6

7.2K 462 3
                                    

Minął tydzień od kiedy po raz pierwszy weszłam do sali muzycznej. I poznałam blondyna, który "prześladuje" mnie. W ciągu tego tygodnia byłam tam, tylko raz. I bardzo krótko. Zapoznałam się z zasadami i zakolegowałam z resztą.

-Alice, ktoś do ciebie! - Usłyszałam krzyk swojego brata. Krzyknął tak głośno, aż podskoczyłam. Szybko wstałam z łóżka i odłożyłam książkę. Idąc po schodach zastanawiałam się kto to może być. Weszłam na korytarz i podeszłam do drzwi. Stała w nich Max. Jak zwykle ubrana była pięknie. Czerwona sukienka sięgała jej do połowy ud, a włosy opadały na plecy i ramiona. Podeszła do mnie i wtuliła się we mnie.
-Idziemy na imprezę. - Szepnęła. Czułam jej oddech na szyi. Wyplątałam się z jej uścisku. Spojrzałam na brata z wyczekaniem. Po długiej chwili opuścił pomieszczenie, udając się do swojej sypialni.
-Szykuj się! - Krzyknęła do mnie koleżanka. Zrobiła krok w moją stronę i złapała mnie za ramię.
-Zaraz, zaraz... - Powiedziałam zabierając rękę. - Ja nigdzie nie idę. - Oświadczyłam twardo i pewnie, aż sama siebie zaskoczyłam.
-Jak to nie idziesz? - Była już lekko zirytowana, mówiąc to.
-Przykro mi ale ja nie chodzę na imprezy. - Wzniosłam ramiona i ręce w przepraszającym geście. - Nie lubię tańczyć. - Zaczęłam wyliczać na palcach. - Nie pije alkoholu, nienawidzę muzyki, którą tam grają. Boli od niej głowa i jest bezsensu. Poza tym mogą dosypać Ci czegoś do picia, więc tobie też odradzam pójścia tam. - Uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam, ale ten uśmiech zgasł, kiedy Usłyszałam swego brata.
-Gdzie pójść? Gdzie się wybierasz Alice? - mój brat właśnie schodził z białych schodów. Miał na sobie czarny garnitur, a w lewej ręce trzymał szklankę z jakimś płynem, zapewne z Whisky.
-Chciałam zabrać Alice na zabawę, ale... - Moja przyjaciółka zaczęła z uśmiechem, ale mój brat postanowił jej przerwać.
-Co!? Na jaką imprezę? - Odwrócił się w moją stronę, spojrzał na mnie, potem znowu na Max. - Alice nigdzie nie idzie. Do widzenia. - I zamknął jej drzwi przed nosem.
Z rozbawieniem na twarzy odwróciłam się w stronę schodów.
-Aaa! Alice! Poczta do ciebie! - Usłyszałam krzyk swojego brata.
Zeszłam ze schodów i poszłam do Josha. Stał przed salonem trzymając w ręku list. Podał mi go, a ja spojrzałam kto jest Nadawcą. Moje serce zamarło. Wystrzeliłam w górę, nie zwarzając na pojękiwania brata, o moim złym wychowaniu. Będąc na górze szarpnęłam za klamkę, weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Przysiadłam na łóżku i jeszcze raz spojrzałam na kopertę, chcąc sprawdzić czy się nie pomyliłam. To była prawda. Żałosny Szloch wydostał się z mojego gardła, gdy opadałam na łóżko. Leżąc tak i płacząc wspomnienia wracały. A ja myślałam tylko o tym czemu mnie to spotkało, chociaż doskonale wiedziałam czemu...

_______________________________________

Przepraszam za :
Długość rozdziału, błędy i czas w którym to dodałam.
Już miałam napisany rozdział, był długi i naprawdę fajny, ale się nie zapisał i napisałam gorszy.
Bardzo proszę o komentarze, zarówno te dobre jak i złe.

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz