"Gdy walczysz z miłością, sam słabniesz; ona staje się silniejsza."
Stefan Pacek
— Artur, ja...
— Tak?
— Słabo mi — westchnęłam tylko.
Osunęłam się po ścianie, nie widząc niczego przed sobą. Poczułam ucisk w okolicach żeber.
— Profesorze...
— Mela...
Zza rogu korytarza dobiegły nas odgłosy kroków.
— Artur? Tu jesteście! No gdzie wy się podziewacie tyle czasu? Zaraz będzie odliczanie na tarasie! Tu sobie urządziliście intymny kącik? — zapytał Tomek lekko niewyraźnym głosem. Chyba sporo już wypił. Zamrugałam, na szczęście powoli odzyskując zdolność widzenia. Profesor Wojnarowski podtrzymywał mnie w talii.
— Nie... Po prostu Melania zasłabła...
— Już mi lepiej, Artur. Możesz mnie postawić... — próbowałam się wyswobodzić i o własnych siłach stanąć na nogi. — Dam radę sama...
Oczywiście profesor nie posłuchał, a zamiast tego wzial mnie na ręce i zaniósł z powrotem do prawie zupełnie opustoszałej już sali i delikatnie odłożył na sofę.
— To moja wina. Nie dopilnowałem, żebyś cokolwiek zjadła. Mogłem bardziej nalegać. Przepraszam. Zaraz coś ci przyniosę — powiedział zmartwiony. — Może trzeba cię zawieźć do szpitala?
— Nie trzeba — odparłam, chcąc go uspokoić. Nic mi przecież nie było. Zemdlałam jak zakochane księżniczki w filmach. Wielka rzecz.
— To przynajmniej coś zjedz.
— Nie... Wystarczy woda.
— Nie wystarczy. Mela...
— Proszę, nie. Wystarczy mi coś do picia. Naprawdę...
Wykorzystałam moment, kiedy
Wojnarowski odszedł na chwilę i natychmiast wyprostowałam się na sofie, spuszczając nogi na ziemię. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że sukienka mocno mi się podwinęła, agrafka puściła, a rozcięcie odsłoniło znaczną część mojego uda. Pięknie. Profesor musiał mieć przed chwilą niezłe widoki. Gorączkowo poprawiłam materiał sukienki, naciągając go na nogę. Zdążyłam akurat na czas, bo mężczyzna już wracał z prowiantem.— Wypij to — Wojnar podał mi w drżącą rękę szklankę soku pomarańczowego. Szkło zabrzęczało o moje zęby, bo ręka tak bardzo mi się trzęsła.
— Daj, pomogę ci — profesor przytrzymał szklankę i przystawił ją do moich ust. Piłam jak małe dziecko dostające piciu od swojego opiekuna. Co za upokorzenie. Nie chciałam w tej chwili spojrzeć w oczy Wojnarowi, ale moje ciało robiło sobie ze mnie grubą nieprzyzwoitość, kierując wzrok prosto na twarz profesora. Patrzył na mnie tak, jakby sam chciał być tym sokiem.
— Jeszcze to — profesor wyciągnął w moją stronę spory kawałek gorącej pizzy z masą dodatków. Nie wiem, skąd on wytrzasnął takie jedzenie tak szybko i o tak późnej porze. Za kilkanaście minut miała przecież wybić północ.
— Nie chcę jeść. Dziękuję — mruknęłam z zakłopotaniem.
— Nie dyskutuj. Przed chwilą straciłaś przytomność. Musisz coś zjeść.
— Nie... Naprawdę...
— Mela... Wybacz, że pytam, ale... Jesteś na coś chora? Anoreksja? Bulimia? Zaburzenia odżywiania? Albo cokolwiek innego?
CZYTASZ
Ramy oczekiwań - Zakończone ☑️
ChickLitMelania Tchórznicka od zawsze była skryta i nieśmiała. Za bardzo. Jej matka powtarzała to za każdym razem, kiedy dziewczyna unikała jak ognia różnych sytuacji. Występy w akademii szkolnej były dla niej torturą, a egzaminy ustne istną katorgą. Wszys...