10

6.4K 418 11
                                    

Próbując wyciągnąć jedną z par spodni wszystkie ubrania z szafy spadły na mnie. Gdy to się stało poczułam się jak w jakimś durnym serialu dla nastolatek. Wstałam z ziemi zrzucając wszystko z siebie. W końcu zdecydowałam się na czarne jeansy i koszulkę z logo The Rolling Stones. Do tego czarna bluza z kapturem i granatowe trampki. Tak ubrana zeszłam na dół. Przy blacie w kuchni ujrzałam Eleonorę. Przywitałam się z nią i przeszłam do łazienki. W lustrze zobaczyłam dziewczynę, której długie czarne włosy wyglądały jakby coś się tam zalęgło. Rozczesałam je, aż stały się proste. Zawiązałam je w to co zawsze, czyli w luźnego koka. Posmarowałam ręce kremem i wyszłam z pomieszczenia.
Po tym jak zamknęłam drzwi zobaczyłam, że Josh spogląda na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Co? - spytałam może trochę zbyt ostro.
-Czy ty dziewczyno mogłabyś chociaż raz się mnie posłuchać? W tych czarnych włosach wyglądasz jak te dziewczyny, które chodzą z kolczykami i tatuażami na całym ciele. Czemu nie chcesz mieć tego samego koloru co wszyscy z rodziny Howie? To rzadkie, więc powinnaś się cieszyć, zwłaszcza, że nie jest to brzydki kolor... - zrobił krótką pauzę i zaczął mówić dalej - Do twojej karnacji pasuje jasny blond. Chociaż nie wiem czy można ten kolor nazwać blondem. Jest raczej kremowy.
-Co ci tak na tym zależy?
-Zależy mi, ponieważ jesteś moją siostrą, a przynosisz mi wstyd przed całą rodziną. - uniósł ręce ku górze i zaczął nimi wymachiwać - Ja nie mam już takiego koloru włosów, ale jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Nasz tata byłby zawiedziony twoją postawą...
Gdy to powiedział wiedziałam, że wybuchnę.
-Nie mieszaj w to ojca, gówno wiesz co by zrobił lub powiedział! Jak w ogóle możesz mówić o nim w taki sposób?! Co z ciebie za syn?! - próbowałam wybiec z kuchni, lecz złapał mnie za nadgarstek i szarpnął. - Nie próbuj więcej się tak odzywać. Bo pożałujesz tego gorzko. - wycedził te słowa przez zęby.
Wyślizgnęłam się z jego uścisku i wbiegłam po schodach na górę. W pokoju na biurku leżał mój telefon, który zaczął dzwonić. Odebrałam go nie patrząc kto to.
-Halo? - powiedziałam do aparatu nieco zbyt głośno.
-Spokojnie tu Sebastian, czekam na ciebie pod twoim domem. - i rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni w spodniach, złapałam torbę i wyszłam z pokoju. W hallu złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi, które natychmiast się zamknęły. Odwróciłam głowę, by zobaczyć Josha stojącego za mną z ręką opartą na drzwiach.
-Wybierasz się gdzieś? - to pytanie było pełne pogardy oraz wyższości.
Mój brat wybuchnął szyderczym śmiechem, gdy z moich ust wydostało się jedno słowo : tak.
Szybko odwróciłam się tyłem do niego i próbowałam otworzyć drzwi, lecz bezskutecznie. Poczułam tylko jak Josh zaciska swoje ręce na moich ramionach i mnie obraca.
- Gdzie idziesz? - patrzył mi się prosto w oczy.
-Nie powinno Cię to interesować. - odpowiedziałam udając znużenie.
-Gadaj, kurwa gdzie idziesz. - wbrew pozorom mówił naprawdę spokojnie, ale ja go znam. Wiem kiedy jest wściekły. Widać to w oczach. Jarzą się wtedy niebezpieczne i dziko.
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
W tej chwili złapał mnie prawą ręką za szczękę i ścisnął mocno, a głowa wbiła się w drzwi.
-Albo mi powiesz gdzie idziesz, albo nie ręcze za siebie.
Przez ucisk ledwo mogła poruszać szczęką, lecz i tak dalej mówiłam.
-Czy ty mi grozisz? Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać, a na dodatek grozić? Powiem Ci. Nikim. Jesteś tylko pojebanym facetem, który myśli, że skoro jest moim bratem ma do mnie prawa. Lecz się mylisz... - kończąc swój monolog poczułam ostre pieczenie w policzku oraz głośny dźwięk. Zamiast płakać śmiałam się bez opamiętania.
-I na dodatek mnie zbiłeś. Ho! Żeby to pierwszy raz... - i kolejny policzek. Tym razem w lewy policzek. Chciałam coś powiedzieć, ale gdy tylko otworzyłam usta dostałam kolejny raz. Ogólnie dostałam siedem razy. Gdy skończył znowu złapał mnie za twarz i przycisnął do drzwi.
-Uważaj na to co robisz i mówisz Svietlano...
Wiedziałam, że jak to usłyszę nie wytrzymam.
-Nie mów tak do mnie!- wywrzeszczałam.
-Czemu? Czemu nie mogę mówić ci po imieniu? Hmm? Svietlano?
- Zamknij Się! - uderzyłam go w brzuch ze wszystkich sił i gdy mnie już nie trzymał wybiegłam z domu.
Naprzeciwko stało czarne volvo, a w nim Sebastian. Szybkim marszem zmniejszyłam dystans między mną, a pojazdem. Bez zastanawiania się weszłam na przednie siedzenie. Po zamknięciu drzwi odwróciłam głowę w stronę chłopaka.
- Gotowy na dobry wieczór?
On tylko uśmiechnął się i odpalił silnik.

____________________________________________

Uff..
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Ale za to macie ( tak mi się wydaje) dobry rozdział ;)
Piszcie czy się ze mną zgadzacie.
I posłuchajcie piosenki, dzięki której powstał ten rozdział :D

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz