Siedziałam w swoim pokoju, odrabiając lekcje. Po powrocie ze szkoły od razu weszłam tutaj i nie wychodziłam. Josh nawet nie próbował wejść do mnie, co było bardzo dziwne po tym jak kłuciliśmy się w samochodzie. Starałam się nie myśleć o jutrzejszym dniu, ale poprostu nie mogłam. Już wyobrażałam, sobie jak inni śmieją się ze mnie i moich piosenek. Próbując wyrzucić te myśli z głowy wyszłam z pokoju. Na korytarzu było jeszcze jasno, przez słońce wychodzące zza okna, które znajduję się koło schodów w dół. Powoli zeszłam na dół. Poszłam do łazienki, żeby się wykąpać. Gdy ubrałam już swoją ulubioną, czarną piżame. Wychodząc z łazienki starałam się iść po cichu, żeby mój brat mnie nie usłyszał. Szybko znalazłam się w pokoju i od razu położyłam się do łóżka. Zaraz potem odpłynęłam...
***
Obudził mnie okropny dźwięk budzika. Wyciągnęłam rękę, aby go wyłączyć. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Szybko uszykowałam się do szkoły i poszłam po plecak na górę. Leżał pod moim drewnianym łóżkiem. Szarpnęłam za plecak i wyleciały z niego wszystkie książki.
-Cholera! - Wrzasnęłam zdenerwowana. Jeśli nie chcę się spóźnić do szkoły muszę wyjść z domu teraz, ponieważ nie chcę, aby Josh mnie zawoził. Szybkimi ruchami wkładałam książki do plecaka i popędziłam na dół. Ubrałam czarne adidasy, czarną kurtkę przeciwdeszczową i wybrałam z domu. Szkoła jest mniej więcej 6 kilometrów od mojego domu. Przeszłam przez całą swoją dzielnicę i zaczął padać okropny deszcz. No tak... W końcu jest Październik. Założyłam kaptur i postanowiłam pobiec, chociaż kawałek. Biegnąc tak usłyszałam za sobą zwalniając samochód. Odwróciłam się i zobaczyłam srebrne Ferrari w którym siedzi piękny blondyn o zniewalającym uśmiechu.
-Nie wiem czy zauważyłaś, ale pada deszcz. - Powiedział tym swoim pięknym głosem.
-No co ty nie powiesz... Nie zauważyłam.. - Odwróciłam się i poszłam dalej.
-Ej sory, nie chciałem być wredny! - Krzyknął za mną i usłyszałam jak samochód lekko pojechał na przód. - Wsiadaj podwiozę Cię - Powiedział i spojrzał na mnie znacząco, uśmiechając się przy tym uwodzicielsko.
-Nie, dziękuję.
-Ale zmokniesz i w szkole będziesz wyglądała jak szczur. - Usłyszałam po chwili jego głos.
-Jesteś bardzo miły, Ośle! - Rzuciłam krzywiąc się.
-Poprostu szczery... Przepraszam co?!
Ośle?! - Zapytał, śmiejąc się
-Tak, dobrze usłyszałeś, a teraz jedź tam, gdzie miałeś jechać... ośle. -Chociaż nie było to zbyt oryginalne to jeden kącik moich ust podniósł się ku górze.
-Jeśli pojedziesz ze mną to do szkoły. - Mruknął, bardziej do siebie, niż do mnie.
Deszcz rozpadał się jeszcze mocniej, więc musiałam wybrać. Albo iść jeszcze 4 kilometry w okropnym deszczu lub pojechać z dopiero co poznanym (conajmniej chorym psychicznie) chłopakiem...
Rozdział Bardzo krótki i nie sprawdzony ;)
Następny jutro lub we wtorek :D
~Veronica
CZYTASZ
The Queen of Singing
Teen Fiction[Opowiadanie w trakcie poprawy] Przeprowadziłam się do Seattle bo mój brat tak chciał. Zawsze trzymałam się na uboczu. Nie chciałam by ktokolwiek dowiedział się kim jestem. Przeprowadzka miała mi w tym pomóc. Mój brat twierdził, że w Seattle nikt mn...