5 Cz. 2

7.3K 508 12
                                    

Stałam i patrzałam się jak głupia na Iana. Co taki facet jak on robił w kółku muzycznym?! Wiele pytań cisnęło mi się do ust, lecz nie zadałam, ani jednego. Patrzałam tylko na niego, a on na mnie. Ciszę, która trwała wieczność przerwał Toby.

-Alice poznaj Iana. Ian, także należy do naszej małej grupki. - Uśmiechnął się do nas. - Ian to jest Alice, będzie pisała i komponowała piosenki dla nas. - Przedstawił nas obojgu.

Nowo przybyły spojrzał na mnie. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Po chwili podszedł i wyciągnął do mnie rękę. Ja tylko patrzałam na nią, a swojej nie wyciągnęłam. Odwróciłam się tyłem do niego. Wszyscy spoglądali na nas lecz nic nie mówili. Cisza była bardzo niezręczna. Nagle do sali weszła kobieta. Długie rude włosy opadły na jej plecy i ramiona.

-Witam Was, dzieciaki. - Uśmiechnęła się tak bardzo, aż było widać wszystkie zęby. - Ty pewnie będziesz na akompaniować. Jestem Arline opiekunka tej grupy. - Przedstawiła się grzecznie.

-Alice Howie, bardzo miło panią poznać. - Wyciągnęłam rękę. Kobieta bez zawahania się, uścisnęła energicznie moją dłonią.

-Witamy w naszych szeregach, mam nadzieję, że się już poznaliście.

-Tak, wszyscy bardzo miło mnie przywitali. - Powiedziałam z udawanym uśmiechem. No prawie wszyscy.

-Wspaniale! - Klasnęła w dłonie i podskoczyła w miejscu jak małe dziecko. - No to może zagrasz nam coś? Nie musi być to co napisałaś.

-OK. - Odpowiedziałam, chociaż nie było ok. Strasznie się stresowałam. Nigdy nie grałam przy innych ludziach. Przynajmniej świadomie. Josh nie raz słyszał jak gram, stawał pod drzwiami i podsłuchiwał, chociaż prosiłam, aby tego nie robił.

Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu fortepianu.

-Fortepian jest tam. - Nelly chyba czytała mi w myślach. Ręką wskazała czarny, piękny Fortepian stojący po lewej stronie, przed sceną.

-Pf, fortepian. Banalne... - Usłyszałam krytykę poznanego mi wcześniej chłopaka. Był oparty o framugę drzwi i patrzył na mnie ze... Znurzeniem?

Ian, zachowuj się! - Krzyknęła Arline. - Bez niej nie będziemy mogli wystąpić!

Patrzałam na Iana. Nigdy nie reagowałam na takie przytyki. Zawsze opuszczałam głowę w dół i robiłam to co miałam zrobić. Ale coś mnie tknęło, gdy zobaczyłam instrument leżący w drugim kącie sali.

-Możesz zacząć, nie przejmuj się nim, on taki poprostu jest... - Poklepała mnie po ramieniu Melissa.

-Jaki? Szczery? - Blondyn nie dawał za wygraną.

-Zamknij, kurwa ten ryj! - Wykrzyknął, ku mojemu zdziwieniu Sebastian. Nauczycielka spojrzała na niego, lecz nie zwróciła mu uwagi.

-No dobrze, więc tam jest fortepian... - Zaczęła Arline.

-Nie - Pokręciłam przecząco głową przerywając jej - Wolałabym zagrać na czymś innym.

-Oh... Oczywiście, a na czym? - Zapytała zdziwiona, ale starała się tego nie okazywać.

Bez słowa podeszłam do instrumentu, zauważonego wcześniej. Wzięłam do ręki skrzypce. Już miałam zacząć grać, lecz postanowiłam spojrzeć na resztę. Wszyscy mięli zdziwione miny, wręcz niedowierzające. Ale jedna osoba patrzała na mnie jak na wariata. Nikt we mnie nie wierzył. Tak być nie mogło. Ustawiłam skrzypce i uniosłam smyczek. Zaczęłam grać. Grałam melodię z filmu "Piraci z Karaibów" , lecz wersję skrzypcową. Moje palce przesuwały się zwinne i szybko po strunach, a mój smyczek stał się przedłużeniem ręki. Uwielbiałam to robić. Nie czułam się wtedy zła, smutna, nieśmiała... Byłam tylko ja i muzyka. (zresztą grałam swoją ulubioną piosenkę). Gdy skończyłam oddychałam szybko i głośno. Podniosłam wzrok na obecnych ludzi. Wpatrywali się we mnie z niedowierzaniem. Patrzałam na wszystkich po kolei. Gdy ujrzałam Iana uśmiechnęłam się drwiąco. Buzię miał otwartą, a oczy szeroko otwarte. Pewnie nie spodziewał się czegoś takiego. Po dłuższej chwili ciszy odchrzaknęłam.

-Boże! Nie spodziewałam się czegoś takiego... Nauczycielka, która wcześniej pisała teksty grała tylko na fortepianie, a ty... - Kręciła głową i co chwila chichotała. - Nie zdziwiłbym się gdybyś grała na czymś jeszcze. Potrafisz jeszcze na czymś zagrać? - Zapytała z nadzieją.

-Gram na Skrzypcach, Fortepianie, Keybordzie, Gitarze, Wiolonczeli i trochę na perkusji. - Mówiąc to strasznie się zarumieniłam. Nie lubiłam się chwalić.

-Wow! Ale mamy szczęście! - Kobieta podeszła do mnie i mnie uścisnęła.

Zszokowana przytuliłam ją dopiero po chwili.

-Na mnie chyba już czas. - Nerwowo potarłam kark. Pożegnałam się i wyszłam z sali.

W sumie nie było tak źle.

Może nawet to polubię.

No i jest!!!
Myślę, że wyszło całkiem, całkiem ale nie ja to mogę oceniać, lecz wy.
Komentujcie, głosujcie i tak dalej ;)
Nie wiem, kiedy będzie następny ale myślę, że w ciągu tygodniu dodam go :D
~Veronica ;))))

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz