24

1.1K 73 26
                                    

Najszybszej jak mogłam odepchnęłam azjate i podbiegłam do nadzwyczaj wściekłego Iana. Jego rozbiegane oczy to mroziły Aarona, to zerkały na mnie z czymś co przypominało zazdrość.
- Co on Ci zrobił? - wycedził przez zęby -  Co Ty z nim robiłaś? - to pytanie zadał kompletnie skupiając swój wzrok na mnie.
Nie miałam pojęcia co mam odpowiedzieć. Czy on mi coś zrobił? Co ja właściwie z nim robiłam? I dlaczego to zrobiłam? Czułam, że cokolwiek nie powiedziałabym w tamtym momencie pogrążyłoby mnie jeszcze bardziej.
- Ja... - wymamrotałam - Ianie to jest, jak się okazało, mój przyjaciel z dzieciństwa, którego kompletnie nie pamiętam.
W tamtym momencie jakby troszkę złagodniał. Rozluźnił pięści i wziął głęboki oddech.
Na pięcie odwróciłam się do chłopaka, z którym przed chwilą się całowałam.
- Aaronie, to jest Ian Jackson. - przedstawiłam jednego - A to jest Aaron Wang.
Chłopcy, a właściwie można powiedzieć mężczyźni zrobili krok w swoją stronę. Wyciągnęli dłonie w swoją stronę i uścisnęli je. Ta chwila trwała wieczność. Widocznie siłowali się i mrozili spojrzeniami. Zaprzestali dopiero, gdy odchrząknęłam głośno.
Zapadła wtedy głucha, niezręczna cisza.
- Cóż... - zaczęłam nieśmiało. Uniosłam się na palcach, ręce miałam za plecami i zagryzłam dolną wargę.
-Na mnie chyba już pora. - kontynuowałam - Żegnam panów. - dygnęłam i jak najszybciej uciekłam z biblioteki. Lawirowałam między kolumnami i schodami, aż wreszcie dotarłam do ogrodu. Lecz I tam mój spokój nie trwał wiecznie. Jeden z gwardzistów podszedł do mnie.

- Wasza Wysokość. - ukłonił się głęboko - Mam dla waszej wysokości wiadomość.
- Od kogo jest ta wiadomość? - przed tym oczywiście dygnęłam i uśmiechnęłam się przyjaźnie.    - Nie posiadam dokładnych informacji. - rzekł - Wiadomo mi tylko, że jest to mężczyzna z dawnego miejsca zamieszkania księżniczki, a mianowicie Seattle.

W tamtej chwili mogłam pomyśleć tylko o jednym. Josh. Wszystkie obawy jeszcze bardziej mnie przytłoczyły. To  było takie do przewidzenia. A ja głupia się łudziłam.

- Co to za wiadomość? - udało mi się wykrztusić ledwo słyszalnym głosem. 

- Powiedziano mi tylko, że chciał, aby księżniczka jak najszybciej skontaktowała się z nim. - wyciągnął rękę w moją stronę, a w niej trzymał karteczkę złożoną na pół - Tutaj jest numer tego mężczyzny. 

Minęła chwila zanim niepewnie wzięłam do ręki karteczkę. Gwardzista ukłonił się i odszedł. Ledwie zauważalnie kiwnęłam głową i rozłożyłam papierek. To zdecydowanie nie był numer, który mogłabym mieć zapisany w telefonie. Zawsze mniej więcej kojarzę numery, a ten nie przypominał żadnego z mojej bardzo krótkiej listy kontaktów. Pobiegłam jak najszybciej mogłam do swojego pokoju. Wchodząc zatrzasnęłam drzwi i zamknęłam na klucz. Dokładnie rozejrzałam się czy nie ma nigdzie Amy. Gdy już miałam pewność wzięłam do ręki telefon i  usiadłam na łóżku. Patrzyłam to na kartkę, to na telefon. Rozważałam dobre i złe strony tego co chciałam zrobić. Oczywiście, że więcej było złych, ale ciekawość dała za wygraną. Co on mógł wtedy chcieć ode mnie? Wpisanie jednej cyfry zajmowało mi wieczność. Gdy wreszcie cały numer pojawił się na ekranie przyłożyłam kciuka do zielonej słuchawki. Nie przedłużając dłużej wcisnęłam ją i przyłożyłam telefon do ucha. Słysząc pierwszy sygnał moje serce mało nie wyskoczyło z piersi. Drugi sygnał nie nadszedł, ponieważ telefon został odebrany.

- Halo? - usłyszałam spięty głos mężczyzny, który z całą pewnością nie należał do Josha.

- Witam, słyszałam, że chciał się pan ze mną jak najszybciej skontaktować. - wydukałam jak najszybciej potrafiłam.

- Alice?  - wykrzyknął - Czy to ty? To ja - Sebastian!

- O boże! - zatkało mnie - Sebastian, ale... Jak to możliwe?!

- Jak jak to możliwe?! - był bardzo wściekły - Szukałem cię odkąd zniknęłaś z imprezy! - krzyczał coraz bardziej - A ty jeszcze pytasz jak to możliwe?!

Zamurowało mnie. Co miałam powiedzieć? Przepraszam, ale zostawiłam Ciebie, bo mój brat to skończony sukinsyn i uciekłam z Ianem, chłopakiem, który próbował mnie zgwałcić do mojego ojczystego kraju. Pogrążyłabym się wtedy jeszcze bardziej.

- Słuchaj... - zaczęłam powoli - Ja... Naprawdę nie mam pojęcia co mam ci powiedzieć.

-Ach tak... - zupełnie zmienił ton swojego głosu - A może powiedz mi po co tam pojechałaś, na dodatek nic nie mówiąc mi o tym? - pod koniec zdania jego głos zaczął się załamywać.

- A może ty powiedz skąd wiesz gdzie jestem? - sama już byłam strasznie zdenerwowana i zirytowana.

W słuchawce usłyszałam tylko prychnięcie i głośny oddech Sebastiana.

- Jak to od kogo?! - zaskoczyło go moje pytanie - Od tego skurwysyna Jacksona. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Uciekłaś z tym palantem i zostawiłaś mnie. Wiem, że to może głupio zabrzmieć. Ale ja się w tobie zakochałem. Wiem, że minęło bardzo mało czasu, ale nie zmienię tego co czuję. Poza tym z tym blondynkiem spędziłaś jeszcze mniej czasu. Więc powiedz mi. O co tu do cholery chodzi? - chłopak szlochał mówiąc to wszystko. 

Żebym ja sama wiedziała. Naprawdę lubię Sebastiana. Zauroczył mnie. Wiem, że mogłam na niego zawsze liczyć. Ale potem Ian pomógł mi w tym wszystkim. Ale nadal nie mogę zapomnieć tego co mi robił i jaki był dla mnie. I jeszcze dzisiaj ten Aaron. Może to naprawdę zabrzmieć dziwnie. Od momentu, w którym go zobaczyłam poczułam coś nie do opisania. Już nie chodzi o to, że jest nieziemsko przystojny, ale przez te parę minut z nim czułam się... Radosna? Patrząc w jego oczy czułam coś wspaniałego. Nie jakbym patrzyła na zupełnie obcą osobę. Tylko na człowieka, którego znam, przyjaźnię się z nim i kocham... Wiem, że to szaleństwo. Czuję się jak kompletna suka. Uwodzę mężczyzn, a potem ich zostawiam. Chociaż... Nie czuję się winna w stosunku do Iana. Nigdy nie dawałam mu choćby najmniejszych oznak, że go lubię. Nadal nie mam pojęcia co do niego czuję.  Teraz miałam ochotę rozszarpać go na strzępy, a resztę spalić. Po co on mówił to Sebastianowi?

- Sebastian, naprawdę szczerze przepraszam - odezwałam się po długiej ciszy - Odezwę się niedługo i dokładnie wszystko wyjaśnię i nadal będę błagała ciebie o wybaczenie. Ok?

- Ale obiecujesz, że to będzie niedługo? - spytał z nadzieją oraz lekkim rozczarowaniem.

- Oczywiście.

- Więc... Do usłyszenia.

- Pa.

Rozłączyłam się. Miałam kompletny mętlik w głowie. Co ja wyprawiam? Kim ja jestem? Kim do cholery jest ten Aaron i co ja czuję do Iana i Sebastiana?!

Czy ktoś zna odpowiedź na to pytanie? Bo tą osobą z pewnością nie jestem ja..

________________________________________________________________________________________________________

Naprawdę oczekuję od was komentarzy!

Podoba wam się?

Jest źle?

Co sądzicie o Aaronie?

Czy z Alice jest coś nie tak?

Naprawdę, potrzebuję waszych komentarzy. Chce wiedzieć co o tym myślicie. I czy to wszystko ma jakiś sens.

Następny rozdział zacznę pisać, gdy pojawi się tutaj przynajmniej 16 komentarzy :)

The Queen of Singing Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz