20

2.7K 155 6
                                    

-Alice, obudź się... No obudź się, zaraz będziemy lądować.

Jęknęłam głośno. Kto próbuje mnie obudzić?  Już nawet nie mogę się wyspać.  Otwieram oczy i przeciągam się. Moim oczom ukazał się Ian. Zdziwiona lekko podskoczyłam w miejscu. Po chwili rozejrzałam  się dookoła. Zapomniałam o tym, że leciałam samolotem. Chociaż Ian przed chwilą mi powiedział że lądujemy. O czym ja myślę...
Wyprostowałam się na siedzeniu.
Ian wciąż patrzył na mnie.
-Czego ? - zapytałam odwracając głowę w jego stronę.
On tylko pokręcił głową.
Zdenerwowana dalej wpatrywałam się w niego, wyczekując odpowiedzi.
-Zastanawia mnie pewna rzecz. -zaczął Ian - Co się stanie, gdy tam dotrzemy?

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Chciałam coś powiedzieć, Ale Ian mi przerwał.

- Zostaniesz tam i będziesz księżniczką Monako, którą zna cały świat?  A może nie będą chcieli z tobą rozmawiać?  - chłopak mówił tak szybko, że ledwo go  rozumiałam.

Nie odpowiedziałam na jego pytanie. Dlatego, że sama nie znałam odpowiedzi. Jedno jest pewne.  Będą chcieli ze mną rozmawiać. Ale jest druga sprawa. Czy ja chcę z nimi rozmawiać?  Im więcej myślę tym bardziej wiem, że to była bardzo pochopna decyzja. Ale nie wycofam się. Za daleko już to zaszło. Wiem, że pewnie brzmię teraz jak głupia nastolatka z durnowatego serialu, ale co mogę poradzić na to, że właśnie tak wygląda moje życie. Naprawdę chciałabym mieć takie problemy jak moi rówieśnicy.

-O czym ty tak intensywnie myślisz? - zapytał chłopak. 
Otrząsnęłam się i wyprostowałam.

- O niczym. - odpowiedziałam - Nie powinieneś się tym martwić. Ta sprawa nie dotyczy ciebie, więc nie zaprzątaj sobie tym tej swojej blond główki.

Ian tylko skrzywił się i nic nie powiedział.

Po 10 minutach samolot już wylądował, a my czekaliśmy na nasz bagaż.
Zastanawiałam się teraz skąd weźmiemy samochód.  Zabraliśmy z Ianem nasz bagaż i wyszliśmy z lotniska. Z tego co pamiętam najbliższa wypożyczalnia samochodów jest całkiem niedaleko.

-I co teraz? - spytał mój towarzysz.

Spojrzałam na niego. Jego włosy powiewały na wietrze. Nie mogłam od niego oderwać wzroku. Co się ze mną dzieje...

-Niedaleko stąd jest wypożyczalnia samochodowa. - odchrząknęłam i ruszyłam do przodu. Idąc tak koło Iana zaczęłam myśleć o tym co mówił. Co się stanie jak tam wrócę? Mogę mieć pewność, że mnie nie wyrzucą. Ale co z tego. Mogą zadzwonić do Josha. Choć to też jest wątpliwe. Od zawsze ja miałam rządzić Monako. Josh nawet nie był brany pod uwagę. Nie wiem czemu tak jest. On jest starszy, bardziej zna się na sprawach państwowych i on od zawsze tego chciał. Ze mną jest inaczej. To nie tak, że nie mam zielonego pojęcia o rządzeniu ale po prostu nie to chciałam robić w życiu.  Zanurzona w swoich myślach nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już na miejscu. Ian otworzył drzwi do niewielkiej wypożyczalni puszczając mnie przodem. Wchodząc można było poczuć zapach ciasteczek i fasoli - (jak dla mnie) bardzo dziwne połączenie  Przy starej granatowej ladzie stał siwawy pan z gęstymi wąsami czytający gazetę. Gdy zauważył, że weszliśmy odłożył gazetę i uśmiechnął się ciepło.

- Witam, w czym mogę państwu pomóc? - spytał po francusku nadal się uśmiechając.

Ian otworzył oczy szeroko i już miał coś powiedzieć, ale przerwałam mu.

- Chcielibyśmy wypożyczyć samochód. Bardzo wytrzymały bo jedziemy do Monako i nie chcielibyśmy, żeby w drodze przydarzyłby się jakiś wypadek. - odpowiedziałam także po francusku.

- Oczywiście, oczywiście. Pójdę zobaczyć co da się zrobić. - mówiąc to już był na drugim końcu pomieszczenia.

- No nieźle. - stwierdził Ian z uznaniem.

- Co? - spytałam zdezorientowana.

- Nic, nic... Po prostu twój głos jest taki seksowny kiedy mówisz po francusku. - mrugnął do mnie kończąc.

- Dałbyś sobie spokój...

Nie musieliśmy długo czekać . Sprzedawca przyniósł 3 pary kluczy.

- Chodźcie, pokażę wam. - wyminął nas i wyszedł ze sklepu, a my podążyliśmy za nim. Skręciliśmy w prawo za sklepem i ukazała nam się wielka brama za którą było mnóstwo samochodów. Po jej otworzeniu krążyliśmy między nimi, aż staruszek zatrzymał się.

- To jest BMW i8. Niedawno ją kupiliśmy, więc jej stan jest idealny...

- Przepraszam, że przerywam, ale jestem pewna, że nie chcę tego samochodu. Potrzebuję czegoś większego i najlepiej w kolorze czarnym.- wiem, że nie powinnam wybrzydzać, ale nie chcę się wyróżniać . A jak już mogę wybrać to wolę coś większego.

- Rozumiem, nie ma problemu, myślę, że mam coś odpowiedniego dla pani.

Znowu zaczęliśmy lawirować między autami. Ian cały czas chodził za mną i tylko przyglądał się pojazdom.

Przystanęliśmy przy czarnej Toyocie RAV4. Tak, dokładnie o coś takiego m chodziło.

- Tak, ten  będzie idealny. - odwróciłam się w stronę francuza i z uśmiechem powiedziałam mu.

- Cieszę się, że zdołała pani wybrać coś. - wyciągnął do mnie rękę z kluczami - Oto klucze.

-Ian, weź kartę i zapłać. Ja wyjadę.

- Ty?- spytał zdziwiony?

- A co ci nie pasuje? - obruszyłam się.

- Nic tylko... Ty masz prawo jazdy?

- Oczywiście, że mam. A teraz idź i zapłać.

Nic się już nie odezwał. Poszedł za sprzedawcom do sklepu a ja wsiadłam do samochodu i podjechałam pod sklep. Chwilę jeszcze poczekałam na Iana, który ładował nasze rzeczy do bagażnika.

- To co.. Jedziemy? - spytał się zamykając drzwi.

- Jedziemy. Czeka nas długa droga...





________________________________________________________________

Nie będę się tłumaczyć.

Wiem, zawaliłam całe opowiadanie.

Ale mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie.

Od teraz postaram się wstawiać coś raz na 3 tygodnie. Jeśli będę mogła to oczywiście częściej.

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz