmaicać."
Moje uszy i policzki momentalnie osiągnęły temperaturę wrzenia.
"Pozory mogą mylić" — odpisałam ze złością, ale nie wysłałam.
Kolejny raz ten mężczyzna sprawił mi ogromną przykrość. Co to niby za insynuacje? Zerknęłam jeszcze raz na jego ostatnią wiadomość i odrzuciłam telefon na półkę. Jak chce sobie tak o mnie myśleć, jego sprawa. Nie będę się przed nikim tłumaczyć, zwłaszcza, że nie mam z czego. Zaciągnęłam koc aż po same uszy i umościłam się tuż przy ścianie. Nie poleżałam nawet pięciu minut, kiedy telefon znów się rozdzwonił. Tym razem postanowiłam nie przeciągać struny i odebrać. W końcu profesor to profesor. Nieważne, że Wojnar.
— Panie profesorze, przepraszam, to już więcej się nie powtórzy — powiedziałam na wstępie.
— Randka z policjantem? Cieszy mnie to.
Zatkało mnie i nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy wytrzeszczyć oczy, a może się przesłyszałam?
— Nie... Chodzi mi o tę wiadomość. Że ona się nie powtórzy — wyjaśniłam, chociaż przypuszczałam, że profesor od początku doskonale wiedział, o czym mówiłam.
— Ach... Rozumiem. Szkoda — westchnął.
— Szkoda, że już więcej nie dostanie pan tak głupiej wiadomości?
— Nie. Że randka z policjantem się jednak powtórzy.
— Nie powtórzy — prychnęłam, przygryzając wargi.
Profesor milczał, a ja nie miałam pojęcia, co jeszcze powiedzieć.
— Przepraszam, pani Melanio. Nie powinno mnie to obchodzić, ale...
— Ale obchodzi? — weszłam mu w słowo, sama siebie nie poznając. To chyba to wino. Coś w nim było. Jakiś dodatek odbierający rozum i godność człowieka...
— Cóż... — profesor chrząknął, ale ostatecznie nie zaprzeczył.
— Dlaczego?
— Sam nie wiem. W jakiś sposób czuję się za panią odpowiedzialny.
CZYTASZ
Ramy oczekiwań - Zakończone ☑️
ChickLitMelania Tchórznicka od zawsze była skryta i nieśmiała. Za bardzo. Jej matka powtarzała to za każdym razem, kiedy dziewczyna unikała jak ognia różnych sytuacji. Występy w akademii szkolnej były dla niej torturą, a egzaminy ustne istną katorgą. Wszys...