"Słowa lecą dalej niż chęci, a chęci niż możliwość."
Władysław Stanisław Reymont, Ziemia Obiecana
— Dlaczego nie chce pan...
— Nie chcesz... — poprawił mnie.
— Nie chcesz pozwolić mi zagrać z Tomkiem? — zapytałam, kiedy szliśmy już korytarzem w stronę loży.
— Po pierwsze dlatego, że nie mam ochoty dzielić się twoim towarzystwem z nikim. A po drugie to Tomek gra już w nieco inne Stratego ze swoją żoną w pokoju hotelowym — mruknął, a jego kącik ust uniósł się do góry. Próbował ukryć uśmiech, ale mu się nie udało.
Za to ja parsknęłam głośnym śmiechem i spojrzałam z ukosa na profesora.
— Co takiego masz na myśli? — dopytałam, chociaż wcale nie musiałam.
— Melanio, dobrze wiesz co mam na myśli, ale nie będę wdawał się w szczegóły, żeby nie zaśmiecać niepotrzebnie twojej młodej, niewinnej główki — powiedział i założył mi kosmyk włosów za ucho.
— Skąd wiesz, że niewinnej?
Moja ręka natychmiast powędrowała w miejsce, którego dotknął przed chwilą mężczyzna. Był jak ogień, jego dotyk nie pozostawał bez śladu.
— Bo mam oczy i umiem wyciągać wnioski.
— Na przykład?
— Nosisz szpilki i szminkę tak, jakbyś robiła to pierwszy raz w życiu — mruknął, a jego kącik ust uniósł się nieznacznie.
Bingo, profesorze. Jakiś ty spostrzegawczy.
— Ciekawe, jakie wnioski jeszcze wyciągnąłeś? — burknęłam.
Profesor przepuścił mnie w wejściu i po chwili usłyszałam tuż przy uchu.
— Nie zadawaj mi takich pytań, Melanio... Lepiej żebyś nie wiedziała, co i jak o tobie myślę...
— Ale ja chciałabym wiedzieć. Powiedz chociaż jedną rzecz — poprosiłam i uśmiechnęłam się z nadzieją.
Minęliśmy roześmianą grupkę mężczyzn, którzy już zasiedli z powrotem do stołu gier oraz bursztynowego alkoholu i skierowaliśmy kroki do naszego wcześniejszego miejsca w rogu sali.
— Hmm... No dobra. Jedna rzecz. Zastanawiałem się, czy lubisz ziemię — powiedział, odsuwając mi nieco fotel.
— Ziemię? W sensie glob? Czy ziemię w sensie glebę?
Usiadłam w fotelu i obserwowałam, jak profesor zajmuje miejsce naprzeciwko.
— To drugie — sapnął, poprawiając nieco przy szyi uwierający go chyba kołnierzyk. Podążyłam wzrokiem za tym ruchem.
— Chcesz mnie zabić i zakopać? — wyrwało mi się.
Wojnar odchylił się na oparciu i zaśmiał tak, że aż po chwili musiał otrzeć łzy z oczu. Nie mogłam się powstrzymać od śmiania się razem z nim.
— Nie... Nie bój się, nie mam wobec ciebie takich planów — wykrztusił w końcu.
— A jakie masz?
— To zależy.
— Czemu musimy rozmawiać takimi półsłówkami? Wykładasz historię polskiej literatury, a...
— Melanio, na pewno chcesz dokończyć to zdanie? — ostrzegł mnie Wojnar, ocierając kąciki oczu wierzchem dłoni.
— Tak. A wypowiadasz się jak jakiś... Jak jakiś Leonidas z Lakonii.
CZYTASZ
Ramy oczekiwań - Zakończone ☑️
ChickLitMelania Tchórznicka od zawsze była skryta i nieśmiała. Za bardzo. Jej matka powtarzała to za każdym razem, kiedy dziewczyna unikała jak ognia różnych sytuacji. Występy w akademii szkolnej były dla niej torturą, a egzaminy ustne istną katorgą. Wszys...