&9&

60 4 0
                                    

Po kilku dniach w końcu mogliśmy zabrać Miłosza do domu. Napędził nam nie lada strachu. Tyle łez ile wylała mama nie jestem w stanie zliczyć. Tak jak podejrzewaliśmy, dostał silnego ataku astmy. Lekarz jak zawsze zalecał wyjazd do sanatorium, chciałam pracować jeszcze więcej, by móc zafundować mamie i bratu taki wyjazd, ale kogo ja oszukiwałem ? Nie jestem pewien, czy pracując w taki sposób jak teraz, byłbym w stanie zarobić na taki wyjazd nawet za 10 lat. A bez wykształcenia wyższego nie miałem co liczyć na dobrze płatną pracę. Przez ten cały czas z mojej głowy nie mogła wyjść piękna Gabrysia, może to głupie, ale wczorajszej nocy mi się śniła. Minęły już cztery dnia odkąd ostatni raz ją widziałem, ciągle czekałem aż przyjdzie, ale ten moment nie następował. Gdy wychodziłem z kawiarni miałem nadzieję, że spotkam ją na rynku w czasie mojego koncertu, ale tam też nie przychodziła. Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, ale z każdy wieczorem, dniem, gdy jej nie widziałem, byłem coraz mniej pewny, że jeszcze kiedyś ją zobaczę. Już dawno  żadna dziewczyna nie zatrzymała się w mojej głowie na tak długi okres czasu, nie umiałem wybić sobie Gabrysi z głowy, sam nie wiedziałem, czy to zasługa tym oczom, czy uśmiechowi. 

- Maciek, patrz co robisz- szturchnęła mnie Basia, więc od razu wróciłem do rzeczywistości

- Cholera- powiedziałem cicho do siebie, że znowu wylałem mleko, robiąc kawę

- Bujasz w chmurach przez Miłosza, czy jest jakaś inna sprawa ?- zapytała ciekawska koleżanka, a nie nie miałem ochoty na zwierzania się

- Nie interesuj się aż tak, zajmij się pracą- odburknąłem dosyć niemiło

- Bez przesady, tylko zapytałam, nie musisz się tak oburzać- dziewczyna odpowiedziała chłodno, a mi zrobiło się głupio że ją tak potraktowałem. 

W tym samym momencie drzwi do kawiarni się otworzyły i zobaczyłem ją, Gabrysię. Osobę, którą marzyłem spotkać. Odruchowo się wyprostowałem i spokojnie czekałem, aż podejdzie do lady. 

- Hej- uśmiechnęła się grzecznie, ale tym razem był to smutny uśmiech

- Hej, siadaj sobie, tę samą kawę co ostatnio, prawda ?- zapytałem, a po chwili dodałem- mamy też pyszne ciasto czekoladowe, jakieś 20 minut temu dopiero dostaliśmy od naszej cukierni. Nawet powiedziałbym, że na koszt firmy, ale nie mam takich uprawnień- głupio się uśmiechnąłem

- Przestań, zapłacić za ciastko nie jest dla mnie problemem- dziewczyna machnęła ręką, ale widocznie coś ją trapiło. Chciałem wiedzieć o co chodzi, ale nie chciałem jednocześnie wyjść na wścibskiego

- W takim razie kawka i ciastko, może ta czekolada polepszy Ci jakoś humor- chciałem ją jakoś rozbawić, choć gdy sam sobie przypominałem o braku pieniędzy na codzienne życie, to dobra energia od razu mnie opuszczała

- Aż tak widać, że coś mnie martwi, czy po prostu jesteś takim dobrym obserwatorem ? Chciałeś być architektem, a nie psychologiem- brunetka westchnęła, ale była jednak zaciekawiona

- Dziś Twoje oczy nie śmieją się i nie świecą jak ostatnio, są przygaszone i smutne. Poza tym architekt musi zwracać uwagę na szczegóły, precyzja to podstawa, stąd widzę różnicę na Twojej twarzy, chcesz o tym pogadać ?- zaryzykowałem, bo byłem ciekawy, ale bałem się że nie będzie chciała o tym rozmawiać

- Miałam drobną spinę z szefem, więc nie wiem jakie czekają mnie konsekwencje jak wrócę do Nowego Jorku, czy w ogóle będę mieć tę pracę- Gabrysia zaśmiała się gorzko

- No wiesz, ja się nie znam na tych procedurach i to jeszcze w Stanach Zjednoczonych. Ty jesteś prawniczką, chyba nie może Cię od tak zwolnić ?- kontynuowałem rozmowę i położyłem przed dziewczyną kawę i ciasto

- Kto mu zabroni ?- Gabi wzruszyła ramionami- jestem dość szanowana i polecana w swojej okolicy, mam jakąś opinię publiczną, ostatnio dużo spraw udało mi się wygrać, ale no moja przyszłość tam jest niepewna

- Czekaj, czekaj- zmarszczyłem czoło- skoro jesteś dobrym pracownikiem, to dlaczego on chce Cię zwolnić ? Niech zwolni kogoś, kto przegrywa sprawy, na pewno znajdzie się lepszy kandydat do zwolnienia niż Ty

- Uwierz mi, ta kancelaria ma swoją renomę i nie zatrudnia byle kogo. Każdy ma duże doświadczenia i główną motywacją jest wygranie sprawy, akurat Ci Amerykanie, z którymi ja pracują, nie rozumieją słowa porażka- Gabi upiła łyk kawy- wyborna kawa, naprawdę będzie mi jej brakowało

- Cieszę się, że Ci smakuje, ale wytłumacz co takiego zrobiłaś, że on chce Cię zwolnić ?- nic z tego nie rozumiałem

- Zwiałam - odpowiedziała dziewczyna, prawie szeptem

- Co zrobiłaś ? Zwiałaś ?- miałem ochotę parsknąć śmiechem, ale się powstrzymałem- Dlaczego ?- dodałem po chwili, gdy się zorientowałem, że dziewczyna nic więcej nie doda

- Po prostu spakowałam walizkę, kupiłam bilet, wsiadłam do samolotu i jestem w Poznaniu, później olewałam szefa i łaskawie go poinformowałam, że miesiąc mnie nie będzie i przesunęłam wszystkie spotkania. Szaleństwo co nie ? Czy to jeszcze Ci to nie brzmi, jak idealny powód, by kogoś zwolnić ? 

- Martwi Cię to ? 

- Tak, byłam zadowolona z tej pracy, nie wiem czy teraz uda mi się znaleźć coś lepszego

- Ale w Poznaniu też potrzebujemy dobrych prawników- wyrwało mi się, co zaskoczyło dziewczynę

- Wszyscy potrzebują dobrych prawników, ale moje miejsce jest w Nowym Jorku. Tam studiowałam, tam chcę pracować i żyć

- Studiowałaś tam ? Dziewczyno, to Ty chyba zdałaś maturę na 100 % i wszystkie zasady prawne Stanów Zjednoczonych, opanowałaś do perfekcji ?

- Owszem, dużo czasu poświęciłam na naukę, ale już wcześniej wiedziałam co chcę robić, mimo że miałam 17 lat, wiedziałam, że chcę iść na prawo. Ta nauka też mi pomogła leczyć złamane serce.

- O nie, widzę że mniej przyjemny temat-popatrzyłem w oczy brunetki

- Minęło już 10 lat, to chyba nie jest już czas na sentymenty-zaśmiała się dziewczyna, ale i tak czułem że w głębi serca, ta rana jeszcze się nie zagoiła. To był ten rodzaj rany, że już nie kochasz tej osoby, co Cię zraniła, ale jeszcze przez długi czas, będziesz czuć ból, że ktoś był w stanie Cię tak potraktować i skrzywdzić. 

- Złamane serce chyba bardziej boli od złamanej ręki- uśmiechnąłem się

- Miałam i to i to i tak. Oprócz tego, że wszystkie koleżanki zazdrościły mi gipsu to nic nie pamiętam, a złamane serce pamiętam

- Dobra, koniec tematu nieszczęśliwych miłości i złamanych serc. Już skończyłem swoją zmianę w kawiarni, przejdziesz się ze mną na rynek ?- zaproponowałem Gabrysi i pragnąłem, by się zgodziła. A serce biło mi jak szalone. 


Do świąt pozostało 15 dni ! 🎄


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moja GwiazdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz