"Gdy w grę wchodzi nasze przetrwanie, wtedy posuwamy się do ostateczności."
Anthony Ryan, Królowa Ognia
— Melinda, a ty wybierasz się gdzieś na sylwestra czy jak zwykle w domu pod kocem? — zapytała Kinga, sięgając po jeszcze gorące, przed chwilą wyjęte z piekarnika ciastko.
— Poczekaj, bo brzuch cię rozboli — powstrzymałam ją. — I nie. Nigdzie się nie wybieram, bo i nie mam dokąd. Nie będę przecież oglądać u dziadków Sylwestra z Jedynką.
— Melcia, ja bym cię zaprosiła... Ale wiesz, towarzystwo sporo starsze i nikogo nie znasz. Chyba byś się czuła niekomfortowo.
— Nie przejmuj się mną, Kinga. Naprawdę. Dla mnie to nic nowego. Co roku spędzam sylwestra w towarzystwie jakiejś książki. W tym roku wybrałam jakieś ckliwe romansidło — zaśmiałam się. Na górze czekała na mnie powieść w iście zimowym klimacie.
— Ooo... Widzę romantyczny nastrój ci się załączył. Czyżby powodem była nie tak dawna rozmowa z seksownym profesorkiem?
— Przestań! Zwariowałaś już do reszty? To mój profesor. Jeszcze ktoś usłyszy twoje głupie teksty — syknęłam, rozglądając się, jakby rzeczywiście ktoś podsłuchiwał pod stołem.
— No widzę przecież, jak ci się oczy świecą jak znicze — zauważyła, po czym zaczęła nucić stary szlagier Golców.
— Powtarzam, to jest mój profesor, w dodatku sporo starszy. Więc skończ ten temat z łaski swojej, dobra? — powiedziałam, próbując przekrzyczeć jej nucenie.
— Piętnaście lat to nie tak dużo — zaśpiewała w rytm nieznanej mi piosenki. I pewnie taka w ogóle nie istniała.
— Skąd wiesz, że piętnaście? — zapytałam, patrząc na tańczącą z ciastkiem w ręku siostrę.
— Wystalkowałam go, znalazłam w którym roku pisał maturę i obliczyłam. Ma się ten łeb, co? — wyszczerzyła zęby w triumfalnym śnieżnobiałym uśmieszku.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem pomieszanym z rozbawieniem. Kinga była niemożliwa.
— Widzisz, różni nas wszystko — westchnęłam i zaczęłam wymieniać. — Status, piętnaście lat, to że on jest moim profesorem... W ogóle daj spokój, nie ma nawet takiej opcji! Po prostu...
— Ale przyznaj, że coś jest na rzeczy. Widzę to. Zachowujesz się inaczej. Prawdę mówiąc nigdy się tak nie zachowywałaś.
— Niby jak?
— Uśmiechasz się do siebie, wzdychasz, zamyślasz. No wypisz wymaluj jesteś zakochana. Albo co najmniej zauroczona. Już ja swoje wiem — skwitowała, sięgając po kolejne ciastko.
— Weź już daj spokój — mruknęłam, czując że uszy mam równie gorące co moje wypieki.
— Nie zaprzeczasz! Ha! Wiedziałam. Jak chcesz, mogę mu wysłać jakiegoś no wiesz... Prowokującego SMS-a na dobranoc — zamruczała, poruszając sugestywnie brwiami.
— Ani mi się waż! Nigdy więcej tego nie rób! To, że ci wybaczyłam ten ostatni numer, to zasługa tylko...
— Tylko tego, że świetnie wam się rozmawiało z profesorkiem? Może warto zrobić powtórkę z rozrywki? — dziabnęła mnie palcem w żebro.
— Masz szczęście, że mnie nie zwyzywał — wywinęłam się i stanęłam po drugiej stronie stołu.
— A wiesz co ja myślę? Że powinnaś go zaprosić. Chata będzie wolna, bo rodzice wybywają. Ja też. Moglibyście sobie używać do woli.

CZYTASZ
Ramy oczekiwań - Zakończone ☑️
ChickLitMelania Tchórznicka od zawsze była skryta i nieśmiała. Za bardzo. Jej matka powtarzała to za każdym razem, kiedy dziewczyna unikała jak ognia różnych sytuacji. Występy w akademii szkolnej były dla niej torturą, a egzaminy ustne istną katorgą. Wszys...