&5&

66 5 0
                                    

Ze snu wybudził mnie głośny dzwonek mojego telefonu, który wskazywał na to że już czas podnieść się z ciepłego łóżka. Każdy w grudniowy poranek wolałby zostać pod kołdrą, kocem i tak spędzić większość dnia. Jednak ja nie miałem wyboru. Chciałem zapewnić mojej rodzinie przynajmniej choć trochę godne warunki do życia, więc nie miałem czasu na marudzenie, tylko bez zbędnego narzekania zwlokłem się z łóżka. W kuchni nad książką spała mama. Musiała zasnąć w czasie lektury.

- Mamo, połóż się do łóżka, proszę- dotknąłem delikatnie jej ramienia i wyszeptałem do ucha

- Która godzina ?- mama szybko się przebudziła i niespokojnie rozglądała się dookoła siebie

- Jest 6 rano, połóż się- ponowiłem prośbę

- Nie, nie synku. Miałam czuwać nad Miłoszem, a po prostu tak sobie najzwyczajniej na świecie zasnęłam- mama gorzko się zaśmiała

- Idziesz dzisiaj do pracy ?- spytałem, równocześnie szukając czegoś w lodówce, z czego można byłoby zrobić coś choć trochę dobrego na śniadanie

- Nie mogę, mam zwolnienie do końca tygodnia, a to wszystko zależy jak będzie czuł się Miłosz. Dyrektor jest już bardzo zły, nie wiem, wcale bym się nie zdziwiła gdyby mnie zwolnił, mnie więcej w tej pracy, nie ma niż jestem. Jestem tragiczną matką, pracownicą też, do niczego się wręcz nie nadaję- mamie zbierało się na płacz. Po śmierci taty kompletnie nie radziła sobie z emocji i to ja musiałem być silny dla niej, dla mojego rodzeństwa. Choć najchętniej sam usiadłbym i płakał, ale nie mam na to po prostu czasu i nie chcę przed nimi pokazywać, że jestem słaby.

Po śniadaniu i uspokojeniu mamy, wsiadłem na swój rower i pojechałem prosto do McDonalda. Ten dzień był trochę trudniejszy przez śliskie drogi, a klienci nie ukrywali swojego niezadowolenia z długiego oczekiwania na zamówienie i z tego, że jedzenie nie było już ciepłe. Nie zależało to ode mnie, robiłem co tylko mogłem, żeby znaleźć się jak najszybciej u nich z zamówieniem. Jednak oni tego nie rozumieją, czasem miałem ochotę odpowiedzieć im, że szybciej dojechaliby swoimi samochodami do McDonalda. Jednocześnie nie chciało mi się z nimi kłócić i wolałem przeprosić oraz przemilczeć. Zmiana dobiegła końca i pojechałem do kawiarni, w której swoją drogą lubiłem spędzać czas. Mieliśmy przeciętny ruch, dawaliśmy radę i nikt dłużej niż 10 minut nie musiał czekać na swoje jedzenie i picie. Spokojny nastrój w pracy przerwał telefon od mojej siostry.

- Słucham Cię Kaja, jestem w pracy i nie mogę zbyt długo rozmawiać- odparłem dość cicho, mimo że wcale nie musiałem szeptać

- Brat, musisz przyjechać do mojej szkoły, ta nauczycielka chce mnie oblać. Błagałam ją o szansę, ale mówi że nie poprawię tego przed świętami, nie wiem, co robić- szlochała w słuchawce moja młodsza siostra

- Kajka, błagam nie płacz- westchnąłem- spróbuję coś wykombinować, skończyłaś już lekcje ?- zapytałem

- Tak, skończyłam, nie chcę wracać do domu, boję się, że się rozpłaczę, a to dodatkowo zmartwi mamę, Maciek nie chcę kiblować rok, po prostu nie potrafię matematyki- moja siostra dalej płakała

- Przyjedź do mnie do kawiarni, ja pojadę do szkoły i porozmawiam z Twoją nauczycielką

- Naprawdę zrobiłbyś to ? Dziękuję Ci, jesteś najlepszym bratem na świecie- wyczułem przez słuchawkę, że dziewczyna się uśmiechnęła, a mi od razu ulżyło

Wyszedłem  z zaplecza i poprosiłem Basię o przejęcie też moich obowiązków. Nie chciałem też, żeby szef się o tym dowiedział, pracowałem tutaj z dobroci jego serca, a na dodatek sprawiam jeszcze same kłopoty i utrudnienia. 

Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz