13 - Rapacity

5.3K 402 9
                                    

W ciszy jechałam z Sebastianem do jego domu. Siedziałam na przednim siedzeniu i wpatrywałam się w przednią szybę. Byłam zdecydowanie przeciw temu, aby jechać do jego domu. Cały czas próbuję go przekonać, że to zły pomysł. W końcu Josh się obudzi i mnie znajdzie. A wtedy będzie jeszcze gorzej. Raz uciekłam. To co się stało po tym jak mnie znalazł do dziś wywołuje u mnie odruch wymiotny.
-Słuchaj to nie jest dobry pomysł. Powinnam wró...
-Co? Gdzie? Tam? Do niego? Po moim i jego trupie. - odpowiedział z zawziętością.
-Czy... - zaczął niepewnie - Robił ci już to kiedyś?
Zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili zastanowienia odpowiedziałam.
-Tak. Robił to. I to często. - zawachałam się - Ale to pierwszy raz w tym domu. Myślałam, że tu wszystko się zmieni.
Chłopak nic nie odpowiedział. Jechaliśmy jeszcze chwilę w ciszy, aż dojechaliśmy do celu. Wysiadłam z samochodu, po czym się o niego oparłam. Sebastian pogłaskał mnie po ramieniu.
-Chodź. Tutaj będziesz bezpieczna.
Odeszłam od samochodu i zatrzymałam się przy drzwiach, które za chwilę zostały otwarte przez mojego wybawcę. Wchodząc do środka można było wyczuć zapach domowego obiadu. W swoim domu nigdy tego nie czułam. Nawet, gdy rodzice żyli. Szczerze zdziwiłbym się gdyby było czuć coś w moim starym domu.
Ściągnęłam buty i za namową chłopaka weszłam w głąb domu do kuchni. Kuchnia była urządzona w "starym" stylu. Białe, rzeźbione szafki wisiały na jasno-fioletowych ścianach. Mimo tych kolorów pomieszczenie było ciepłe oraz przytulne. Przy kuchence stała niska blondynka mieszając coś w garnku.
-Mamo. Mamy gościa.
Pani domu odwróciła się i od razu uśmiechnęła.
-Oj, witaj słoneczko. Chętnie podałabym ci dłoń, lecz jestem zajęta. Mów mi Pamela. A ty jak masz na imię?
-Alice. - odpowiedziałam pewnie. - Śliczne imię. - Pamela obdarzyła mnie najszczerszym uśmiechem jaki w życiu widziałam - Siadajcie. Zaraz będzie obiad.
-Mamo mamy mały problem. - rzekł Sebastian.
Matka skończyła gotować i szybko usiadła przy kwadratowym, także białym stole.
-Co się stało? -spytała.
Sebastian zaczął wszystko opowiadać. Od początku. Nie pomijając najmniejszego szczegółu. Z czasem jego opowieści zarumieniłam się ze wstydu i schyliłam głowę. Do końca nie podniosłam nawet wzroku. Sebastian kończąc złapał mnie za rękę i ścisnął ją kurczowo. Pani Hurt poderwała się z miejsca. Byłam pewna, że będzie mi kazała się stąd wynieść. Bo kto by chciał mieć taką dziewczynę... Lecz ona tylko mnie uścisnęła. Źle to ujęłam. Nie 'tylko', ale AŻ. Odsunęła się ode mnie i spojrzała mi w oczy.
-Od dzisiaj tutaj mieszkasz.
A ja, aż zaniemówiłam. Czułam jak pojedyncze łzy spływały po moich policzkach.
-Nie płacz kochanie. - Pamela pogłaskała mnie po mokrym policzku -Wszystko będzie dobrze. Uwierz mi. - zabrała rękę i stanęła przy kuchence -Jeśli to nie problem będziesz dzisiaj spała u Sebastiana w pokoju. Cała reszta pokoi jest w remoncie. Nie jest to problem?
- Nie. J-ja dziękuję .Nie wiem jak się pani odwdzięcze.
Pani domu uśmiechnęła się ciepło.
- Będziemy kwita jak będziesz mówiła do mnie po imieniu. - mrugnęła do mnie -Sebastian, idź Proszę pokaż Alice gdzie jest twój pokój.
-Oczywiście mamo. - chłopak zasalutował i pociągnął mnie za rękę.
Do pokoju chłopaka trzeba było wejść po długich białych schodach.
Wchodząc do jego pokoju zrobiłam zapewne najgłupszą minę jaką kiedykolwiek widział inny człowiek.
Pokój Sebastiana był troszkę mniejszy od mojego. Ściany były granatowe. Po prawej strony stały czarne meble. Po lewej można było zobaczyć wielkie czarne łoże. Ten pokój mógłby być mój. Brakuje tylko pościeli z The Beatles, ale nie powiedziałam tego na głos, żeby nie pomyślał, że jestem jakąś dziwaczką.
- Ty będziesz spała na łóżku, a ja na podłodze. - powiedział przerywając moje rozmyślania.
- Nie ma takiej potrzeby. - powiedziałam szybko - To twój dom,...
- Nawet nie zaczynaj!
- Dobrze... - zgodziłam się -Ale nie ma takiej potrzeby, abyś spał na ziemi. Masz wielkie łóżko.
Czekałam na jego reakcję. Bałam się, że się skrzywi i odmówi. Chociaż tyle mogę dla niego zrobić. Nie pozwolę na to, żeby on spał na podłodze, a ja na łóżku.
- Jesteś pewna? - spytał.
- Oczywiście.
Na jego twarzy zakwitł przepiękny uśmiech, od którego, aż robiło się ciepło w środku.
- Jeśli tego chcesz...
Poszedł do mnie i niepewnie położył dłonie na moich biodrach. Nie mogąc dłużej wytrzymać złapałam go za kark i przyciągnęłam do siebie całując zachłannie.



_________________________________________________

Chciałam wam serdecznie podziękować. Spytacie za co...
Za 5,28 tyś. Wyświetleń.
Za 530 gwiazdek.
Za 35 komentarzy ( Chociaż chciałabym, żeby było ich więcej, ale nie narzekam).
Za wszystko.
Za to, że jesteście i czytacie moje wypociny.
Na koniec jak zawsze proszę was o komentarze. Czytając ostanie poprostu szczerzyłam się sama do siebie. Chodziłam szczęśliwa i uśmiech nie schodził mi z twarzy.
BŁAGAM!
SPRAWCIE ABYM BYŁA CALY CZAS SZCZESLIWA.
Możecie w komentarzach podzielić się opiniami na temat Sebastiana. Co o nim myślicie?
Następny rozdział powinien być do soboty.
~szczerze zadowolona i szczęśliwa z powodu swoich czytelników Bryn.

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz