26 letnia prawniczka, kobieta sukcesu wraca do rodzinnego Poznania, by przeżyć wspólnie z rodziną Święta Bożego Narodzenia. Życie w Nowym Jorku otworzyło przed nią dużo możliwości, ale zabrało świąteczną atmosferę. Dziewczyna nosi w sercu też tajem...
- I co mamo spadła gorączka ?- spytałem dosyć zmartwiony mamy, gdy weszła do kuchni z podpuchniętymi oczami
- Tylko trochę, ale dalej jest stan podgorączkowy, zaraz będę dzwonić do pani Biernackiej- odpowiedziała mi mama i nalała sobie do kubka kawy
- Nie idziesz dzisiaj do pracy ?- ostrożnie spytałem
- No a jak ? Już jest 5 rano, nie mogę zostawić Miłosza samego, Kaja musi jechać do szkoły
- Jestem mamo jeszcze ja- trochę groźnie spojrzałem na rodzicielkę, marszcząc brwi
- Maciek- mamie załamał się głos- jesteś już dorosły, nie mogę Cię wykorzystywać, nigdy sobie nie wybaczę, że przez nas zrezygnowałeś z architektury, przecież to było Twoje największe marzenie- mama schowała twarz w dłoniach i zaniosła się cichym szlochem
- Mamo, proszę Cię już nie płacz, łamie mi to serce. Już jest dobrze- podszedłem do mojej mamy i mocno do siebie przytuliłem. Po kilku minutach doszła do siebie, ale dalej miała bardzo smutne spojrzenie
- Maciek, nie poszedłeś na studia, pracujesz dla nas, a sobie nic nie zostawiasz, tak być nie może
- Przestań, jako dostawca jedzenia, czasem kelner i muzyk uliczny naprawdę niewiele zarabiam- westchnąłem smutno
- No tak synku, bo to ja powinnam utrzymywać tę rodzinę, a Ty powinieneś studiować, ale wszystko szlag trafił jak tatę Bóg zabrał, co ze mnie w ogóle za matka, Ty nawet nie miałeś pracować, miałeś się tylko uczyć- mama pokręciła z niezadowoleniem głową i prawie znowu zaczęła płakać
- Nie smuć się, będzie lepiej. Teraz jest tylko ważne zdrowie Miłosza, powiedz mi tylko ile potrzebujesz na leki później- oznajmiłem
- Jesteś bardzo dobrym dzieckiem Maciuś, mam wspaniałe dzieci, ale sobie totalnie nie radzę. Dyrektor w końcu mnie zwolni z tej pracy jako woźna, bo ciągle biorę zwolnienie na Miłosza
- Mamo, to nie Twoja wina, że Miłosz choruje
- Nie wiadomo, czy zda tę klasę, zaczyna się grudzień, a on już pięć razy był chory. Nawet nie wiem czy Kai jest wszystko dobrze, czy nie ma jakiś problemów
- Rozmawiam z Kają na bieżąco, u niej dobrze jest, nie przejmuj się. Zrobię jajecznicę na śniadanie- uśmiechnąłem się lekko, by poprawić trochę mamie humor
- Czy możecie następnym razem rozmawiać trochę ciszej ? Wasze szepty mnie obudziły. Miłosz jest znowu chory ?- w drzwiach stanęła zaspana Kaja
- Niestety, w nocy zagorączkował, a teraz śpi- odpowiedziała cicho mama
- Nie martw się mamuś, to pewnie jakaś wirusówka- Kaja przytuliła mamę- odpocznij, póki Miłosz śpi, my sobie poradzimy
- Tak, Kaja ma rację- potwierdziłem słowa siostry
- Dobrze skarby moje, rzeczywiście potrzebuję jeszcze chociaż 20 minut snu. Uważajcie na siebie- mama wstała od stołu i poszła do drugiego pokoju
- Nie powiedziałeś jej o tym zagrożeniu z matmy co nie ?- siostra smutno na mnie spojrzała
- Przecież wiesz, że nie- westchnąłem- widzisz w jakim jest stanie, teraz Miłosz znowu zachorował, nie mamy tak naprawdę grosza, wszystko idzie na rachunki, a reszta na jedzenie
- Tę bluzę masz chyba już trzy lata, jest nawet za krótka- dodała Kaja, a ja uświadomiłem sobie że ma rację
- Trudno, bluzy nie są tanie, a wolę kupić jakieś jedzenie, czy słodycze dla Miłosza, niż nowy ciuch. Powiedz mi lepiej, co zamierzasz z tą matematyką. Musisz poprawić oceny siostra
- Wiem, ale Ty masz dużo pracy, a nas nie stać na korki z matematyki- Kaja posmutniała
- Nie ma w szkole jakiegoś zespołu wyrównawczego ?
- Chodzę na to, ale nic mi to nie daje. Czasem jedna osoba stoi przy tablicy całe 45 minut i tak nic z tego nowego się nie dowiaduję
- Gościu, który mnie przygotowywał do matury rozszerzonej brał 90 złoty za godzinę- skrzywiłem się, bo wiedziałem że nie dysponujemy takimi pieniędzmi
- Wiem, ale jak był tato było nas na wszystko stać. Nie martw się Maciek, coś wymyślę
- Co możesz wymyśleć ? Jeśli masz problem z matmą, nagle magicznie nie zaczniesz jej rozumieć. Tak siostrzyczko to nie działa
- Może muszę dłużej nad nią posiedzieć, ale proszę nie mów nic mamie, nie chcę jej dodatkowo martwić i stresować
- Kaja, wiem, też tego nie chcę i tak już wygląda jak siedem nieszczęść, musimy oszczędzić jej zmartwień- kończyłem przygotowanie śniadania- dobra, ja już muszę lecieć do pracy. Zjedz śniadanie i nie spóźnij się do szkoły
- A co z moją matmą ?- zapytała siostra nieśmiało
- Obiecuję Ci, że coś wymyślę- odparłem bardzo pewny siebie , a po chwili wyszedłem z naszego mieszkania
Wsiadłem na rower i pojechałem do pobliskiego McDonalda, gdzie miałem rozpocząć dowożenie jedzenia. Nie rozumiałem, dlaczego niektórzy ludzie już po 6 rano byli w stanie zamówić takie jedzenie, ale wykonywałem swoją pracę, bo każde pieniądze się dla mnie liczyły.
Do godziny 13 obskoczyłem cały Poznań na swoim rowerze, dowożąc ludziom zamówione jedzenie. Po zakończonej zmianie pojechałem do kawiarni, w której często bywałem kelnerem. Dlaczego często ? Ponieważ nigdy nie miałem umowy o pracę z szefem, ale on zna moją matkę i znając naszą trudną sytuację, ulitował się nad nami i zawsze gdy mam czas mogę przyjść i trochę zarobić. Wieczorami umilałem gościom kawiarni czas muzyką, a dokładnie fortepianem i moim śpiewem. Od kilku lat grywam też na gitarze, a w tym roku udało mi się załatwić muzykowanie na jarmarku bożonarodzeniowym.
- Dzień dobry szefie- przywitałem się z panem Krystianem i już chciałem przejść na zaplecze, by przebrać się w mój uniform
- Poczekaj Maciek, chciałbym zamienić z Tobą słowo- Basiu na razie zajmij się sama lokalem- polecił mojej koleżance, a razem usiedliśmy, by przy jednym ze stolików
- Coś się stało ?- usiadłem nieco przejęty, bo bardzo nie chciałem stracić tej pracy. Tak szczerze mówiąc, to praca w kawiarni pana Krystiana dawał mi najwięcej pieniędzy
- Nie, po prostu chciałem zapytać jak sobie radzicie ? Całymi dniami pracujesz, ja jestem bardzo zadowolony z Twojej pracy u mnie, ale z tego co mówiłeś chciałeś studiować
- Wie Pan jak jest, nie mogę pozwolić sobie na studia, muszę pracować by pomagać mamie, studia wymagają czasu na naukę i też pieniędzy na książki, nie mogę, może kiedyś gdy ta sytuacja się ustabilizuje
- Maciek, jesteś super młodym chłopakiem i bardzo mi Ciebie żal. Może mógłbym Wam jakoś pomóc finansowo, nie daje mi spokoju Twoja sytuacja materialna
- Nie przyjmę żadnych pieniędzy, których sam nie zarobię. Bardzo to doceniam, ale to wbrew moim zasadom. Chcę pracować i zarobić te pieniądze, innych naprawdę nie przyjmę- spojrzałem prosto w oczy szefa, a on się serdecznie do mnie uśmiechnął
Do świąt pozostało 21 dni ! 🎄
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.